Nie żyje Robert Fernley

W ubiegłej dekadzie Brytyjczyk odgrywał istotną rolę jako wiceszef teamu Force India.
01.07.2308:28
Nataniel Piórkowski
1060wyświetlenia
Embed from Getty Images

Robert Fernley zmarł w wieku 70 lat.

W minionej dekadzie Brytyjczyk pełnił funkcję wiceszefa teamu Force India, będąc jednym z najbliższych współpracowników właściciela zespołu - Vijaya Mallyi.

Brytyjczyk zdecydował się na odejście z ekipy z Silverstone w 2018 roku, gdy ta została przejęta przez Lawrence'a Strolla. Stajnia zmieniła wtedy nazwę na Racing Point, by od sezonu 2021 ponownie wprowadzić do stawki legendarną markę Astona Martina.

Po odejściu ze świata F1 Fernley pomagał McLarenowi przy realizacji programu Indy 500 w 2019 roku. Projekt ten zakończył się jednak niepowodzeniem - Fernando Alonso nie zdołał zakwalifikować się do wyścigu.

W ostatnim czasie Fernley współpracował z FIA. W latach 2020-2022 był przewodniczącym komisji FIA do spraw bolidów jednomiejscowych. Założył także fundację wspierającą początkujących inżynierów, nawiązując partnerstwo z University of Bolton.

W latach 80. Fernley działał w takich seriach jak CAN-AM i IndyCar. W Formule 1 jego pierwszym pracodawcą była stajnia Ensign.

Kondolencje przekazał dyrektor generalny F1 - Stefano Domenicali. Z wielkim smutkiem przyjąłem wiadomość o śmierci Boba Fernleya. Był istotną osobą w świecie Formuły 1 a jego miłość i pasja do sportu będą żyć wiecznie. W tym smutnym czasie moje myśli są z jego rodziną i przyjaciółmi.

Szef Alpine - Otmar Szafnauer, który współpracował z Fernleyem w Force India, powiedział: Ta informacja bardzo mnie zasmuciła. Najszczersze kondolencje dla rodziny Boba.

Gdy Vijay nie mógł tak naprawdę kierować zespołem ze względu na swoje sprawy biznesowe i zaangażowanie w indyjską ligę krykieta, Bob zawsze mógł powiedzieć nam, co w danych sytuacjach zrobiłby Vijay. To było bardzo pomocne.

Pozwalał firmie skupiać się na pracy, na ściganiu, na poprawie bolidu, zatrudnianiu nowych pracowników. Zajmował się wszystkimi kwestiami politycznymi. Odgrywał naprawdę wielką rolę i miał olbrzymi wkład w funkcjonowanie teamu.

Wciąż był relatywnie młodym facetem. Jestem zszokowany. Nasza wyścigowa społeczność straciła dobrego człowieka.