Podsumowanie wyścigu o Grand Prix Japonii

14.10.0100:00
Marek Roczniak
14473wyświetlenia
Zwyciężając w ostatnim wyścigu tego sezonu - Grand Prix Japonii Michael Schumacher pokazał, dlaczego to właśnie on wraz z zespołem Ferrari zasłużył na najwyższe laury. Niemiec w tym sezonie pobił kilka rekordów, z czego najważniejszy to oczywiście najwięcej wygranych wyścigów (53), natomiast otrzymując dziesięć punktów za wygranie tego wyścigu starszy z braci Schumacherów nie tylko zdobył największą ilość punktów w jednym sezonie - 123, ale mając 801 punktów zdobytych łącznie w dotychczasowej karierze pobił także kolejny rekord ustanowiony przez Alaina Prosta. Włoska stajnia oprócz zwycięstwa zarówno w klasyfikacji generalnej kierowców, jak i konstruktorów liczyła również na wicemistrzostwo drugiego ze swoich kierowców - Rubensa Barrichello. Tego jednak nie udało się już osiągnąć, ponieważ Brazylijczyk w tym wyścigu zdecydował się aż na trzy postoje w boksach i chociaż pod koniec drugiego okrążenia awansował na drugą pozycję po fenomenalnym wyprzedzeniu Juana Pablo Montoi (Williams), to jednak ten w chwilę później zrewanżował się udanym kontratakiem i więcej nie dał się już podejść. Jakby tego było mało, podczas drugiego postoju zgasł silnik w bolidzie Barrichello i jego ponowne uruchomienie kosztowało Brazylijczyka utratę kilku sekund. Strata ta nie miała jednak większego wpływu na ostateczny rezultat, ponieważ głównie przez trzy postoje w boksach Barrichello wyścig ukończył dopiero na piątej pozycji, a żeby myśleć o wywalczeniu wicemistrzostwa, musiał przede wszystkim wygrać. Dopiero wtedy reszta zależałaby od Davida Coultharda, a ponieważ Szkot finiszował na trzeciej pozycji, to w ten sposób niezależnie od rezultatu uzyskanego przez kierowcę Ferrari i tak został wicemistrzem. Co prawda trzecią pozycję Coulthard zawdzięcza koledze z zespołu McLaren - Mice Hakkinenowi, który przepuszczając Szkota kilka okrążeń przed końcem wyścigu chciał się w ten odwdzięczyć za pomoc, której ten udzielał mu kilkakrotnie w przeszłości, jednak nawet czwarta pozycja, za którą otrzymuje się trzy punkty i tak wystarczyłaby na tytuł wicemistrza. Tak czy inaczej zarówno druga pozycja Coultharda, jak i trzecia pozycja Barrichello w klasyfikacji generalnej kierowców na koniec sezonu są jak do tej pory największymi osiągnięciami tych kierowców. Wracając do Hakkinena, to powód, dla którego Fin właśnie w tym wyścigu chciał się odpłacić jest taki, iż była to być może ostatnia szansa na spłacenie długu wdzięczności i chociaż Hakkinen nie wyklucza powrotu do Formuły Jeden po rocznej przerwie, to jednak zaczynają krążyć pogłoski, jakoby było to już definitywne rozstanie z tym sportem.

Na drugiej pozycji po bardzo dobrej jeździe wyścig ukończył najlepszy debiutant sezonu 2001 - Juan Pablo Montoya. Kolumbijczyk tylko na początku wyścigu był znacznie wolniejszy od Michaela Schumachera, co w głównej mierze wynikało z różnic pomiędzy oponami Bridgestone i Michelin, jednak w dalszej części wyścigu to właśnie Montoya ustanowił nowy rekord najszybszego przejazdu okrążenia na torze Suzuka, a jego strata do Niemca utzrymywała się już poniżej dziesięciu sekund. Znacznie gorzej wiodło się jednak podczas tego wyścigu drugiemu kierowcy z zespołu Williams - Ralfowi Schumacherowi. Niemiec mniej więcej w połowie wyścigu otrzymał karę 10-sekundowego postoju w boksach za ścięcie szykany, co pozbawiło go szansy na ukończenie wyścigu na trzeciej pozycji, a później przegrał pojedynek z Barrichello o piątą pozycję, zachowując się przy tym nie do końca fair i ostatecznie wyścig ukończył na szóstej pozycji. W sumie był to jednak w miarę udany wyścig dla zespołu Williams, gdyż dopiero trzeci raz w tym sezonie zarówno młodszy z braci Schumacherów, jak i Montoya wyścig ukończyli wspólnie na punktowanych pozycjach. Cały sezon pomimo kłopotów z wytrzymałością niektórych podzespołów w bolidach FW23 także należy ocenić pozytywnie, ponieważ pierwszy raz od 1997 roku kierowcy reprezentujący barwy tego zespołu byli w stanie wygrywać wyścigi, a poza tym 80 punktów zgromadzone w tym sezonie przewyższa sumę punktów zdobytych łącznie w sezonach 1998 i 1999. Jeśli w przyszłym sezonie bolidy zespołu Williams będą się mniej psuły i zarazem będą bardziej konkurencyjne na wyjątkowo krętych torach (np. Hungaroring), to jest duża szansa na włączenie się do walki o tytuł mistrzowski.

Zespół Benetton w kilku ostatnich wyścigach zaczął wreszcie odzyskiwać dobrą formę. Giancarlo Fisichella do Grand Prix Japonii zakwalifikował się na szóstej pozycji i zaraz po starcie awansował na piątą pozycję, jednak niedługo później popełnił błąd, który kosztował go utratę aż sześciu pozycji. Mimo to Włoch był w stanie odrobić straty i jeszcze dziesięć okrążeń przed końcem wyścigu zajmował siódmą pozycję, co w sytuacji, gdy na pierwszych sześciu pozycjach znajdowali się kierowcy z trzech czołowych zespołów - Ferrari, Williams i McLaren było sporym osiągnięciem. Niestety kłopoty ze skrzynią biegów zmusiły Fisichellę do wycofania się z wyścigu, jednak nawet kierowcy z zespołów, które zdobyły więcej punktów w klasyfikacji generalnej konstruktorów (Sauber, BAR i Jordan) przyznali, że zespół Benetton uczynił zdecydowany krok na przód. Drugi kierowca reprezentujący barwy tego zespołu - Jenson Button także całkiem nieźle radził sobie w tym wyścigu i dzięki kłopotom Fisichelli finiszował na siódmej pozycji. Pozostaje mieć tylko nadzieję, iż zamiana Fisichelli na Trullego w przyszłym sezonie łącznie ze zmianą nazwy zespołu na Renault przyniesie same pozytywne efekty.

Jarno Trulli wyścig ukończył dopiero na ósmej pozycji i tym samym zespół Jordan nie zdołał przeskoczyć zespołu Sauber w klasyfikacji generalnej konstruktorów, chociaż dzięki pozytywnemu rozpatrzeniu odwołania od dyskwalifikacji Włocha z czwartej pozycji w Grand Prix Stanów Zjednoczonych zespół Jordan potrzebował tylko trzech punktów do tego celu. Na pocieszenie pozostaje uzyksanie lepszego rezultatu od zespołu BAR, jednak w sumie nie ma się specjalnie z czego cieszyć, ponieważ obecna forma zespołu Jordan jest daleka od tej, jaką prezentował on w 1999 roku. Kierowca, który w ostatnich pięciu wyścigach sezonu 2001 był partnerem Trullego w zespole Jordan - Jean Alesi swój 201 i zarazem ostatni wyścig Formuły Jeden w karierze zakończył dosyć szybko, bo już na szóstym okrążeniu i to w dodatku w dramatycznych okolicznościach. Nie była to jednak ani wina Francuza, ani Kimi Raikkonena, w którego bolid właśnie uderzył Alesi, doprowadzając w ten sposób do groźnie wyglądającego wypadku. Biorąc pod uwagę fakt, iż żadnemu z tych kierowców nic się nie stało, to w sumie można to traktować jako swego rodzaju szczęśliwe zakończenie kariery. W przyszłym sezonie do zespołu Jordan powróci Fisichella, natomiast partnerem Włocha będzie debiutant - Japończyk Takuma Sato, tak więc będzie to całkowita zmiana składu kierowców i oby wyszła ona na dobre.

Zespół Sauber być może w nienajlepszy z możliwych sposobów zakończył sezon 2001, jednak nie zmienia to faktu, iż sezon ten był najbardziej udanym w całej historii tego zespołu. W głównej mierze jest to oczywiście zasługa Nicka Heidfelda oraz Kimi Raikkonena. Obaj kierowcy spisywali się w tym sezonie bardzo dobrze i trochę szkoda, że Heidfeld Grand Prix Japonii ukończył dopiero na dziewiątej pozycji, natomiast Fin po awarii zawieszenia wypadł z toru i rozbił kompletnie swój bolid, ale liczy się przecież cały sezon, a nie tylko jeden wyścig. Postawa Raikkonena w tym sezonie ściągnęła na siebie uwagę szefa zespołu McLaren - Rona Dennisa, który postanowił powierzyć Finowi rolę drugiego obok Coultharda kierowcy w swoim zespole i w ten sposób przed tym młodym i zaraz utalentowanym kierowcą otwiera się szansa na doszlifowanie umiejętności w jednym z najbardziej utytułowanych zespołów. Trochę zawiedziony tą decyzją był Heidfeld, który również liczył na miejsce z zespole McLaren, zwłaszcza, że w sezonie 1999 był kierowcą testowym tego zespołu, jednak w jednym z wywiadów Dennis zapewnił Niemca, iż nie wszystko jest jeszcze stracone. Miejsce Raikkonena w zespole Sauber zajmie Felipe Massa, który według szefa zespołu - Petera Saubera jest także bardzo utalentowanym kierowcą, ale ze względu na małe doświadczenie trudno przewidzieć, jak Brazylijczyk będzie się spisywał i przez to decyzja o powierzeniu mu roli drugiego kierowcy jest trochę ryzykowna, ale nie zapominajmy o tym, że również co do Raikkonena wielu ludzi związanych ściśle z Formułą Jeden wyrażało wielkie obawy przed początkiem sezonu 2001.

Kierowcy z zespołu British American Racing - Jacques Villeneuve oraz Olivier Panis ostatni wyścig sezonu ukończyli odpowiednio na 10 i 13 pozycji. Zespół ten w sezonie 2001 zdobył trochę mniej punktów niż w poprzednim sezonie i przez to uplasował się na szóstej pozycji w klasyfikacji generalnej konstruktorów, a zgodnie z przedsezonowymi zapowiedziami szefa zespołu - Craiga Pollocka należało się spodziewać znacznie lepszych rezultatów. Niestety na kolejny sezon nie są zapowiedziane jakieś gruntowne zmiany i na tej podstawie trudno spodziewać się zdecydowanej poprawy, chociaż z drugiej strony gromadzone od 1999 roku doświadczenia powinny w końcu zacząć procentować.

Trzeci z tegorocznych debiutantów - Fernando Alonso, w jak to sam określił - najbardziej udanym wyścigu sezonu zajął 11 miejsce i chociaż nie brzmi to być może zbyt imponująco, jednak jeśli weźmiemy pod uwagę wyjątkowo niski budżet zespołu Minardi oraz kilkuletni, żeby nie powiedzieć "przeterminowany" silnik, w jaki wyposażone były tegoroczne bolidy PS01, to w tych okolicznościach uzyskanie lepszego rezultatu od takich kierowców, jak Frentzen, Panis czy Verstappen jest godnym podziwu osiągnięciem. Drugi kierowca z tego zespołu - Alex Yoong, który zastąpił Tarso Marquesa po Grand Prix Belgii co prawda jako ostatni przekroczył linię mety w tym wyścigu, ale także był zadowolony z uzyskanego rezultatu, ponieważ Grand Prix Japonii jest pierwszym ukończonym przez niego wyścigiem Formuły Jeden. W przyszłym sezonie zespół Minardi będzie miał wreszcie trochę lepszy silnik i w połączeniu z kolejnymi ulepszeniami, wprowadzanymi do zespołu za sprawą Paula Stoddarta, który tuż przed rozpoczęciem sezonu 2001 wykupił włoską stajnię i w ten sposób wyciągnął ją z opresji, przyszłość zaczyna powoli nabierać coraz wyraźniejszych kolorów.

Na 12 pozycji wyścig ukończył Heinz-Harald Frentzen. Niemiec szansę na uzyskanie lepszego rezultatu stracił już na samym początku wyścigu, ponieważ po zderzeniu z Pedro de la Rosą musiał zjechać do boksów po nowy spojler i od tego momentu mógł już w zasadzie tylko liczyć na problemy innych kierowców, natomiast drugi kierowca reprezentujący barwy zespołu Prost - Tomas Enge miał szansę na dojechanie do mety na 15 pozycji, jednak kłopoty z hamulcami wyeliminowały go z wyścigu. Przez zespół dowodzony przez czterokrotnego mistrza świata - Alaina Prosta przewinęło się w tym sezonie aż pięciu różnych kierowców, jednak tylko Jean Alesi, który po Grand Prix Niemiec przeszedł do zespołu Jordan, był w stanie dojeżdżać do mety na punktowanych pozycjach i tylko dzięki Francuzowi zespół Prost sezon 2001 zakończył na dziewiątej pozycji w klasyfikacji generalnej konstruktorów. Niestety przyszłość tego zespołu ze względu na coraz większe kłopoty finansowe jest dosyć niepewna.

Dla zespołu Arrows ostatni wyścig sezonu był zdecydowanie nieudany, podobnie zresztą jak i cała druga połowa sezonu. Zarówno Jos Verstappen, jak i Enrique Bernoldi niejednokrotnie kwalifikowali się pod koniec drugiej dziesiątki i tak też było tym razem. Następnie w trakcie wyścigu obaj kierowcy otrzymali kary stop-and-go: Verstappen za wyprzedzanie podczas okrążenia rozgrzewającego, natomiast Bernoldi za ścięcie szykany i w tych okolicznościach nie mieli już szans na uzyskanie w miarę przyzwoitego rezultatu. W przyszłym sezonie jest jednak nadzieja na poprawę, ponieważ zespół Arrows będzie wyposażony w dokładnie takie same silniki co zespół Jaguar - Cosworth. Co prawda zespół Jaguar nie uzyskał zbyt oszałamiających rezultatów w tym sezonie i uczynił niewielki postęp w stosunku do poprzedniego sezonu, co najlepiej obrazuje ostatni wyścig, w którym nie dość, że bolidy tej stajni nie były zbyt konkurencyjne, to jeszcze ze względu na problemy natury technicznej do mety nie dojechał ani Eddie Irvine, ani Pedro de la Rosa, jednak nie wszystko zależy przecież od samego silnika. Poza tym silniki Cosworth jeszcze na początku lat 80-tych wręcz dominowały w wyścigach Formuły Jeden.