Były szef ds. silników w Ferrari dołączy do FIA

Ma on pomóc w wynajdywaniu nowych energii i bardziej przyjaznych środowisku technologii
28.12.0913:10
Marek Roczniak
2476wyświetlenia

Gilles Simon dołączy wkrótce do Międzynarodowej Federacji Samochodowej (FIA), aby wspomóc dążenia jego rodaka Jeana Todta w wynajdywaniu nowych energii i bardziej przyjaznych środowisku technologii dla Formuły 1 oraz innych sportów motorowych.

Były szef ds. silników w Ferrari odszedł z Maranello w październiku bieżącego roku i jak ujawnił nowy prezydent FIA, Simon będzie teraz mocno zaangażowany w działania nowej grupy roboczej zajmującej się wyżej wymienionymi dziedzinami. Zdaniem Todta, F1 nie robi wystarczająco dużo w kwestiach ochrony środowiska, zwłaszcza że KERS został porzucony przez zespoły.

Jestem przekonany, że musimy absolutnie uwzględniać kwestię ochrony środowiska w nowych technologiach - powiedział Todt w wywiadzie dla francuskiej gazety Le Figaro. Musimy dostosować się do naszych czasów i przeanalizować od podstaw sporty motorowe - tworząc nawet nowe dyscypliny. Po rezygnacji z KERS, w przyszłym roku nie osiągniemy zupełnie nic innowacyjnego i jest mi przykro z tego powodu. Postanowiłem zatem stworzyć nową grupę roboczą i Gilles Simon wspomoże w tym względzie FIA.

Todt podkreślił jednocześnie, że F1 musi pójść dalej w kwestii redukcji wydatków, pomimo dotychczasowych starań ze strony zespołów w tym względzie. Zespoły F1 są czasem ślepe i nie zdają sobie sprawy z tego, co dzieje się na świecie - dodał Francuz. Jednakże świat wyścigów został tak samo dotknięty przez kryzys finansowy, jak wszystko inne. F1 jest zbyt droga i mój poprzednik Max Mosley wiele uczynił w kierunku redukcji kosztów, ale to nie wystarczyło, zwłaszcza że niektóre zespoły stawiły opór.

Przykro mi, że koncerny Honda, BMW i Toyota odeszły, ale kiedy wydajesz mnóstwo pieniędzy i nie przynosi to oczekiwanych rezultatów, to jest to nieuniknione. Z drugiej strony pojawienie się nowych zespołów F1 jest świetną wiadomością dla tego sportu. Jednakże dotychczasowe działania w kierunku redukcji wydatków są niewystarczające. Jestem przeciwny z góry narzuconym ograniczeniom budżetów, ale jeśli chcemy utrzymać przy życiu F1, to potrzebujemy zdecydowanego działania i fundamentalnych decyzji.

Źródło: Autosport.com

KOMENTARZE

3
andy
28.12.2009 05:45
widać ludzie z ferrari znają się najlepiej na wszystkim
Saruto
28.12.2009 03:04
Ograniczenie będzie ale nie tak radykalne ;) z 300mln na 40mln w ciągu sezonu nie ma szans ;) ale systematyczne obniżanie już może się udać.
mattbmw
28.12.2009 12:32
A ja tam twierdze, że pomysł Mosleya na temat ograniczonych budżetów był genialny, ponieważ byłaby wtedy kontrola wydatków i szybszy rozwój technologiczny, czyli to z czego słynie F1 ...może przesadził jedynie z tymi 40 mln, powinno to być trochę więcej wg mnie np 70-80 mln