Horner: Sezon 2015 wzmocnił Red Bulla
Brytyjczyk odniósł się także do nastawienia do F1 właściciela zespołu - Dietricha Mateschitza.
31.12.1511:41
1553wyświetlenia
Problemy i fala kontrowersji z sezonu 2015 wzmocniły Red Bulla - uważa Christian Horner.
W ubiegłym roku austriacka ekipa nie odniosła żadnego zwycięstwa, a prócz tego - po nieudanych negocjacjach prowadzonych z Mercedesem, Ferrari oraz Hondą - została zmuszona do nieoficjalnego kontynuowania współpracy silnikowej ze swym dotychczasowym partnerem - kocnernem Renault.
Zdaniem Hornera przeciwności, z jakimi mierzył się Red Bull, pozytywnie wpłynęły na integrację ekipy.
Będę zupełnie szczery. To był dla nas trudny rok. Czasem jednak przeciwności pozwalają grupie zbliżyć się do siebie. Czuję, że cały zespół jest dziś mocniejszy niż kiedykolwiek wcześniej, więc ogólnie z perspektywy całej naszej ekipy nie sądzę, że był to dla nas zły sezon. Byliśmy bardzo mocni na płaszczyźnie strategicznej. Nasze pit-stopy były najlepsze w całej alei serwisowej- powiedział Brytyjczyk.
Dysponujemy lepszym podwoziem w stosunku do naszych rywali, a w Monako, na Węgrzech oraz w Singapurze wykorzystywaliśmy pojawiające się szanse, przy dwóch okazjach stając na drugim stopniu podium. Analizując osiągnięcia zespołu, mogę śmiało powiedzieć, że wykonaliśmy bardzo dobrą pracę. Pewne rzeczy były poza naszą kontrolą, ale z drugiej strony zawsze należy się martwić o te sprawy, które zależą wyłącznie od siebie samych- dodał kierujący pracami teamu z Milton Keynes.
Horner zaznaczył, że wydarzenia z sezonu 2015 negatywnie przełożyły się na zaangażowanie Dietricha Mateschitza w sprawy związane z prowadzeniem zespołu i całym sportem.
Dietrich stał się dość mocno rozczarowany Formułą 1, co jest zresztą w pełni zrozumiałe. Doprowadziły do tego dwie kwestie: kierunek w jakim zmierza sport oraz osiągnięte porozumienia, o których wierzył że obowiązują, a z których później się wycofywano. Myślę, że był bardzo zdenerwowany obrotem spraw, ale jeśli spojrzymy na to, ile zainwestował w Formułę 1, w dwa zespoły, tor, programy wspierające młodych kierowców, to wszystko pokazuje, że jest wielkim fanem sportu- wyliczał.
Myślę, że w pewnym momencie poczuł, że został po ludzku wystawiony. Jeśli ludzie nie chcą Red Bulla w F1, to dlaczego miałby być dalej zaangażowany w sport i finansować grupę, która ma takie a nie inne zdanie? Widzi jednak nasze zaangażowanie i koniec końców jest wojownikiem. To człowiek kochający konkurencję, który chce ujrzeć, jak jego team wraca na czoło stawki. Z uwagi na całą sekwencję zdarzeń z lata tego roku, jego motywacja związana z F1 mocno osłabła- wyjaśniał.
KOMENTARZE