Michael Andretti: Nikt nie chciał mi sprzedać zespołu

Amerykanin przekonuje też, że wkład Cadillaca nie ogranicza się wyłącznie do ekspozycji marki.
11.07.2312:21
Maciej Wróbel
1548wyświetlenia
Embed from Getty Images

Michael Andretti odpowiedział na sugestie mówiące jakoby powinien on kupić jeden z istniejących zespołów, jeśli chce dostać się do stawki Formuły 1.

Projekt Michaela Andrettiego oczekuje w tej chwili na zielone światło od FIA oraz władz serii na dołączenie do grona zespołów Formuły 1. Od tego roku Amerykanin może pochwalić się wsparciem koncernu General Motors, co zyskało uznanie w oczach prezydenta FIA, Mohammeda bin Sulayema. Emiratczyk przyznał, że nie wie, jak F1 mogłaby odrzucić takie zgłoszenie.

Sceptycznie do wizji dołączenia jedenastej ekipy niezmiennie podchodzi jednak większość obecnie startujących zespołów, głównie ze względu na ewentualne zmniejszenie wpływów z nagród finansowych. Toto Wolff zwracał ostatnio uwagę na możliwe zagrożenia dla bezpieczeństwa płynące z dołączenia jedenastego zespołu, a także sugerował chętnym, aby rozważyli kupno zespołu.

Michael Andretti odpowiedział na te sugestie i ujawnił, że odbył rozmowy na ten temat z większością ekip. Próbowaliśmy. Nikt nie był zainteresowany - powiedział 60-latek rozmawiając z mediami podczas Sardinia X-Prix. Rozmawialiśmy z każdym zespołem. Oni powtarzali mi «kup sobie zespół», ale nikt nie chce sprzedawać! Idziesz tam i nawet nie chcą z tobą rozmawiać. Byłem tam, zrobiłem to i nie jestem zadowolony.

Andretti podkreśla, że nieszczególnie zwraca uwagę na postawę zespołów F1, które publicznie wyrażają niechęć wobec pojawienia się jedenastego zespołu i zamierza kontynuować swoją pracę, by być gotowym na dołączenie do stawki.

Każdy ma swoje powody, dlaczego robią te rzeczy - próbują chronić swoich interesów, za co nie mogę ich winić - kontynuuje Amerykanin. Każdy jednak myśli tylko o sobie i to jest największy problem - kiedy to mówię, jestem krytykowany, ponieważ się z tym nie zgadzam. Gdybym był na ich miejscu, zapewne robiłbym to samo, więc nie obwiniam zespołów.

To jest bardzo, bardzo drogi sport. Jest w to zaangażowanych mnóstwo ludzi, jest też mnóstwo zaangażowania ze strony każdego zespołu. Muszą więc upewnić się, że tego chronią i rozumiem, co oni próbują zrobić. Koniec końców, nie są jednak tymi, którzy będą podejmować decyzję. To zależy od władz serii oraz FIA, jeśli uznają, iż jest to rzecz, którą należy zrobić.

Szef Andretti Global przyznał też, że spodziewa się ostatecznej decyzji pod koniec tego miesiąca.

Mam dobre przeczucia odnośnie swoich szans - kontynuuje Andretti. Odhaczyliśmy każdy możliwy punkt. Czuję się dobrze, mam dobre przeczucia, ale rzeczywistość to już inna sprawa. Myślę, że zrobiliśmy wszystko, co potrzeba, by wejść i być konkurencyjnymi, szanowanymi i stanowić wartość dodaną dla serii.

Amerykanin po raz kolejny podkreśla też, że zaangażowanie Cadillaca nie sprowadza się wyłącznie do wprowadzenia loga. Andretti wprowadzi do F1 jeden z największych koncernów świata. General Motors jest bardzo zaangażowane w ten projekt. Ludzie mówią «Oni tylko dodają to tego swoją nazwę». Nic z tych rzeczy - są integralną częścią całego zespołu.

Myślę, że gdy tylko wszystko, co przedłożyliśmy, zostanie upublicznione, to przekonacie się, że to naprawdę duży wkład.

60-latek odniósł się także do kwestii przyszłego składu kierowców, ujawniając, że jednym z kandydatów byłby Colton Herta. Colton zdecydowanie znajduje się w naszych planach. Jeśli wejdziemy do F1, to on będzie facetem, na którym skupimy się, by go tam wprowadzić. Ma w sobie dużo zapału i chce to zrobić.

Byłbym bardzo zadowolony, gdybym mógł mu to umożliwić. Ma za sobą test w McLarenie, podczas którego wypadł bardzo dobrze. Jest to bardzo ważne, ponieważ zastanawiasz się, jak szybko by się dostosował. Byłoby wspaniale, gdyby udało mu się stać pierwszym od wielu lat konkurencyjnym Amerykaninem w F1 - zakończył Andretti.