Początek testów na torze Jerez

28.09.0400:00
Marek Roczniak
891wyświetlenia
KierowcaKonstruktorOp.Czas okr.Okr.
Czasy uzyskane na torze Jerez
Franck MontagnyRenaultmic1:17.67353
1Marc GeneWilliams BMWmic1:17.69530
1Anthony DavidsonB.A.R Hondamic1:17.73085
1Pedro de la RosaMcLaren Mercedesmic1:18.10355
1Alex WurzMcLaren Mercedesmic1:18.20765
1Heikki KovalainenRenaultmic1:18.25575
1Jarno TrulliToyotamic1:18.49166
1Enrique BernoldiB.A.R Hondamic1:18.89896
1Olivier BerettaWilliams BMWmic1:18.98286
1Luca BadoerFerraribri1:19.84218
Dziś rozpoczęły się testy na torze Jerez, w których poza jednym wyjątkiem uczestniczyli sami kierowcy testowi z pięciu różnych zespołów: Renault, Williams, B.A.R, McLaren i Ferrari. Główni kierowcy tychże stajni zdecydowali się tymczasem na pozostanie w Azji, uczestnicząc w aktywności promocyjnej lub po prostu wypoczywając przed najbliższym wyścigiem o Grand Prix Japonii. Najlepszy czas przejazdu jednego okrążenia uzyskał kierowca testowy Renault - Franck Montagny. Ponadto francuską stajnię reprezentował dzisiaj kierowca z programu rozwojowego Renault (RDD) - Heikki Kovalainen. Fin uzyskał szósty czas, mając niewiele ponad pół sekundy straty do Montagny'ego. Zespół Renault ma już coraz mniejsze szanse na odzyskanie drugiej pozycji w klasyfikacji konstruktorów i jeśli w najbliższym wyścigu nie odrobi kilku punktów do ekipy B.A.R, walka ta rozstrzygnie się jeszcze przed kończącą sezon Grand Prix Brazylii.
Na drugiej pozycji uplasował się główny kierowca testowy zespołu Williams - Marc Gene. Hiszpan był minimalnie wolniejszy od kolegi po fachu z zespołu Renault, ale ze względu na problemy techniczne zaliczył zaledwie 30 okrążeń, koncentrując się na testach opon Michelin. W dzisiejszych testach miał również uczestniczyć drugi kierowca testowy stajni z Grove - Antonio Pizzonia, ale jak się okazuje Brazylijczyk skręcił nogę w kostce podczas wizyty w Chinach i obecnie nie nadaje się do jazdy bolidem. W tej sytuacji Pizzonię zastąpił weteran wyścigów samochodowych (w 1994 roku był m.in. kierowcą nieistniejącej już francuskiej stajni Larrousse) - Olivier Beretta, który od 2002 roku sporadycznie uczestniczy w testach zespołu Williams. Monageskijczyk sprawdzał różne konfiguracje systemu chłodzenia, a także pracował nad aerodynamiką bolidu FW26 i systemem kontroli trakcji. Beretta uplasował się na przedostatniej pozycji.

Zgodnie z zapowiedzią podczas przeprowadzanych w tym tygodniu testów na torze Jerez główny ciężar przygotowań zespołu B.A.R do ostatnich wyścigów sezonu spoczywa na barkach Anthony'ego Davidsona i Enrique Bernoldiego. Dla Davidsona, który świeżo po kolejnym udanym występie w piątkowych treningach powrócił już z Szanghaju, pierwszy dzień testów rozpoczął się od problemów ze skrzynią biegów. Brytyjczyk przejechał jednak w sumie 85 okrążeń i uzyskał trzeci czas (strata mniej niż 0.1 sekundy do Montagny'ego), skupiając się na testach opon Michelin. Tymczasem Bernoldi zaliczył dzisiaj pierwszy pełny dzień testów w barwach strajni z Brackley, przejeżdżając najwięcej okrążeń ze wszystkich kierowców. Brazylijczyk ostatni raz po torze Jerez jeździł w 1999 roku i mimo to już pierwszego dnia w mało znanym bolidzie udało mu się uzyskać przyzwoity czas (strata niewiele ponad sekundy do najszybszego kierowcy). Do obowiązków Bernoldiego, który uplasował się na ósmej pozycji, także należały głównie testy opon.

Na czwartej i piątej pozycji uplasowali się kierowcy testowi zespołu McLaren - Pedro de la Rosa i Alex Wurz, łącznie przejeżdżając 120 okrążeń. Siódmy czas uzyskał nowy nabytek Toyoty - Jarno Trulli, który był jedynym nie testowym kierowcą obecnym we wtorek na torze Jerez. Włoch w barwach japońskiej stajni zadebiutował już dwa tygodnie temu na torze Silverstone, ale zaledwie jeden dzień nie wystarczył mu na wystarczające poznanie bolidu TF104B, aby wziąć udział w inauguracyjnej Grand Prix Chin. Wydaje się, że od rezultatu testów przeprowadzanych w tym tygodniu będzie zależał ewentualny występ Trullego w najbliższym wyścigu. Dzisiejsze testy dla byłego kierowcy Renault nie były do końca udane, gdyż nie obyło się bez niewielkiej kraksy, której przyczyną była pęknięta opona. Włoch przejechał w sumie 66 okrążeń, mając na koniec 0.8 sekundy straty do Montagny'ego.

Zdecydowanie największym pechowcem był jednak kierowca testowy Ferrari - Luca Badoer. W bolidzie prowadzonym przez Włocha po zaledwie 18 okrążeniach nastąpiła awaria hamulców, posyłając go prosto w barierę z opon. Zderzenie nastąpiło przy dosyć dużej prędkości i Badoer, który o własnych siłach opuścił kokpit, został zabrany na badania kontrolne do znajdującego się na torze centrum medycznego. Na szczęście nie wykazały one żadnych obrażeń i jeśli mechanikom Ferrari uda się naprawić mocno zniszczony przód bolidu F2004, Włoch powinien wziąć udział w jutrzejszych testach.

Źródło: pitpass.com