Russell: Nie o takie wyścigi chodzi w Formule 1
22-latek jest mocno sfrustrowany brakiem przyczepności na przestrzeni całego weekendu.
15.11.2017:10
2642wyświetlenia
Embed from Getty Images
George Russell przyznał, że czuje frustrację z powodu braku przyczepności podczas weekendu wyścigowego w Turcji i uważa, że
Bardzo późna wymiana asfaltu na torze Istanbul Park w połączeniu z brakiem wyścigów innych serii zaowocowała kompletnym brakiem przyczepności, co uniemożliwiło kierowcom Formuły 1 wyciągnięcie maksimum możliwości ze swoich samochodów. Deszcz w sobotę i niedzielę dodatkowo utrudnił zawodnikom doprowadzenie opon do optymalnego okna pracy.
George Russell, który ukończył niedzielne zmagania na szesnastej pozycji, przyznał, że był bardzo sfrustrowany ogromnymi wahaniami w uzyskiwanych czasach okrążeń, które zależały od temperatury opon.
22-latek podkreślił również, że jest poirytowany faktem, iż na torze Istanbul Park niemożliwe było wykorzystanie pełnego potencjału najszybszych bolidów F1 w historii.
Kierowca Williamsa zapytany o to, czy docenia fakt, że kibice w domach cieszą się z powodu tak nieprzewidywalnych zawodów, odparł:
George Russell przyznał, że czuje frustrację z powodu braku przyczepności podczas weekendu wyścigowego w Turcji i uważa, że
to nie o to chodzi w Formule 1.
Bardzo późna wymiana asfaltu na torze Istanbul Park w połączeniu z brakiem wyścigów innych serii zaowocowała kompletnym brakiem przyczepności, co uniemożliwiło kierowcom Formuły 1 wyciągnięcie maksimum możliwości ze swoich samochodów. Deszcz w sobotę i niedzielę dodatkowo utrudnił zawodnikom doprowadzenie opon do optymalnego okna pracy.
George Russell, który ukończył niedzielne zmagania na szesnastej pozycji, przyznał, że był bardzo sfrustrowany ogromnymi wahaniami w uzyskiwanych czasach okrążeń, które zależały od temperatury opon.
Czasy okrążeń różniły się od siebie po dwie lub trzy sekundy w zależności od tego, czy twoje opony pracowały, czy nie. To niewiarygodne- powiedział Brytyjczyk.
Taki weekend jak ten zdecydowanie nie pokazał, o co chodzi w Formule 1. Jestem jednak pewien, że widowisko było świetne, a ja doskonale bym się bawił oglądając to w domu siedząc na kanapie. To była loteria dla każdego z nas. Uwielbiam jeździć w mokrych warunkach, ale to było coś zupełnie innego.
22-latek podkreślił również, że jest poirytowany faktem, iż na torze Istanbul Park niemożliwe było wykorzystanie pełnego potencjału najszybszych bolidów F1 w historii.
Myślę, że każdy był podekscytowany przyjazdem tutaj, a tymczasem od pierwszego okrążenia w pierwszym treningu kompletnie nie było przyczepności.
Najważniejszym czynnikiem była tu zdecydowanie nowa nawierzchnia. Z tego co rozumiem, wymiana asfaltu musiała zostać przeprowadzona dosłownie w ostatniej chwili. Turecka federacja, czy ktokolwiek, kto organizował wyścig, odwalił kawał dobrej roboty, by wykonać to wszystko na czas, a podobno były opóźnienia z powodu złej pogody.
To było jak ślizganie się po lodowisku, a w momentach gdy wypadałem na stary beton poza torem, miałem więcej przyczepności niż na samym torze. Pas betonu w pit lane, który zazwyczaj jest dużo bardziej śliski w porównaniu z resztą toru, także zapewniał zdecydowanie większą przyczepność. Nie sądzę, by któremukolwiek z kierowców odpowiadały takie warunki.
Kierowca Williamsa zapytany o to, czy docenia fakt, że kibice w domach cieszą się z powodu tak nieprzewidywalnych zawodów, odparł:
Jeśli chcesz chaosu, rzezi i lubisz jak sprawia się, że kierowcy wyglądają na idiotów, to są inne serie i dyscypliny, które możesz oglądać. Formuła 1 to najlepsze samochody, najlepsze zespoły, najlepsi kierowcy jeżdżący po najlepszych torach i pokazujący, co potrafią. Ten weekend tak nie wyglądał.
Pewnie spodobałoby mi się to, gdybym to oglądał z kanapy, ale musi być jakiś złoty środek, z którego F1 będzie czerpać naukę, a nie będzie wyglądać to tak, że przyjeżdżamy tydzień w tydzień i rzucamy kostką- zakończył Russell.