Pascal Wehrlein broni sposobu komunikacji o swojej kontuzji
Niemiec zamieścił w tym tygodniu pierwsze zdjęcia z rehabilitacji
21.04.1714:10
2901wyświetlenia
Pascal Wehrlein broni sposobu, w jaki Sauber informował o jego absencji i twierdzi, że nigdy nie ukrywano tego, jak poważna była jego kontuzja.
Niemiecki kierowca doznał poważnej kontuzji karku podczas styczniowego Race of Champions w Miami i opuścił przez to przedsezonowe testy, podając "problem z plecami" jako powód absencji.
Wehrlein udał się na otwierające sezon Grad Prix Australii, jednak po piątkowych treningach wycofał się z dalszego udziału, a później zrezygnował również z GP Chin. Do ścigania wrócił podczas wydarzenia w Bahrajnie w zeszły weekend. W poniedziałek kierowca Saubera zamieścił pierwsze zdjęcia ze swojej rehabilitacji, ujawniając zakres kontuzji i swój stan z tamtego czasu.
Gdy zapytano go o moment zamieszczenia zdjęć, Wehrlein odpowiedział:
Mogłem upublicznić je wcześniej, jednak nie chciałem. Nie jestem kimś, kto dzieli się wszystkim publicznie. Media społecznościowe wykorzystuję bardziej jako kierowca wyścigowy, wykonuję tu swoją pracę, ale chcę mieć również prywatne życie. Ta kontuzja była czymś prywatnym. Ostatecznie było to coś poważnego.
Pomimo faktu, że początkowo nie podano pełnego zakresu kontuzji, Wehrlein uważa, że Sauber nie krył niczego i obwinia ludzi za kreowanie
swoich własnych fantazji.
Ludzie oceniali to co robię bez wiedzy o mojej sytuacji. Wszyscy wiedzieli, że mam kontuzję. Wszyscy wiedzieli, że ma zielone światło ze strony lekarzy, musiałem być dopuszczony przez FIA, więc normalnie nie dzieje się to gdy bolą cię mięśnie. Powiedzieliśmy, że to kontuzja pleców, oraz że z czasem będzie wszystko dobrze. Nie kłamaliśmy w niczym, niczego nie ukrywaliśmy. Zawsze mówiliśmy, że mam kontuzjowane plecy. To nie problem, bo wiedziałem, że szybko powrócę.
Wehrlein ujawnił, że miał obawy co do swojej formy, gdy zmierzał na pierwszy wyścig sezonu.
Wiedziałem, jaką miałem kontuzję i jak źle było, ale nigdy nie miałem presji ze strony Saubera lub Mercedesa, ponieważ uraz był dość poważny i mógł zakończyć moją karierę- przyznał Wehrlein.
Jeździłem samochodem w Melbourne i po pierwszym dniu zdałem sobie sprawę, że było za wcześnie na powrót. To był dla mnie trudny czas. Od początku wiedziałem jadąc do Melbourne, że mogę nie być gotowy na wyścig.
KOMENTARZE