Przed Bridgestone ostatni weekend w Formule 1

Japoński producent opon wspomina swoją historię w królowej sportów motorowych
09.11.1015:25
Grzegorz Filiks
3241wyświetlenia

Po czternastu sezonach z rzędu uczestnictwa w najwyższej serii sportów motorowych, Bridgestone przygotowuje się do ostatniego występu w Formule 1 - do Grand Prix Abu Zabi 2010.

Po zawodach na torze Yas Marina japoński producent opon będzie mógł się poszczycić liczbą 242 zaliczonych grand prix. Bridgestone weszło na dobre do F1 podczas wyścigu w Australii w 1997 roku. Od tamtej pory bolidy korzystające z ogumienia Bridgestone Potenza wygrały 175 wyścigów, zdobyły 168 pierwszych pól startowych i 11 razy zdobywały mistrzostwo zarówno w klasyfikacji kierowców, jak i konstruktorów.

Abu Zabi będzie zapewne bardzo emocjonującym weekendem dla wszystkich w Bridgestone Motorsport, ponieważ to nasz ostatni wyścig - stwierdził Hiroshi Yasukawa, dyrektor Bridgestone Motorsport. Brałem udział w działaniach tej firmy odkąd po raz pierwszy pojawiliśmy się w F1 podczas Grand Prix Japonii w latach 1976-1977, choć były to naprawdę ograniczone występy. Naciskaliśmy bardzo mocno na pełny angaż w tej serii i w końcu doszło do tego w sezonie 1997. Odtąd nasza firma niewyobrażalnie się wzmocniła, Formuła 1 zaprezentowała naszą siłę i jakość na arenie międzynarodowej ogromnej publiczności. Ja sam byłem na grubo ponad dwustu wyścigach i nawiązałem mnóstwo dobrych znajomości z uczestnikami tego cudownego sportu. Przyszły rok będzie zupełnie inny zarówno dla mnie, jak i dla moich kolegów z Bridgestone Motorsport.


Głównym powodem wejścia Bridgestone do F1 była chęć zwiększenia rozpoznawalności tej marki na świecie i aby to się udało, japońskie opony w „Jedynce” musiały wykazać się bardzo dobrą wydajnością. Rozwojem technicznym ogumienia Bridgestone przez wszystkie lata spędzone w najwyższej serii wyścigowej na świecie kierował Hirohide Hamashima.

Formuła 1 była dla nas wielkim wyzwaniem - powiedział Hamashima. Weszliśmy do tego sportu w 1997 roku, a naszym konkurentem był wtedy Goodyear, który miał już za sobą mnóstwo wyścigów. Byliśmy konkurencyjni już w naszym pierwszym sezonie, nawet gdy większość czołowych zespołów korzystało wówczas z produktu naszego rywala. Zdobyliśmy punkty w naszym debiutanckim grand prix, a pierwsze podium przyszło do nas w drugim wyścigu. Byliśmy nawet bardzo blisko zwycięstwa wspólnie z Damonem Hillem, który jeździł wtedy w ekipie Arrows Yamaha, a było to na Węgrzech, tak więc był to dla nas bardzo dobry debiut.


Goodyear opuścił F1 wraz z końcem sezonu 1998, pozostawiając Bridgestone w roli jedynego dostawcy. Nasze wejście do F1 nastąpiło rok wcześniej, niż planowaliśmy, a po zaledwie dwóch sezonach w tym sporcie zaopatrywaliśmy już całą stawkę - wspomina Peter Grzelinski, menedżer serwisowy Bridgestone Motorsport. To było dla nas bardzo duże wyzwanie, ale Bridgestone poradziło sobie świetnie. Mieliśmy dwa lata na udoskonalenie wszystkich naszych praktyk i metodologii, zanim przyszło następne wyzwanie.

W sezonie 2001 francuska firma Michelin weszła do Formuły 1 jako konkurent Bridgestone i wtedy zaczęły się lata ostrej rywalizacji. Od 2001 do 2006 ostro walczyliśmy z firmą Michelin - mówi Hamashima. Nasi inżynierowie na torze i w Japonii byli niesamowicie nastawieni na zwycięstwo i w tym okresie nauczyliśmy się bardzo wielu rzeczy. W tych latach Bridgestone sięgało po mistrzostwo wśród kierowców i konstruktorów cztery razy, podczas gdy Michelin dokonał tego dwa razy. Po odejściu francuskiego producenta, Bridgestone w sezonie 2007 zostało jedynym zaopatrzeniowcem opon dla F1, a na lata 2008-2010 Japończykom nadano tytuł Oficjalnego Dostawcy Opon dla Mistrzostw Świata Formuły Jeden FIA.


Nasz drugi okres jako jedynego dostawca w F1 charakteryzował się zaciętą walką o mistrzostwo - twierdzi Hamashima. Skupiliśmy się wtedy na kontroli naszej jakości, by być pewnym, że ogumienie dostarczane wszystkim stajniom było identyczne. Dzięki temu mieliśmy te bliskie walki o tytuły i opony zapewniły fantastyczny spektakl widzom F1 na całym świecie.

Dzisiaj, w ostatnim roku Bridgestone w F1, historia tej firmy jest niewyobrażalnie bogata. Bridgestone zyskało znacznie od czasu wejścia w ten wspaniały sport - powiedział Yasukawa. Staraliśmy się również przynieść korzyść społeczeństwu jako całości, dlatego współpracowaliśmy z ciałem zarządzającym - FIA, wspieraliśmy ich kampanie środowiskowe i te na rzecz bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Mamy nadzieję, że każdy będzie cieszył się naszym ostatnim grand prix tak bardzo, jak my.

Zobacz także: Statystyki Bridgestone w F1

Źródło: BridgestoneMotorsport.com

KOMENTARZE

6
MMM
10.11.2010 09:06
fajne jest trzecie foto od góry, z tymi trzema oponami :)
FelipeF1.
09.11.2010 06:31
Papa Bridgestone
vivon
09.11.2010 05:29
popieram poprzednikow, dodam tez ze troche wyolbrzymiaja swoja role twierdzac ze to opony spowodowaly walke do ostatnich metrow o mistrzostwo w 2007, 08 czy 2010 bo tak tez zapewne powiedza.
Piotrek15
09.11.2010 03:18
Statystyki powinny obejmować tylko te czasy, w których mięli konkurencję. Cóż, jakaś era w F1 się kończy, zobaczymy co pokaże Pirelli.
Pepik
09.11.2010 02:58
Żenującym dla mnie jest to, żeby szczycić się statystykami będąc jedynym dostawcą dla serii... ;\ Chodzi mi oczywiście o to, że są one bardzo mocno zawyżone.
SoBcZaK
09.11.2010 02:45
Nie lubię Bridgestona za te ich burackie zielone zryte paseczki na oponach....