Renault nie wie co spowodowało awarię alternatora

Producent wie tylko jaka część uległa awarii
20.09.1218:33
Łukasz Godula
1422wyświetlenia

Renault przyznało, że ciągle nie poznało przyczyny problemów z alternatorem, które przytrafiły się Sebastianowi Vettelowi w ostatnim Grand Prix.

Przed testami nowego projektu alternatora, który zostanie zamontowany w bolidach Red Bulla podczas piątkowych treningów w Singapurze, Renault twierdzi, że nie zrozumiało w pełni, dlaczego na Monzy ich jednostka uległa trzykrotnej awarii.

Analiza dwóch zepsutych alternatorów Red Bulla z Monzy, plus jeden używany przez Jerome'a d'Ambrosio, który był tuż przed awarią, pokazała która część ulegała awarii, jednak Francuski producent samochodów ciągle nie wie, dlaczego tak się działo. Dlatego chcą, by w Singapurze wszystkie bolidy jechały ze starymi alternatorami, które były używane bez problemu po Walencji, ale przed wprowadzonymi modyfikacjami na torze w Spa. Red Bull również użyje starej specyfikacji zaczynając od soboty, po testach nowego projektu w piątek.

Szef operacyjny Renault na torach, Remi Taffin powiedział, że firma nie była jeszcze w stanie ustalić przyczyn awarii, co utrudnia wprowadzenie odpowiednich poprawek. Gdy został zapytany czy pozostały jakieś znaki zapytania, odpowiedział: Zdecydowanie. Jesteśmy inżynierami i musimy być szczerzy co do tego co robimy. Dopóki nie będziemy mieli dowodu możemy pojechać jeden, dwa lub trzy wyścigi ale później nie będziemy usatysfakcjonowani. Mamy nadzieję, że będziemy w stanie przejechać więcej niż jeden wyścig z alternatorem, jednak nigdy nie powiem tego na 100 procent. Jednak pracujemy nad tym i niedługo wyjaśnimy tą sprawę.

Taffin powiedział, że Renault dowiedziało się już jaka część alternatora ulegała awarii, jednak musi teraz wiedzieć, dlaczego tak się działo. Mieliśmy nieco szczęścia odzyskując alternator na chwilę przed awarią z bolidu Lotusa w sobotę na Monzy, więc mogliśmy go rozebrać i oczywiście nie wszystko było w nim zniszczone, ponieważ można było z nim pojechać dalej.

Mogliśmy zajrzeć do wewnątrz i widzieliśmy, że niektóre części były zepsute. Mieliśmy więc podpowiedź co ulega awarii. Nie oznacza to, że wiemy dlaczego tak jest, jednak przynajmniej wiemy, która część pierwsza się psuje i dało to nam nowy punkt widzenia na całą sprawę. Oczywiście musimy być szczerzy i nie będziemy mieli jutro 100-procentowego rozwiązania.

Mamy teraz więcej niż jedno rozwiązanie do sprawdzenia i jedno tu przywieźliśmy. Przetestujemy je w piątek w obu bolidach Red Bulla i spróbujemy się czegoś dowiedzieć, ponieważ mamy pewien proces potwierdzający nasze tezy i musimy przez niego przejść, więc nie można iść na skróty.

Taffin wyznał, że plan zmiany alternatora na starszy w Red Bullu ulegnie zmianie tylko wtedy, gdy inne zespołu z ich silnikiem będą miały jakiekolwiek problemy podczas piątkowych treningów. Jeśli test nowego projektu się powiedzie, Taffin zasugerował, że może być gotowy do wyścigu już od GP Japonii.

Źródło: autosport.com

KOMENTARZE

3
RY2N
21.09.2012 09:32
To może mieć związek z ich KERSem - może na niektórych torach generuje tak duży prąd gdy ładuje baterie, że dochodzi do awarii (tzn. długie dohamowanie = długie ładowanie pełnym prądem). Jeżeli do tego dojdzie słabe chłodzenie (po dohamowaniu następuje długa sekcja z niską prędkością i niskimi obrotami silnika) to nieszczęście gotowe
IceMan11
20.09.2012 10:43
@Sar trek Włoski obiekt, włoski zespół... Hmm, któż to mógł zrobić? ;D
Sar trek
20.09.2012 09:38
Mclaren ma awarię, nie mogą znaleźć przyczyny, Renault ma awarię, nie mogą znaleźć przyczyny, ktoś rzucił złe czary na tym torze.