Hamilton na czele w drugim treningu w Montrealu

Embed from Getty Images

Lewis Hamilton z Mercedesa popisał się najlepszym wynikiem w drugim piątkowym treningu przed GP Kanady, który w końcówce został zakłócony opadami deszczu.

Problemy z monitoringiem zostały rozwiązane a w ramach rekompensaty za czas stracony w FP1, późnopopołudniowe zajęcia wydłużono o pół godziny.

Trzy minuty po otwarciu alei serwisowej, na torze było już dziewiętnastu kierowców. Brakowało wyłącznie Alexa Albona. Na czele tabeli plasował się Valtteri Bottas z czasem 1:16,895s, jednak bardzo szybko rezultat ten przebił Charles Leclerc (1:16,564s).

Verstappen, który tracił dwie dziesiąte do Monakijczyka, narzekał na redukcję biegów: To jakiś żart - mówił przez radio. Nie przeszkodziło mu to jednak w tym, by po chwili awansować na P1, schodząc znacznie poniżej bariery 1m16s (1:15,333s).

Zmiany w klasyfikacji były bardzo częstym widokiem ze względu na dużą aktywność kierowców. Po 20 minutach najlepszy czas należał do Leclerca, za którym ujrzeć można było Verstappena, Sainza, Gasly'ego oraz Pereza. Dużo gorsze rezultaty notowali zawodnicy Mercedesa, którzy koncentrowali się raczej na dłuższych przejazdach.

Tuż przed upływem 30 minut jazd, w bolidzie Nico Hulkenberga doszło do awarii silnika. Niemiec zatrzymał się przy ścianie oddzielającej główną prostą od alei serwisowej. Z tyłu Haasa VF-23 wydobywał się biały dym. Na czas akcji gaśniczej sesja została przerwana.

Po jej wznowieniu zespoły wciąż miały 57 minut na przygotowania do kluczowej części weekendu. Wkrótce jednak Ocon został poproszony o zatrzymanie się na poboczu, najprawdopodobniej w związku z usterką skrzyni biegów. Nad torem po raz kolejny zaczęły powiewać czerwone flagi.

Czas uciekał a pogoda stawała się coraz bardziej niepewna - sugerowano, że jeszcze przed końcem FP2 nad tor może nadejść deszcz. Zwiastowały go ciężkie, ciemne chmury.

Pół godziny przed wywieszeniem flagi w szachownicę, najlepszy wynik należał do Carlosa Sainza. Hiszpan dysponował przewagą 0,2s nad Leclerkiem, za którym znajdowali się Verstappen, Bottas i Alonso.

Deszcz za 10 minut - taki krótki komunikat przekazał inżynier Nyckowi de Vriesowi. Jeśli w planach kierowców znajdowały się symulacje kwalifikacji, musiały zostać przyspieszone. Mocne tempo zaprezentowali Lewis Hamilton i George Russell, którzy awansowali na pierwszą i drugą lokatę. Lider mógł pochwalić się rezultatem 1:13,718s. Zespołowy partner siedmiokrotnego mistrza świata świata tracił do niego 0,03s a Sainz nieco ponad jedną dziesiątą.

W kolejnych chwilach Alonso poprawił swój osobisty rekord, co pozwoliło mu na awans na czwarte miejsce. W drugiej połowie TOP10 ciągle utrzymywał się Bottas - Fin znajdował się w doborowym towarzystwie, rozdzielając kierowców Red Bulla. Na dalszych lokatach trening kończyli Stroll i Gasly. Najlepszy z reprezentantów McLarena - Oscar Piastri, był jedenasty.

Jednym z najgorętszych tematów treningu, który pojawiał się po błędach kierowców, była konfiguracja barier za pierwszym zakrętem. Od tego roku uniemożliwiają one łatwe ominięcie drugiego wirażu, przez zawodników korzystających z pobocza. Pojawiły się jednak sugestie o tym, że rozwiązanie to może nie być do końca bezpieczne. Problem ten z całą pewnością zostanie poruszony podczas wieczornej odprawy.

Wzmagający się wiatr zwiastował spore opady, które nadciągnęły nad tor od strony zakrętów numer 10-12. Kilku kierowców spróbowało swych sił na przejściowym ogumieniu, zbierając doświadczenia przed sobotą, która według prognoz także może przynieść deszczowe warunki.

Pogoda na koniec sesji:
Temperatura toru: 29°C
Temperatura powietrza: 19°C
Prędkość wiatru: 10,8 km/h
Wilgotność powietrza: 68%
Mokro