Sędziowie oddalili wniosek McLarena
Kara 5-sekund nałożona na Norrisa w Kanadzie zostanie utrzymana w mocy.
02.07.2314:37
432wyświetlenia
Embed from Getty Images
Sędziowie odrzucili wniosek McLarena o powtórne przeanalizowanie sprawy związanej z karą nałożoną na Lando Norrisa w Kanadzie.
Zawodnik McLarena otrzymał 5-sekundową karę czasową za niesportowe zachowanie, polegające na zbyt wolnej jeździe za samochodem bezpieczeństwa. Brytyjczyk chciał w ten sposób zapewnić McLarenowi więcej czasu podczas podwójnego pit stopu.
Ze względu na karę Norris został sklasyfikowany nie na dziewiątej, ale trzynastej pozycji.
McLaren początkowo zgodził się z decyzją sędziów, ale w piątek podczas GP Austrii poinformował o skorzystaniu z prawa do wniosku o powtórne zbadanie sprawy.
Zespół musiał przedstawić nowe i istotne dowody, które nie były dostępne dla stron w chwili podejmowania decyzji o karze.
Team argumentował, że w notatkach z odprawy menadżerów, jaka odbyła się 30 czerwca oraz wcześniejszych, nie ma sugestii, aby postępowanie takie, jak to Norrisa, miało być karane.
Dodatkowo ekipa zaprezentowała materiały wideo, audio oraz dane GPS oraz systemu pomiaru czasu, by pokazać, że w co najmniej ośmiu przypadkach kierowcy tworzyli lukę, która miała negatywny wpływ na rywali, a mimo to ich jazda nie budziła zainteresowania sędziów.
McLaren podkreślał także, że bolid numer 23 (Alex Albon) nie stracił pozycji w związku z jazdą Norrisa oraz powoływał się na precedens ustanowiony w przypadku Valtteriego Bottasa podczas GP Monako 2019.
Sędziowie oddalili jednak wniosek McLarena, uznając, że chociaż przedstawione dowody miały cechy nowych i istotnych, to jednak nie były właściwe w tym przypadku, gdyż odnosiły się do tak zwanych dżentelmeńskich porozumień, które formalnie nie są częścią przepisów.
W przypadku precedensu Bottasa, sędziowie orzekli, iż dotyczył on postępowania w przypadku decyzji podjętej podczas przesłuchania kierowcy a nie w trakcie wyścigu.
Oficjele FIA podkreślili także, że niemożliwe jest oszacowanie straty, jaką jazda Norrisa miała na ostateczny wynik Albona.
Sędziowie odrzucili wniosek McLarena o powtórne przeanalizowanie sprawy związanej z karą nałożoną na Lando Norrisa w Kanadzie.
Zawodnik McLarena otrzymał 5-sekundową karę czasową za niesportowe zachowanie, polegające na zbyt wolnej jeździe za samochodem bezpieczeństwa. Brytyjczyk chciał w ten sposób zapewnić McLarenowi więcej czasu podczas podwójnego pit stopu.
Ze względu na karę Norris został sklasyfikowany nie na dziewiątej, ale trzynastej pozycji.
McLaren początkowo zgodził się z decyzją sędziów, ale w piątek podczas GP Austrii poinformował o skorzystaniu z prawa do wniosku o powtórne zbadanie sprawy.
Zespół musiał przedstawić nowe i istotne dowody, które nie były dostępne dla stron w chwili podejmowania decyzji o karze.
Team argumentował, że w notatkach z odprawy menadżerów, jaka odbyła się 30 czerwca oraz wcześniejszych, nie ma sugestii, aby postępowanie takie, jak to Norrisa, miało być karane.
Dodatkowo ekipa zaprezentowała materiały wideo, audio oraz dane GPS oraz systemu pomiaru czasu, by pokazać, że w co najmniej ośmiu przypadkach kierowcy tworzyli lukę, która miała negatywny wpływ na rywali, a mimo to ich jazda nie budziła zainteresowania sędziów.
McLaren podkreślał także, że bolid numer 23 (Alex Albon) nie stracił pozycji w związku z jazdą Norrisa oraz powoływał się na precedens ustanowiony w przypadku Valtteriego Bottasa podczas GP Monako 2019.
Sędziowie oddalili jednak wniosek McLarena, uznając, że chociaż przedstawione dowody miały cechy nowych i istotnych, to jednak nie były właściwe w tym przypadku, gdyż odnosiły się do tak zwanych dżentelmeńskich porozumień, które formalnie nie są częścią przepisów.
W przypadku precedensu Bottasa, sędziowie orzekli, iż dotyczył on postępowania w przypadku decyzji podjętej podczas przesłuchania kierowcy a nie w trakcie wyścigu.
Oficjele FIA podkreślili także, że niemożliwe jest oszacowanie straty, jaką jazda Norrisa miała na ostateczny wynik Albona.
Nie jest wykluczone, że bolid numer cztery mógł zostać wyprzedzony w alei serwisowej, gdyby jego zespół musiał obsłużyć bezpośrednio po sobie obu kierowców.