Verstappen: Musieliśmy wykazać się cierpliwością

"Są takie sytuacje, że warto odpuścić i poczekać - nawet do końca wyścigu".
24.07.2217:28
Nataniel Piórkowski
804wyświetlenia


Max Verstappen czuje radość po powrocie na najwyższy stopień podium, ale nie zapomina o pechu, który dotknął jego głównego konkurenta - Charlesa Leclerca.

Gdy wszystko wskazywało na to, że losy zwycięstwa w GP Francji rozstrzygną się w pasjonującym taktycznym pojedynku, jadący na czele Leclerc rozbił swój bolid w jedenastym zakręcie.

Verstappen wykorzystał kolejny w tym sezonie moment słabości Ferrari, objął prowadzenie i jako pierwszy przemknął pod flagą w szachownicę, pokonując duet Mercedesa - Lewisa Hamiltona i George'a Russella.

Myślę, że od samego początku prezentowaliśmy naprawdę mocne tempo. Cały czas wywierałem presję na Charlesie, ale w tym upale opony szybko się przegrzewały. Nie było dobrego miejsca, aby przypuścić atak. Podjąłem tylko jedną próbę w jedenastym zakręcie.

Ogólnie jednak staraliśmy się zachowywać spokój i jechać blisko Charlesa. Skierowaliśmy się do boksów trochę wcześniej niż inni. Decydując się na takie posunięcie nigdy nie wiesz, jak potoczy się rywalizacja. Tak czy owak mieliśmy dzisiaj szybki bolid.

Charles miał pecha. Mam nadzieję, że wszystko z nim w porządku. Po tym incydencie po prostu pojechałem własny wyścig i dbałem o opony.

Mamy tu bardzo długą aleję serwisową, więc nie chcieliśmy wykonywać drugiego pit stopu. Realizacja tego planu nie była wcale taka prosta, bo zużycie ogumienia stało dzisiaj na bardzo wysokim poziomie. Kluczowe było to, aby jak najlepiej o nie dbać.

Verstappen dysponuje obecnie 63-punktową przewagą w klasyfikacji generalnej. Zawsze staram się dowieźć do mety jak najwięcej punktów. Są takie sytuacje, że warto odpuścić i poczekać - nawet do końca wyścigu. To właśnie dzisiaj zrobiliśmy. Przed nami jeszcze wiele Grand Prix i mnóstwo oczek do zdobycia. Ta niedziela jest jednak dla nas wspaniałym dniem.