Sato wyprawia się za Atlantyk z dużymi oczekiwaniami
07.06.0500:00
762wyświetlenia
Takuma Sato ma mieszane uczucia po zeszłorocznej wizycie w Ameryce Północnej. Kierowca Lucky Strike B.A.R Honda nie ukończył wtedy GP Kanady, lecz siedem dni później zdobył swoje pierwsze podium w F1 na torze Indianapolis. W tym roku ma nadzieję na jeszcze bardziej udane występy.
"Jestem bardzo podekscytowany wyjazdem do Kanady i wierzę, że powinniśmy mieć udany wyścig w ten weekend. Tor Gillesa'a Villeneuve'a jest trudny. Ma długi proste, po których trzeba mocno hamować, aby zmieścić się w ostrych nawrotach czy szykanach. Potrzeba tam auta, które jest stabilne i dobrze spisuje się podczas hamowania. Mamy za sobą intensywne testy na Silverstone, które odbyły się w ostatni czwartek i były dość ważne dla prac nad naszym bolidem. Mamy również dobre wiadomości z zespołu testowego z Monzy, który pracował nad specyfikacją do Montrealu", mówi Sato, który podobnie jak reszta kierowców F1 z niecierpliwością oczekuje wyścigu w tętniącym życiem kanadyjskim mieście.
"Zawsze lubiłem odwiedzać Montreal", potwierdza Sato. "To jest wspaniałe, otwarte, międzynarodowe miasto. Jest unikalnym połączeniem klasycznej architektury oraz nowoczesnego centrum, co czyni je bardzo interesującym. Fakt, że posiada także niezły tor wyścigowy przesiąknięty wspaniałą atmosferą czyni go jeszcze bardziej ekscytującym!"
Nie wszyscy będą mieli czas na podziwianie Montrealu. Dwa, blisko po sobie wypadające wyścigi, są prawdziwym wyzwaniem dla logistyków zespołu. W ciągu krótkiego czasu dwukrotnie trzeba przewieźć z Brackley w Anglii za ocean ponad 26 ton nadwozi, silników i wyposażenia.
Źródło: BARHondaF1.com