Cosworth nie jest zainteresowany wejściem do F1
Szef firmy podkreśla, że taki projekt nie ma obecnie uzasadnienia ekonomicznego.
08.02.2313:00
698wyświetlenia
Cosworth nie rozważa powrotu do Formuły 1 pomimo ogłoszonego niedawno zaangażowania Forda.
W piątek, przy okazji prezentacji barw bolidu RB19, Red Bull ogłosił nawiązanie współpracy z Fordem, przy projekcie silnika na sezon 2026.
Cosworth jest jedną z najbardziej utytułowanych marek w Formule 1. Firma ma na swoim koncie dziesięć mistrzostw konstruktorów, zdobytych z silnikiem DFV, stworzonym we współpracy z Fordem.
Obecnie władze Coswortha nie wyrażają jednak zainteresowania dołączeniem do grona producentów jednostek napędowych w F1.
Nie koncentrowaliśmy się na tym- cytuje Hala Reisingera, dyrektora generalnego Coswortha, portal motorsport.com.
Cieszymy się ze współpracy z dużą liczbą producentów w branży motoryzacyjnej. Jeśli chcesz coś robić dobrze, musisz poświęcić temu wszystkie zasoby. Osobiście jestem zdania, że nie warto robić czegoś, co nie jest doskonałe.
Aby odpowiedzieć na wymagania F1, musielibyśmy stworzyć kolejny filar naszej firmy. Do tego momentu nie traktujemy takiej opcji jako wystarczająco przekonującej propozycji biznesowej, by uzasadnione było jej rozważenie.
Marka Coswortha zniknęła z Formuły 1 po wprowadzeniu hybrydowych jednostek napędowych w 2014 roku. Reisinger podkreśla, że wszelkie projekty, w które angażuje się producent, muszą mieć solidne uzasadnienie ekonomiczne.
Nasza działalność koncentruje się na generowaniu dochodów i wpływów, które możemy następnie wpompować w biznes i ludzi. Jestem wdzięczny, że pod pewnymi względami znajdujemy się w takiej sytuacji. Z pewnością znacznie ułatwia to pełnienie mojego stanowiska. Gdyby [projekt F1] połączył pasję naszych pracowników a jednocześnie byłby opłacalny z punktu widzenia firmy, która poczyniłaby dalsze inwestycje, to rozważylibyśmy taką możliwość.
Reisinger dodał, że Cosworth brał udział w konsultacjach na temat nowych regulacji, jednak miało to miejsce w bardzo ograniczonym zakresie. Zasugerował przy tym, iż realny głos w debacie miały wyłącznie podmioty, które zadeklarowały chęć bycia częścią rywalizacji od 2026 roku.