Verstappen wygrywa pełne walki GP Austrii
Kibice nie mogli narzekać na emocje w dzisiejszym wyścigu.
02.07.2316:30
3432wyświetlenia
Wczorajszy deszczowy sprint zapewnił nam naprawdę dobre ściganie na Red Bull Ringu. Jednak kibice byli spragnieni jeszcze bardziej zaciętej walki. Wprawdzie o pierwsze miejsce walczył dziś Max Verstappen właściwie tylko ze sobą, ale w stawce doszło do wielu fantastycznych potyczek.
Spokojny start w czołówce
Czołówka wystartowała bez większych problemów. Nieco słabiej start poszedł Lando Norrisowi, który dał się wyprzedzić Lewisowi Hamiltonowi. Stracił również Lance Stroll, dzięki czemu przed niego wyszedł między innymi Fernando Alonso. W pierwszym zakręcie doszło jednak do zamieszania, gdy Yuki Tsunoda przecenił możliwości swojego samochodu i uszkodził przednie skrzydło.
W związku z odłamkami na torze sędziowie wypuścili na tor samochód bezpieczeństwa. Sprzątanie toru nie trwało jednak długo i już po trzecim okrążeniu przywrócono ściganie. Sergio Perez powoli przebijał się w górę stawki, a w tym czasie Ferrari podjęło decyzję o braku zamiany pozycji, pomimo szybszego tempa Carlosa Sainza.
Kary za przekraczanie limitów toru
Pierwszym kierowcą z wielu, którzy zanotowali dziś karę za przekraczanie limitów toru był Lewis Hamilton. Anglik mocno nie mógł się pogodzić z werdyktem sędziów, którzy nie mieli dziś litości dla wyjeżdżania poza nitkę Red Bull Ringu. Nieco ułatwiło to walkę Norrisowi, który siedział Brytyjczykowi na ogonie. Kolejnym wydarzeniem, które mocno zmieniło bieg wyścigu była awaria Hulkenberga, tuz po zmianie opon. Niemiec zatrzymał się po trzecim zakręcie i konieczna była wirtualna neutralizacja.
Dało to sygnał dla wszystkich, którzy chcieli dziś jechać na dwa postoje, by zameldować się u mechaników. Ze zjazdem wstrzymało się Ferrari i wykonało go okrążenie później, z konieczności wzywając obu kierowców. Oba postoje były wolne, przez co Sainz spadł za Hamiltona i Norrisa. Na szczęście dla Hiszpana tempo Ferrari było dziś mocne i szybko odzyskał obie stracone pozycje, nie było jednak już mowy o walce z Leclerkiem.
Na 25. okrążeniu po świeży komplet opon zjechał Verstappen, a jedno kółko później Perez. Holender wyjechał za dwójką Ferrari, ale z Sainzem uporał się bardzo szybko. Dojechanie do Leclerca nieco zajęło ale i to się udało i bezproblemowo odzyskał prowadzenie. Norris w tym czasie wyszedł przed Hamiltona, choć ten i tak musiał zmierzyć się jeszcze z karą.
Zacięta walka Sainza
Norris na swój drugi postój zjechał na 42. okrążeniu i założył ponownie twardą mieszankę. Chwilę później zjechał Hamilton po pośrednie opony, a kilka kółek dalej zjechał Sainz. Kara i dłuższy przejazd spowodował, że Sainz znowu wylądował za Norrisem, jednak ponownie szybko się z nim uporał. Alonso po postoju wyjechał przed Hamiltonem, a następni u mechaników pojawili się kierowcy Red Bulla. Verstappen utrzymał prowadzenie, a Perez wyjechał za Norrisem. Sainz liczył na dłuższą obronę Anglika, przez co pozwalał mu pozostać w strefie DRS, ale Meksykanin i tak pokonał McLarena i ruszył na walkę z Ferrari.
Walka była prawdziwą perełką weekendu w Austrii. Świetna jazda koło w koło Sainza i Pereza oraz agresywne manewry przez kilka okrążeń cieszyły oczy kibiców. Ostatecznie na 62. kółku Perez wyprzedził rywala i wywalczył najniższy stopień podium.
Ponownie Verstappen był praktycznie niezagrożony. Na sam koniec wykonał jeszcze dodatkowy postój, by zgarnąć punkt za najszybsze kółko. Świetnie pojechany wyścig dał mu kolejne zwycięstwo. Leclerc na mecie niestety tracił wiele, co pokazuje, że Ferrari jeszcze nie jest gotowe na walkę z Red Bullem. Jednak walka za ich plecami zdecydowanie była warta dzisiejszej uwagi. Red Bull Ring kolejny już raz zapewnił piękne manewry i wiele emocji. Cieszy więc przedłużenie kontraktu z tym obiektem do 2030 roku. Formuła 1 za to nie znika na długo, gdyż już za tydzień Grand Prix Wielkiej Brytanii.
Pogoda na koniec sesji:
Temperatura toru: 31°C
Temperatura powietrza: 22°C
Prędkość wiatru: 4,1 km/h
Wilgotność powietrza: 53%
Sucho