Ecclestone: Nowy format kwalifikacji jest "beznadziejny"

Brytyjczyk podkreśla, że nigdy nie był zwolennikiem czasówki na zasadzie eliminacji.
19.03.1614:41
Nataniel Piórkowski
2212wyświetlenia


Szef Formula One Management - Bernie Ecclestone przyznał, iż jest rozczarowany tym, jak sprawdził się w swym debiucie nowy format kwalifikacji Formuły 1.

Brytyjczyk nie jest w ten weekend obecny w Melbourne, ale śledził zmagania na torze Albert Park na ekranie swojego telewizora. Po zakończeniu czasówki, w rozmowie z magazynem Autosport, Ecclestone nie pozostawił suchej nitki na nowych zasadach dotyczących czasówki.

Widziałem kwalifikacje, ale jeśli mam być szczery, to od samego początku nie byłem entuzjastą tej idei. Była naprawdę beznadziejna. Mamy to co mamy, przynajmniej do momentu wprowadzenia jakiejś zmiany. W nowym formacie chodzi o to, że szybki kierowca mógłby wyjechać poza tor, zrobić coś głupiego i takie przypadki pozwalałyby na wymieszanie ustawienia na starcie. Tego w końcu chcieliśmy.

Mercedes jest po prostu bardzo bardzo mocny. Powiem wam, co stanie się kiedy powrócimy do starego systemu kwalifikacji - Mercedes będzie zgarniał dwa pierwsze pola startowe. Chciałbym uniknąć sytuacji, w której możemy łatwo przewidzieć ustawienie na starcie i wyniki wyścigu. Każdy może dzisiaj postawić cały swój dobytek na to, że na najwyższym stopniu podium stanie Hamilton. Nie tego oczekuje publiczność - wyjaśniał Ecclestone w komentarzu dla wydawanego na Wyspach magazynu.

Kiedy jesteś fanem, powinieneś udawać się na wyścig dyskutując czy Hamilton będzie musiał naciskać, czy bolidy Ferrari są wystarczająco szybkie, czy może jest ktoś inny, kto może namieszać w czołówce. Teraz nie ma szans na coś takiego i w tym właśnie tkwi problem - zaznaczył 85-latek

Ecclestone przypomniał, że sam obstawał przy pomyśle zachowania dawnego formatu kwalifikacji, ale wprowadzeniu zasady doliczania karnych sekund do wyników uzyskanych przez zwycięzców wyścigów. Mój pomysł był prosty: zostawmy w spokoju same kwalifikacje. Były w porządku przez ostatnich 60 lat. To dobrze jeśli kierowca czuje, że chce mieć na koncie więcej pole positions od swojego rywala. .

Skupiłbym się jednak na wynikach ostatniego wyścigu i zawodnik który odniósł w nim zwycięstwo miałby doliczoną do swojego czasu z kwalifikacji sekundę lub kilka dziesiętnych jej części. Dzięki temu kierowca który zdobył pole position rozpoczynałby zmagania z szóstego, siódmego bądź innego miejsca, co mogłoby zaowocować przemieszaniem ustawienia na starcie i zapewnić nam dobre ściganie, przynajmniej przez pierwszą połowę rywalizacji. Oczywiście kierowca z pole position nadal miałby dobrą szansę na odniesienie zwycięstwa - wyjaśniał Brytyjczyk.

KOMENTARZE

15
TAFiT
20.03.2016 05:02
@Yurek Oczywiście masz rację. I tak samo jak punktowane kwalifikacje każda z wymienionych przez Ciebie rzeczy mnie się nie podoba. Może punktacja tak bardzo nie przeszkadza. Historia ma znaczenie, ale nie decydujące.
enstone
19.03.2016 08:12
Wszystkie przepisy zastosowane od kilku lat uderzają non stop w małe zespoły .......
peritas
19.03.2016 08:07
tyle sie naprodukowali z tą czasówką a wyniki takie same jak rok temu.Merce na czele potem Ferrari i reszta.Czyli w sumie Berni miał rację że chcial wymieszać stawkę ale dodanie nawet sekundy Mercom nic nie da,bo oni pojada na maxa w czasówce i pokonaja Ferrari o 1,5sec.Mogą być 3 częsci kwalifikacji ale w formacie 1 okrążenie pomiarowe na pustym torze w każdym segmencie kwalifikacji.Kierowcy powinni być wypuszczani co 1 min czyli Q1 -22 min,Q2 -16min,Q3-8min.W ten sposób zwycięzca musi przejechać 3 bezbłedne okrążenia ,a kierowcy w Q3 będą mieli taką samą liczbę opon do wykorzystania.
Yurek
19.03.2016 08:05
[quote="TAFiT"]To naprawdę nie jest dobry pomysł, zwłaszcza, że historycznie nigdy czegoś takiego nie było w formule 1.[/quote] Oczywiście że się zgadzam z Tobą, tylko "nistorycznie złym" pomysłem jest obecna punktacja, DRS i wyścig w Azerbejdżanie. Historia nie ma żadnego znaczenia.
temal
19.03.2016 07:39
Kilka kompletów opon więcej, nie trzy części tylko dwie dłuższe oraz więcej czasu na reakcje i byłoby ciekawiej. Teraz aby przejść dalej muszą obserwować kto jest na torze i kręci czas. Pomysł był ciekawy niestety wyszło jak wyszło, oszczędnie :). Przypuszczam że zamysł był taki aby kierowcy walczyli do samego końca ale bez opon i bez silników to się nie uda. Dobrze że przynajmniej limitów na paliwo w kwalifikacjach nie wprowadzili :)). Jak nikt nie wie o co chodzi to znaczy że chodzi o pieniądze. Kryzys chyba już minął więc mogliby poluzować przynajmniej opony.
hds.147
19.03.2016 06:57
To może niech ciągną losy zamiast jeździć ? Wtedy będziemy mieli nieprzewidywalność na jakiej zależy FOM..... No ludzie, to są zawody sportowe czy loteria ?
Aeromis
19.03.2016 05:16
@TAFiT [quote]To naprawdę nie jest dobry pomysł, zwłaszcza, że historycznie nigdy czegoś takiego nie było w formule 1[/quote]Nigdy też kwalifikacje nie były tak mało istotne jak obecnie ze względu na łatwość wyprzedzania, zmieniło się zbyt dużo by patrzeć na to starymi oczyma. To co było nie przekłada się w ogóle na obecny stan rzeczy.
Gzehoo92
19.03.2016 05:04
Ja to tylko tak skomentuję: https://s25.postimg.org/vrhdtga5r/bernie_bike_pl.png
TAFiT
19.03.2016 04:59
@Aeromis Punkty za kwalifikacje były/są w WTCC. I praktycznie zawsze pierwsze 3 pozycje obstawiali kierowcy Citroena. 2 kolejne zwykle zagarniała Honda. To naprawdę nie jest dobry pomysł, zwłaszcza, że historycznie nigdy czegoś takiego nie było w formule 1. Poza tym, to tylko zwiększyłoby dysproporcję w tabeli. Kwestię sprintu zamaist kwalifikacji przemilczę. Natomiast odwracanie stawki to pomysł równie idiotyczny jak podwójnie punktowany ostatni wyścig i dzisiejsze kwalifikacje. W WTCC to fajny pomysł, kiedy stawka była wyrównana, a wyścigi dwa na weekend, to naprawdę ubarwiało rywalizację. Dzisiaj w tej serii panuje podobna farsa jak w F1. Prostota i dawne wartości dużo by pomogły. Kiedyś chodziło o wyłonienie najszybszego kierowcy w najlepszym samochodzie. Dzisiaj ma być "show". I zaczyna się od wyjęcia z samochodu tego, co głównie przyciągało na tor, żeby było "ekologicznie", "zielono", "miło", "nowocześnie" i żeby korpo były zadowolone. Gdyby zamiast Mercedesa i Renault silniki dostarczał Cosworth i inna tego typu firma pewnie nie byłoby gorzej. Poziom inżynierii może byłby niższy, ale pewnie kibice bardziej zadowoleni. Tytanowe płytki DRSy KERSy, ERSy i inne "uszczęśliwiacze" plus banowanie technicznych innowacji doprowadziły do tego co jest. Sztuczne, średnio emocjonujące widowisko z mętnym brzmieniem i wolniejszymi samochodami niż 10 i więcej lat temu. I najważniejsze - pustki na trybunach i coraz mniejsze zainteresowanie telewidzów.
LeftersBuster
19.03.2016 04:37
Zespoły nie chciały tej czasówki, Bernie rzekomo też nie, to ja się pytam jakim cudem nowy format przeszedł przez wszystkie etapy legislacyjne jednomyślnie ? To chyba jest tak jak z głosowaniem na PiS u nas w kraju - nikt na nich nie głosował, a wygrali z ogromną przewagą...
TAFiT
19.03.2016 04:13
Mercedes dominuje tak bardzo, bo ma na to środki. A Bernie, który umywa rączki od wszystkiego, co w formule 1 niedobre, doprowadza do zwiększenia tego dysonansu swoim chorym podziałem środków. Niech będzie premia za wyniki na torze i premia historyczna wyliczana proporcjonalnie do ilości sezonów, w których zespół brał udział. Z resztą, kiedy dominował RB przez 2 sezony, i wygrał 2 inne, wszystkie z rzędu, to coś tam majstrowano przy regulaminie technicznym, ale nie było takiego lamentu jak obecnie. Ferrari dominowało 5 lat. I dziś tamte czasy określane są jako "stare dobre". Dominacja była zawsze. Skoro większy szacunek mają molochy z gigantycznym zapleczem, a zespoły niefabryczne są traktowane jak intruzi, to co mamy mieć w F1? Kwalifikacje dzisiejsze w Q1 były fajne. Biedny Manor nie mógł zrobić drugiego przejazdu. Wystarczy wydłużyć Q1 o 2 minuty, a później odpadłoby od razu 2 kierowców i czasowo wyszłoby praktycznie na jedno. W Q2 nie komplikować sytuacji przepisami, tylko rzucić zespołom dodatkowy komplet opon na tę część, do zwrotu po kwalifikacjach w formacie jak dziś. W Q3 wystarczy 10 minut dla najszybszej ósemki i też dodatkowy komplet najbardziej miękkiej mieszanki przewidzianej na dany weekend tylko na czas tej sesji. Reszta jak dawniej, żeby ewentualnie ósemka mogła walczyć o pp, a nie maksymalnie dwójka.
Aeromis
19.03.2016 03:17
Problemem systemu kwalifikacji nie jest jej format a to że gra się toczy o pietruszkę. Dać im punkty i wówczas każdy format będzie dobry, nawet ten obecny w q3 byłby ciekawy, nieprawdaż? Zwłaszcza że słabsze stajnie miałyby mega motywację aby mieć częściej szanse na punkty a nie tylko w Monako jak się wystarczająco dużo bolidów rozbije. Przy punktach za kwalifikacje dla mnie mogłyby one trwać 45 minut i nikt nie odpadał - jazda ile kto chce. Skoro jednak już ma być show, to lepiej byłoby gdyby kierowcy przejechali 1 okrążenie, zjechali do boksów a trzech kierowców odpadło. Tak 5 okrążeń, czyli -15 kierowców i ostateczna siódemka miałaby jedno okrążenie dopinające kolejność na starcie. Byłyby emocje, nerwy kierowców, byłoby wiadomo kto ma jaja. Ogranicznik czasu uważam za przeciętny, niczego niezwykłego jak na razie nie wniósł i nie liczę że wniesie coś więcej niż było ostatnimi czasy.
rno2
19.03.2016 02:20
Ten system tylko dokopał słabszym zespołom. Teraz taki kierowca Manora ma praktycznie szanse tylko na 1 mierzone kółko w kwalifikacjach. Zamiast pomóc mniejszym zespołom, to im się dokopuje. Ja nie ogarniam tego, że często tu na stronie w komentarzach proponowane są dużo lepsze rozwiązania różnych problemów, niż te które proponują leśne dziady z FIA, którzy jeszcze biorą za swoją nieudolność olbrzymie pieniądze...
peritas
19.03.2016 02:16
[quote][/quote] Gdyby w Q3 było tylko jedno okrążenie na pustym torze to Rosberg startowałby z P4 bo popełnił błąd
TommyYse
19.03.2016 01:58
[quote]Powiem wam, co stanie się kiedy powrócimy do starego systemu kwalifikacji – Mercedes będzie zgarniał dwa pierwsze pola startowe. [/quote] Czyli będzie zgodnie z sportowym duchem, czyż nie? Też chciałbym, żeby Mercedes nie dominował, ale żeby to zmienić nie należy ich karać za to że są lepsi. Po prostu samochody musiałyby dysponować podobną prędkością, ale to przepisami jest ciężko osiągnąć.