Parr: Spór o dyfuzory nie jest zły dla sportu
Prezes Williamsa uważa konflikty za nieodłączną część F1
13.07.1116:37
1276wyświetlenia

Wczoraj na temat zamieszania z używaniem dmuchanych dyfuzorów przy niewciśniętym pedale przyspieszenia wypowiadał się Jarno Trulli, dziś zgoła odmienne zdanie wyraził prezes Williams - Adam Parr.
GP Wielkiej Brytanii zostało niejako przyćmione przez spór nad zasadami nadmuchu dyfuzorów, zakończony powrotem regulacji do ich pierwotnego kształtu sprzed wyścigu na Silverstone. Liczne głosy płynące ze strony czołowych postaci świata F1 wskazywały na nadszarpnięcie dobrego wizerunku tego sportu. Parr jednak uważa inaczej - według niego spór wywołał jedynie większe zainteresowanie i podkreślił, jak bardzo konkurencyjna jest Formuła 1.
Nie cierpię, gdy wszyscy dookoła mówią, że to coś złego dla sportu- powiedział Parr w rozmowie z Autosportem.
Kilka lat temu pewien poważny dziennikarz usiadł przede mną, w czasie gdy o czymś opowiadałem i nagle stwierdził «To naprawdę zła sprawa». Odparłem «tak, to naprawdę podła sprawa, dlaczego więc nie robisz relacji z zawodów w rzutkach w Walii?»
Prawda jest taka, że to świadczy tylko o nasileniu rywalizacji i jej brutalności, a także o przenikaniu jej przez tak wiele płaszczyzn, włączając w to zasady, pieniądze, politykę w równym stopniu, jak i wydarzenia na torze. To wszystko czyni Formułę 1 tak zniewalającą. Może to dobrze, może i nie, ale tak to wygląda. Nikt mi nigdy nie powiedział «Adam, chcielibyśmy przeprowadzić z Tobą wywiad, ale nie mów proszę nic kontrowersyjnego».
Parr sądzi również, że fakt przeprowadzania modyfikacji w środku sezonu jest
nieistotnyi nie ubolewa nad najbardziej skrzywdzonymi przez zmiany zespołami. Swoimi słowami uderza w zespoły, które dwa lata temu oprotestowały użycie podwójnych dyfuzorów przez Williamsa.
To nieistotne, nie współczuję im. Naprawdę irytuje mnie, zwłaszcza że siedziałem w Paryżu, w Sądzie Apelacyjnym, z wiadomymi zespołami, mówiącymi «Te samochody są niebezpiecznie szybkie». Jakiś głupek oświadcza pod przysięgą «Ten samochód jest niebezpiecznie szybki».
To jest osoba, znana z robienia szybkich samochodów, która będzie nadal robić szybkie samochody i nigdy nie słyszałem podobnych bredni. W każdym razie sedno sprawy jest takie - czy oni powiedzieli coś w stylu: «Cóż, biedny stary Williams i Toyota, i Brawn, wydali tyle pieniędzy na stworzenie podwójnego dyfuzora, ich cały samochód jest zaprojektowany pod to rozwiązanie, więc pozwolimy im pojeździć do końca 2009 roku a potem to zmienimy»? Jak cholera... Złożyli protest w Melbourne, potem oprotestowali nas w Malezji, a potem poszli do sądu w Paryżu. Po co więc to całe p***rzenie? Jest kilka rzeczy, które mnie skrajnie irytują, a bezczelna hipokryzja jest jedną z nich.
Źródło: autosport.com
KOMENTARZE