Coulthard o ulicznym torze w Walencji
Doradca i jednocześnie kierowca rezerwowy RBR oprowadza nas po jednym okrążeniu tego toru
04.08.0918:44
2037wyświetlenia

Doradca i jednocześnie kierowca rezerwowy zespołu Red Bull Racing - David Coulthard opowiada o Valencia Street Circuit, na którym za trzy tygodnie zostanie rozegrane Grand Prix Europy i oprowadza nas po jednym okrążeniu tego toru.
W zeszłym roku ekscytowano się nowym torem i całą pracą wykonaną przez organizatorów, aby na ulicach miasta czuć się jak na regularnym torze wyścigowym, przez co mam na myśli, że nie jeździ się tak blisko barierek, jak na torze ulicznym typu Monako..
Zakręt numer 1 to łatwy, łagodny łuk, który tak naprawdę prowadzi do pierwszego właściwego zakrętu toru (numer 2), pokonywanego na drugim biegu. Po bardzo krótkiej prostej jest trzeci zakręt, a potem dość trudna szykana (zakręty 4 i 5). Trudność polega na tym, że jeśli choć odrobinę wyjedziesz poza optymalną linię jazdy w tej szykanie, to stracisz sporo czasu na dłuższym odcinku z łagodnymi zakrętami 6 i 7, za którymi jest ostre hamowanie przed wirażem numer 8, prowadzącym do najbardziej unikatowego miejsca na torze.
Jest nim zwodzony most, zaraz za którym jest niewiarygodnie ciasny zakręt numer 10, prowadzący do najdłuższej prostej na torze, gdzie mamy jedną z lepszych możliwości wyprzedzania przed zakrętem numer 12. Zaraz za nim są dość łatwe zakręty 13 i 14, które pokonujemy na trzecim biegu. Następnie dojeżdżamy do jednego z największych hamowań na tym torze - przed zakrętem numer 17 (nawrót).
Potem doświadczamy takich odczuć, jakie ma kierowca, gdy samochód stopniowo nabiera prędkości przez całą drogę poprzez zakręty 18-19. Wiraż numer 20 pokonujemy na pełnym gazie, co czyni go ekscytującym miejscem. Następnie dojeżdżamy do kolejnego znaczącego zakrętu - numer 24, po którego przejechaniu na pełnym gazie trzeba mocno nacisnąć na pedał hamulca i próbować ustawić dobrze samochód przed ostatnim nawrotem. Prowadzi on na prostą start/meta, która kończy ten ciekawy pod względem technicznym tor, aczkolwiek daleko mu do bycia najlepszym w kalendarzu.
Osobiście myślałem, że miejsce to jest przeceniane. Było sporo szumu podczas przygotowań do wyścigu w Walencji i oczekiwania było po prostu zbyt wysokie. Torem ulicznym jest Monako; wszystko porównywane do tego obiektu zawsze będzie rozczarowaniem. Nie sądzę, aby był to klasyczne grand prix, ponieważ występuje tu kompromis pomiędzy tym, co mamy na drogach publicznych, a świeżym asfaltem wylanym na torze.
Jeśli chodzi o ustawienia samochodu, to nie jest tutaj tak jak w Monako, które sprzyja bolidom stabilnym pod względem mechanicznym - a aby posiadać stabilność mechaniczną musisz oczywiście posiadać także stabilność aerodynamiczną - lecz Monako jest szczególnym torem. Tutaj wymagania stawiane przed samochodami są mniejsze. Status quo powinno jednak zostać zachowane: cokolwiek zobaczyliśmy pod koniec wyścigu w Budapeszcie powinno znaleźć swoją kontynuację w Walencji
Źródło: RedBullRacing.com
KOMENTARZE