Sainz: Nie mam nic do dodania w sprawie plotek z Ferrari
Hiszpan dodał również, iż ma nadzieję na rozpoczęcie sezonu 2020.
02.05.2009:48
981wyświetlenia
Embed from Getty Images
Carlos Sainz zapewnia, że nie ma nic nowego do powiedzenia w świetle narastających plotek o jego wysokiej pozycji na liście kandydatów do Ferrari.
Hiszpan obok Daniela Ricciardo jest uważany jako jeden z faworytów do zastąpienia Sebastiana Vettela. Niemiec jest związany z Ferrari tylko do końca sezonu 2020 i w ostatnich tygodniach miał odrzucić propozycję nowej umowy, która obowiązywałaby tylko przez rok i gwarantowałaby dużo niższe zarobki.
Kierowca McLarena odniósł się także do obecnej sytuacji w F1 i jego nadziejach związanych z tegorocznym sezonem.
Carlos Sainz zapewnia, że nie ma nic nowego do powiedzenia w świetle narastających plotek o jego wysokiej pozycji na liście kandydatów do Ferrari.
Hiszpan obok Daniela Ricciardo jest uważany jako jeden z faworytów do zastąpienia Sebastiana Vettela. Niemiec jest związany z Ferrari tylko do końca sezonu 2020 i w ostatnich tygodniach miał odrzucić propozycję nowej umowy, która obowiązywałaby tylko przez rok i gwarantowałaby dużo niższe zarobki.
Staram się trzymać od tych plotek z daleka, bo najwidoczniej ludzie mają zbyt dużo czasu, żeby czytać różne rzeczy- powiedział Carlos Sainz.
Ja staram się czytać książki lub oglądać seriale i trzymać dystans. Ale jak zapewne też wiecie, lubię śledzić newsy o F1. Jeśli chodzi o te plotki, naprawdę nie mam nic nowego do powiedzenia ponieważ naprawdę nic nowego się nie dzieje. F1 jest kompletnie sparaliżowana i nic nie idzie naprzód.
To co mogę wam powiedzieć, to to, że wierzę w swoje umiejętności jako kierowca wyścigowy. Myślę, że w poprzednim sezonie wykonałem naprawdę spory krok do przodu, więc nie ważne czy to Ferrari, Mercedes czy też McLaren, jestem w stanie robić dobrą robotę. Myślę, że o to nie musicie się obawiać.
Kierowca McLarena odniósł się także do obecnej sytuacji w F1 i jego nadziejach związanych z tegorocznym sezonem.
Staram się nie myśleć o tych złych scenariuszach. Gdyby sezon 2020 został odwołany, byłoby to bardzo złe dla całej F1. Wolę myśleć o tym, że znajdzie się jakieś rozwiązanie, że wkrótce wszystko wróci na swoje miejsce i będziemy mogli wrócić do normalnego życia. Oczywiście wolałbym, żeby podczas weekendów wyścigowych były pełne trybuny, ale myślę także, że musimy znaleźć tymczasowe rozwiązania, które uratują miejsca pracy wielu ludzi. W tym wypadku ściganie się bez widzów jest akceptowalne.