Senna, Mosley i bezpieczeństwo w F1

Dziś przypada 14. rocznica tragicznej śmierci wielkiego Ayrtona Senny
01.05.0816:10
Konrad Házi
6111wyświetlenia

Dziś przypada 14. rocznica tragicznej śmierci wielkiego Ayrtona Senny, który jest jak dotąd ostatnią ofiarą śmiertelną wypadku w Formule Jeden.

Brazylijczyk zadebiutował w F1 w 1984 roku. Zanim dostał się do McLarena, startował w zespołach Toleman i Lotus, jednak dopiero w stajni z Woking zaczął osiągać największe sukcesy i zdobył swoje trzy tytuły mistrzowskie. Potem przyszedł feralny rok 1994, w którym Senna dołączył do zespołu Williams. Sezon ten nie układał mu się zbyt dobrze. Nie ukończył pierwszych dwóch wyścigów, mimo startu do obu z pole position. Trzeci wyścig okazał się ostatnim w jego karierze.

Teraz, gdy uwaga opinii publicznej skupia się na seks-skandalu z Maxem Mosleyem w roli głównej, warto przypomnieć, co jest jednym z głównych powodów tego, iż statystyka wypadków śmiertelnych nie powiększa się. To właśnie Mosley po śmierci Senny podjął działania oraz zapoczątkował badania naukowe, które miały na celu poprawę bezpieczeństwa w Formule Jeden. Zapewne dzięki temu Robert Kubica, Lewis Hamilton i Heikki Kovalainen przeżyli kraksy, które piętnaście lat temu skończyłyby się prawdopodobnie tragicznie, ponieważ wiele z obecnie wykorzystywanych rozwiązań zostało wprowadzone po owym tragicznym weekendzie na Imoli, podczas którego zginęli Ayrton Senna i Roland Ratzenberger, a o śmierć otarł się także Rubens Barrichello.

Przed tym czarnym weekendem, przez 13 lat nie doszło w wyścigach F1 do tragedii, choć w tym czasie zginął na testach Elio de Angelis w 1986 roku. Jego śmierć w dużej mierze spowodowana była brakami w sprzęcie i obsłudze toru i odegrała ważną rolę w poprawie bezpieczeństwa podczas testów w F1. Podczas ostatniego weekendu, w trakcie wyścigu serii Le Mans na torze Monza, Stefane Ortelli zaliczył potwornie wyglądający wypadek po tym, jak stracił panowanie nad swoim pojazdem na dohamowaniu do pierwszej szykany. Samochód wzbił się wtedy w powietrze, o milimetry minął jadące przed nim Audi Alana McNisha i kilkukrotnie przekoziołkował, zatrzymując się na barierach. Ortelli w tym wypadku złamał sobie jedynie kostkę.

To pokazuje tylko, że kampanie na rzecz poprawy bezpieczeństwa muszą być kontynuowane i każdy wypadek trzeba przeanalizować, aby dało się zapobiec kolejnym. Rozwój systemów bezpieczeństwa wciąż trwa i nieważne jak potoczy się sprawa Mosleya w najbliższym czasie, nie można umniejszać jego ogromnych zasług w poprawie bezpieczeństwa w sportach motorowych. Być może nie tuszuje to jego błędów, ale tak czy inaczej jest największym osiągnięciem jego prezydentury.

Wszystkich zainteresowanych osobą Senny odsyłamy na stronę: Ayrton Senna - Nigdy nie zapomnę.

Źródło: GrandPrix.com[/ul]

KOMENTARZE

40
Sar trek
03.05.2008 06:13
Legenda A.Senny polega nie na tym , że tragicznie zmarł w młodym wieku. Wszystko jest związane z niezwykłymi pojedynkami między innymi kierowcami oraz rywalizacją z A.Prostem , która często kończyła się tym , że obydwoje lądowali w żwirze.Gdyby nie zginął , zdobył by jeszcze parę tytułów i wtedy może on by był siedmiokrotnym MŚ.
Fireball
03.05.2008 05:16
Ja w porównaniu do Barta2005 uważam że to Senna był ciut lepszy (w szczytowym momencie Jego kariery) od Schumachera (także w szczytowym momencie kariery), albowiem przewyższał go moim zdaniem ambicją a to właśnie od ambicji w znacznej mierze zależy końcowy rezultat. Częściowo zgadzam się ze sceptykiem, ale jakby nie było szkoda że nie można zmienić biegu historii tak by Senna był nadal wśród żywych bez znaczenia czy byłby legendą czy też nie. Zresztą legendą stał się jeszcze za życia, zupełnie zasłużenie (według mnie). 1.05 minęło 14 lat od jego śmierci (niestety mogłem to napisać dopiero teraz) i można go już tylko wspominać, jego świadomość umarła razem z nim. Czy istnieje inne życie? - mam nadzieję, mam też nadzieję że kiedyś tam w tym innym czasie i innej przestrzeni poznam go osobiście. Spoczywaj w pokoju Ayrton...
Bart2005
02.05.2008 10:49
Przeczytałem interesującą wymianę zdań między hawajem a sceptykiem i muszę przyznać rację sceptykowi. To prawda, że gdyby Senna nie zginął to nie byłoby całej tej otoczki jego osoby. Nie umniejszam jego umiejętnościom i osiągnięciom ale porównywalnym a nawet większym kierowcą od Senny jest Schumacher. Gdyby Schumacher zginął na torze to w jego przypadku sytuacja byłaby identyczna jak Senny. Taka jest prawda i żadne epitety tego nie zmienią. Pozdrawiam
sceptyk
02.05.2008 05:25
Za nikogo się nie uważam. Potrafisz dyskutować o przedmiocie dyskusji a nie o swoim przeciwniku w dyskusji? To nie jest trudne, trzeba się tylko troche skupić... Nie odpowiadaj, z mojej strony EOT. Pozdrawiam wszystkich fanów Senny!
hawaj
02.05.2008 05:11
@sceptyk "... Gdyby nie zginął nie miałby teraz tylu fanów i nikt nie pisałby natchnionych biografii" Jasnowidz, niech mnie .... jasnowidz. Tak jak pisałem, uważasz się za jedynego sprawiedliwego na tym świecie :-) Żal
sceptyk
02.05.2008 05:01
@hawaj - zaczynasz płynąć z argumentacją i zaczynasz snuć jakieś psychiatryczne analizy na mój temat. Mam nieodparte wrażenie, że nie masz do tego kwalifikacji... Powtórzę specjalnie dla Ciebie jeszcze raz: Gdy śmiercią tragiczną ginie mistrz-idol i w tym przypadku świetny ścigant w sposób naturalny rodzi się legenda a postać zmarłego po czasie jest idealizowana, rodzi się też często coś na kształt kultu. I tyle. Gdyby nie zginął nie miałby teraz tylu fanów i nikt nie pisałby natchnionych biografii. Coś się nie zgadza?
K2
02.05.2008 03:24
Ayrton&Roland Spoczywajcie w pokoju. [*] [*] [*]
hawaj
02.05.2008 03:20
Jesteś typem człowieka, któremu wszystko przeszkadza, czego potwierdzeniem jest Twoje ostatnie zdanie, o ksywce nawet nie wspomnę. Jeżeli uważasz że 99% użytkowników tego forum myli się odnośnie Senny, to z pewnością uważasz się za tego jedynego, wybranego, o słusznych poglądach. Ale czy to nie dziwne, że jako jedyny masz inne poglądy ? Pozostawmy to bez odpowiedzi ...
sceptyk
02.05.2008 03:02
Takie mam zdanie i tego nie zmienisz. Idealizujecie Sennę. Nic złego też o nim nie napisałem. Szacunek można też wyrazić poprzez napisanie "...Jego śmierci..." a nie "...jego ŚMIERCI..."
hawaj
02.05.2008 01:05
@sceptyk - to nie są osobiste wycieczki, ani klasyka manipulacji. Gdybyś był troszkę starszy i widział go w "akcji" wiedziałbyś za co go kochamy. A najważniejsze, nie pisałbyś takich komentarzy o ołtarzykach i temu podobnych w rocznicę jego ŚMIERCI ... szacunek by Ci na to nie pozwolił.
sceptyk
02.05.2008 10:21
@hawaj Wybacz, to nie rzeczywistość, to legenda... Gdyby żył, byłby po prostu jednym z wielu doskonałych kierowców którzy przewinęli się przez F1, a niektóre jego wypowiedzi i komentarze np. o aktualnych wyścigach byłyby krytykowane na forum. Samo życie. ..."Wiem że masz za mało lat żeby znać go "osobiście"... Daruj sobie takie osobiste wycieczki - niczego nie wiesz. Klasyka manipulacji.
kimir
02.05.2008 08:43
Moim zdaniem kierowcą wszechczasów był Juan Manuel Fangio. I być może nie ma kultu wokół jego osoby, bo zmarł śmiercią naturalną w wieku 84 lat. A co do Mosleya i jego zasług zgadzam się w 100%. Dobrze, że zostało to przypomniane w świetle ostatniej "seksafery".
Sar trek
02.05.2008 06:26
Niech pozostanie na zawsze w naszej pamięci.
hawaj
02.05.2008 03:18
@ sceptyk - a co jeżeli widziało się wyścigi z Senną i ma się grubo pomad 30 lat ? Też mi powiesz że "ołtarzyk" robię ? Nie panie sceptyk, to nie ołtarzyk, to rzeczywistość. Facet na torze nie miał sobie równych. Wiem że masz za mało lat żeby znać go "osobiście", ale weź z łaski swojej poczytaj chociaż o nim, by móc się sensownie i logicznie wypowiadać. I jeszcze jedno, Senna był nie tylko wielkim kierowcą ale przede wszystkim wielkim człowiekiem ... ale to wyczytasz już w jego biografii, do której szczerze zachęcam przed napisaniem następnego postu.
iceman.pk.1
01.05.2008 11:05
pamietam to jak dzis.straszny obraz i zle wspomnieni z f1.to byl 5 sezon jak ogladalem f1 i prawda jest ze Ayrton jest kierowca wszechczasow.wystarczy spojzec na statystyki gp Monaco z Jego udzialem.super talent.szkoda ze tak wczesnie odszedl.wielki szacunek dla A da S Senna. RIP
FlyeThemoon
01.05.2008 10:44
Był po prostu najlepszy, biedacy nie wiedzą jaki on był dobry
michal2111
01.05.2008 08:14
SpeedyGonzales tego samego weekendu, tyle że podczas treningów. Rubens miał poważny wypadek, ale skończyło się na potłuczeniach. A do tematu, wypadku Senny na żywo nigdy nie widziałem (nie było mnie na świecie, rok później się urodziłem). W internecie po raz pierwszy widziałem śmierć Ayrtona. Naprawdę, tragedia. Szkoda mi go. Wg mnie najlepszy kierowca wszechczasów. Gdyby żył. Oby śmiertelny wypadek w F1 już NIGDY się nie wydarzył. Ayrton, spoczywaj w pokoju :-(
SpeedyGonzales
01.05.2008 08:11
o śmierć otarł się także Rubens Barrichello - kiedy to było???
Maximus
01.05.2008 07:49
Dzisiejszą rocznicę o godzinie 14:17 uczciłem minutą ciszy. To już 14 lat... Serdecznie polecam stronę, o której mowa w powyższym artykule. Naprawdę warto. Gratuluję jej autorom- wspaniała robota. (*) AYRTON (*)
sceptyk
01.05.2008 07:39
Nie napisałem nic złego, stwierdziłem fakt. Taki proces dotyczy wielu osób publicznych (i nie tylko) zmarłych przedwcześnie i tragicznie. To naturalne. Trzeba tylko zachować proporcje i nie przesadzać z ołtarzykiem w przypadkum, gdy nie widziało się ani jednego jego wyścigu, a już na pewno człowieka na oczy...
Arturo03708
01.05.2008 07:23
Do sceptyk... Ciekawy jestem czy czytałeś biografie Ayrtona? Jeśli nie to poczytaj, ciekawe rzeczy a przy okazji może zmienisz zdanie. Pozdrawiam. Szacunek Ayrton. [*][*]
K
01.05.2008 07:09
Ciekawy artykuł. To fakt - poziom bezpieczeństwa powinien być stale podnoszony, żeby unikać tragicznych wypadków. Co do bariery z opon - nie powinno się dać pod nią wjechać. I wieczny odpoczynek wszystkim kierowcom F1, którzy odeszli.
sceptyk
01.05.2008 06:44
Idealizujecie Sennę. Pozdrawiam.
michu_194
01.05.2008 05:48
Nigdy cię nie zapomnę Aryton (*) Piękny Artykuł
Master
01.05.2008 05:46
Był, jest i będzie.
jędruś
01.05.2008 05:41
Spoczywaj w pokoju Arton [*] Max z pewnością zrobił więcej niż ktokolwiek przed nim by poprawić standardy bezpieczeństwa w F1 . Chwała mu za to bo dzięki niemu wielu kierowców jeszcze jeździ .
Falarek
01.05.2008 05:07
Obecne standardy bezpieczeństwa są bardzo wysokie ale przed wszystkim nie da się kierowcy zabezpieczyć i kiedyś pewnie dojdzie do jakiegoś śmiertelnego wypadku. Może za 5 może za 10 a może za więcej lat... Jakiś splot okoliczności albo najzwyklejszy przypadek w końcu Senne nie zabiło uderzenie w bandę ale oderwany element samochodu który trafił go w głowę Gdyby ten fragment poleciał w inną stronę pewnie by do dziś chodził po tym świecie ale wtedy nie byłoby legendy bo nie oszukujmy się to że zginął tragicznie przyczyniło się do kultu jego osoby jako kierowcy.
hawaj
01.05.2008 04:11
Miałem 18 lat gdy zginął, nie mogłem uwierzyć w to, co usłyszałem wieczorem w radio. Senna był wielki i jako wielki odszedł [*]
nast360
01.05.2008 04:04
Szacunek dole TEGO pana [*]
Fisico_F1_ASR
01.05.2008 03:57
Ayrton na zawsze w mej pamięci [*]
vero
01.05.2008 03:42
Swoją śmiercią ocalił następców ...
lazurexxx
01.05.2008 03:27
Roland & Senna [*] [*]
patgaw
01.05.2008 03:17
z tym hamiltonem to nie przesadziliscie?
Krauza
01.05.2008 03:07
Roland, Ayrton [*]
Witek
01.05.2008 02:32
Ayrton, jesteś ŻYWY na zawsze w mojej pamięci!!! Najwspanialszy kierowca wszechczasów!!! W SZ.
TobaccoBoy
01.05.2008 02:29
Trzeba dodać, iz te cwaniaki od prototypów zachowując standardy FIA nie uznają jej wyższości (seria jest całkowicie niezależna od Federacji). Tyle w sprawie Le Mans Series.... A co do Bezpieczeństwa - Mosley spowodował, iż obecnie zawodnicy wychodzą nie ość, że z kraks przy wielkich prędkościach to jeszcze te standardy wprowadza sukcesywnie o samochodów cywilnych....
zg
01.05.2008 02:25
pamiętam,pozostajesz WIELKI w mojej pamięci.
brasilo
01.05.2008 02:22
Na zawsze w pamieci
haha_xd
01.05.2008 02:14
Ayrton i Roland spoczywajcie w pokoju... [*] R.I.P PS: Dzięki za artykuł.
buran
01.05.2008 02:12
Spoczywaj w spokoju Ayrton... [*]