Sato chciał w F1 konkurencyjnego bolidu

Japończyk sądzi, że w IndyCar będzie mógł walczyć o zwycięstwa
19.02.1016:43
Igor Szmidt
2258wyświetlenia

Takuma Sato powiedział, że jazda w Formule 1 dla jednego z nowych zespołów nigdy nie była dla niego wyjściem. Japończyk prowadził rozmowy z różnymi zespołami F1, lecz po nieudanych próbach zdecydował się przenieść do Ameryki, gdzie będzie startował w zespole KV Racing.

Sato, który ostatnio ścigał się w F1 podczas Grand Prix Hiszpanii w 2008 roku przyznał, że chętnie wróciłby do F1, ale tylko z konkurencyjnym zespołem. Uważa też, że żaden z nowych zespołów nie był w stanie dać mu mocnego bolidu. Zawsze marzyłem o kontynuacji mojej kariery w F1, lecz chciałem konkurencyjnego samochodu - powiedział 33-latek agencji Thomson Reuters.

Bycie konkurencyjnym to coś, czego brakowało mi przez ostatnie kilka sezonów w F1. Były dostępne miejsca - w Camposie czy US F1 - lecz nie uważałem ich za odpowiednie. Oczywiście to F1, lecz nie sądzę, aby ich bolidy mogły być konkurencyjne. Byłem bardzo blisko zawarcia umowy z Toro Rosso, Lotusem i Renault, ale zawsze znajdzie się coś, na co nie masz wpływu. Taka jest F1.

Sato przyznał również, że jest zadowolony z tego, iż po dwóch latach przerwy w ściganiu udało mu się znaleźć miejsce za kokpitem. Chcę po prostu ścigać się szybkimi autami. Wykorzystam moje doświadczenie i szybkość w IRL. To szybki samochód open-wheel. KV ma wspaniały potencjał i świetnie jest wrócić do walki.

Japończyk uważa, że koncepcja IndyCar, gdzie wszystkie zespoły używają tych samych bolidów i silników, powinna dać mu możliwość walki o zwycięstwa. Cały pomysł jest inny. Wyścigi na owalach są dla mnie w tej chwili zupełnie nieznanym terytorium - powiedział. Byłem na zeszłorocznym Indy 500 i kiedy stoisz w połowie owalu na zakręcie pierwszym, bolidy śmigają koło ciebie z prędkością 360-370 km/h, a na zakręcie samochód po prostu się ślizga.

To wyglądało naprawdę przerażająco. Był to dla mnie duży szok. Jeździłem dopiero jedną godzinę takim samochodem. Po opuszczeniu kokpitu cieszyłem się jak dziecko. Samochód IndyCar różni się od F1. Jest cięższy i jest wiele rzeczy, które nie są sterowane elektrycznie. To klasyczna wyścigówka. Wszyscy używają tego samego podwozia, silnika i opon, co oznacza, że wszyscy mają szansę na wygranie wyścigu, co z punktu widzenia kierowcy jest wspaniałe.

Źródło: Autosport.com

KOMENTARZE

4
Kamikadze2000
19.02.2010 04:54
No właśnie! W 2004 roku każdy, kto oglądał wówczas wyścigi, widział, jak świetny był Jenson! To na prawdę świetny kierowca! :)) Powodzenia Taku!!! :))
corey_taylor
19.02.2010 04:52
mbq, takumie złoiły skórę silniki Hondy. z 18 wyścigów w 6 poszedł mu silnik (z czego 3 razy z rzędu), w tym na nurburgringu gdzie wywalczył 2 pole startowe i była szansa na spore punkty ;-) ogólnie jezdził nieco gorzej od Buttona ale równo. Rok później to się zmieniło, ale nie o tym mówimy.
mbg
19.02.2010 04:18
Sato już miał w F1 konkurencyjny bolid (BAR006) i go nie wykorzystał. Button złoił mu skórę (3 miejsce w WDC, Sato 8)
Fagaldo
19.02.2010 04:17
A przecież był płacz, że nie będzie kierowcą Lotusa?...