Buemi uważa, że prowadzi w zespołowej rywalizacji z Alguersuarim

Szwajcar odniósł się też do kary stop-go z GP Malezji
14.04.1116:33
Nataniel Piórkowski
1627wyświetlenia

Sebastien Buemii uważa, że w grze o kokpit w Toro Rosso jest na razie przed swoim zespołowym kolegą - Jaime Alguersuarim.

Helmut Marko wielokrotnie dawał do zrozumienia, że Daniel Ricciardo zadebiutuje w tym roku za sterami STR6, jeśli Buemi lub Alguersuari będą osiągali rozczarowujące wyniki na torze. Najważniejsze jest pokonanie kolegi z zespołu - napisał Szwajcar w swej rubryce w gazecie Le Matin. Na torze Sepang zakwalifikowałem się do wyścigu przed Jaime i ukończyłem przed nim wyścig, więc nie jest źle.

Buemi odniósł się także do decyzji zespołu sędziowskiego, który nałożył na niego karę stop-go podczas wyścigu o GP Malezji: Tak, pojechałem za szybko w pit-lane, ponieważ miałem problem z ogranicznikiem obrotów, ale stewardzi byli bardzo ostrzy - minęły już lata, odkąd widzieliśmy kary 10-sekundowego postoju. Gdyby nie to myślę, że zdobyłbym jeden lub dwa punkty. Mam nadzieję, że dostanę je w tę niedzielę - dodał Szwajcar.

Źródło: onestopstrategy.com

KOMENTARZE

10
NEO86
16.04.2011 05:55
Ja również uważam że w przypadku Buemiego wystarczyłaby kara DT
rvs
15.04.2011 11:48
Szkoda chłopaków, ze względu na wpływ "złego czarownika" - Herr Marko... jpslotus72 ma rację (zazwyczaj ma:)) - rozwiązania są dwa... Druga sprawa - jeśli Ci "chłopcy" są tak wychowywani od początków w F1, to nic dobrego im to nie przyniesie... Buemi już długo jest w tym światku i... i nic... A Jaime? No cóż, on jest najmłodszy, może ten rok będzie inny? Chociaż się tak nie zapowiada... Zresztą Red Bull ostatnio zapomina, po co mu STR. Miał dostarczać "materiał" do RBR, a w RBR mówi się o zastawieniu Marka lub innym kierowcy (HAM/ROS)... Wtedy młodzież z STR zostanie bez perspektyw w małej akademii... A żadna szkoła nie trwa wiecznie...
mat_eyo
15.04.2011 06:54
Pisałem to już wcześniej napiszę raz jeszcze - Helmut szczuje tych dwóch chłopaków na siebie nawzajem. To nie jest próba wychowania kierowcy wyścigowego, to jest zwykła tresura. Zauważcie, że wcześniej Buemi wypowiadał się, że chce pokazać się z dobrej strony i walczyć o schedę po Webberze. Teraz już tylko "Sebastien Buemii uważa, że w grze o kokpit w Toro Rosso..." Co do kary S&G to była grubo przesadzona moim zdaniem, TD by w zupełności wystarczyło. Poza tym, teraz kiedy nie ma już tankowania to powinni chyba zmienić czas tej kary na np 5 sekund żeby imitowała dodatkowy postój.
Kamikadze2000
14.04.2011 03:57
@BARBP - i tak jest z nimi lepiej, aniżeli z ich "przodkami" - ekipą Minardi, która łagodnie mówiąc była porażką! ;]
damian27
14.04.2011 03:41
FIA zapowiadała że w tym roku będzie ostro karać kierowców no i mamy. Dwa wyścigi i 5 kar. Ale w przypadku Buemiego to S&G była przesadzona.
BARBP
14.04.2011 03:40
No tak ale to już jego 3 sezon w Toro Rosso i tak naprawdę tkwi w miejscu, do czołowej "10" na koniec sezonu nie awansuje tak jak Vettel kilka lat temu a zdumiewających wyników też nie osiąga. Tak jak Jaime walczy tylko o przetrwanie i pozostanie w F1, o nic więcej.
jpslotus72
14.04.2011 03:07
Może po części dlatego, że od początku sezonu dla każdego z chłopaków w Toro Rosso największym rywalem jest jego partner z zespołu, wyniki TR są takie jakie są - rozczarowujące. Od początku postawieni zostali w sytuacji podbramkowej i ich podstawową motywacją nie jest normalna praca i walka z innymi kierowcami na torze, tylko obrona własnej posady kosztem partnera. To normalne, że każdy musi dać z siebie maksimum, żeby zasłużyć na miejsce w zespole F1 (chociaż dla niektórych to maksimum oznacza worek pieniędzy), ale nie powinno się tyle o tym mówić, czyli czynić z tego "tematu przewodniego". Rywalizacja między kolegami z zespołu powinna się odbywać w sposób naturalny, w tle normalnej pracy a nie na pierwszym miejscu. Presja wytworzona w TR przez Helmuta Marko rodzi chorą sytuację, gdzie to, co powinno być w tle, wychodzi na plan pierwszy i w konsekwencji to, co powinno być na pierwszym miejscu, staje się tłem chorej rozgrywki. Z TR albo trzeba usunąć Helmuta Marko, albo zatrudnić dobrego psychologa... "Najważniejsze jest pokonanie kolegi z zespołu" - z teamu, któremu przyświeca takie motto, ja uciekłbym gdzie pieprz rośnie. A tymczasem czekam na powtórkę Turcji 2010 w wykonaniu kierowców z drugiej, "byczej" stajni...
rno2
14.04.2011 02:58
Buemi na wjeździe miał 120km/h na liczniku, więc całkiem sporo przekroczył dozwoloną prędkość i wg. mnie dodatkowe 10 sekund postoju jak najbardziej zasłużone. Zazwyczaj kierowcy przekraczają prędkość o 3-4km/h i wtedy dostają tylko kare przejazdu przez pit lane. Co do Barichello to się z Tobą zgadzam. Wielokrotnie psuł wyścigi innym kierowcom swoimi szarżami, i nie był karany, a w Malezji Alonso dostał kare za drobny kontakt, podczas którego to on poniósł straty, natomiast nie uszkodził auta Hamiltonowi, co on sam zresztą potwierdził...
QubaSPL
14.04.2011 02:52
jego prędkość , jeżeli mnie pamięć nie myli to 120 km/h , więc sporo , ale fakt , że powinien dostać tylko DT .
mbg
14.04.2011 02:48
sędziowie się skompromitowali tą karą. Ile on na tym zyskał że przekroczył prędkość. Stop&Go praktycznie przekreśla wyścig. Mogliby dać mu karę przejazdu przez boksy i by było uczciwie. Nieraz za głupie kolizje dają tylko Drive-Thru. A spowodowanie takiej kolizji jak Baricz w Australi i rok temu w Belgii, to powinna być czrna flaga. Jakiś kodeks kar który to reguluje by się przydał.