De Villota szczęśliwa pomimo tragicznego w skutkach wypadku

Hiszpanka wystąpiła dziś publicznie po raz pierwszy od czasu jej lipcowego wypadku
11.10.1219:31
Mateusz Szymkiewicz
2307wyświetlenia

Maria de Villota pojawiła się dziś publicznie po raz pierwszy od czasu jej lipcowego wypadku.

Hiszpanka na początku lipca wzięła udział w testach z zespołem Marussia na lotnisku Duxford. Podczas jazd 32-latki doszło do dosyć niecodziennego incydentu, kiedy to zawodniczka uderzyła w naczepę stojącej na poboczu ciężarówki. W wyniku wypadku de Villota straciła prawe oko, a także zmysły węchu oraz smaku. Byłej testerce Marussi dokuczają również częste bóle głowy, które mogą pojawiać się jeszcze przez kilka lat.

Jeden z chirurgów, który mnie operował podszedł do mnie i powiedział «Maria uratowaliśmy Twoje życie. Nie wiem czy pamiętasz, ale miałaś duży wypadek, ale jesteś już z nami. To było trudne, jednak jesteśmy szczęśliwi, iż uratowaliśmy Ci życie. Musimy jednak powiedzieć, że utraciłaś prawe oko» - powiedziała Maria de Villota. Zapytałam lekarza, czy potrzebuje obu rąk i w tym momencie mi odpowiedział, że tak. Ja mu powiedziałam «Cóż, jestem kierowcą Formuły 1 i potrzebuję obu oczu». Ostatecznie to ja podjęłam decyzję o usunięciu oka, ponieważ nie było innego wyboru.


Tomografia czaszki de Villoty wykonana niedługo po wypadku

Nagle zdajesz sobie sprawę, że mimo wszystko, iż inne rzeczy są bez sensu, to czujesz się dobrze i odnosisz wrażenie, że masz wszystkiego więcej. Przed wypadkiem żyłam tylko Formułą 1, najważniejszy był samochód i konkurencja, nie widziałam tym samym co jest naprawdę ważne. Najbardziej musiałam docenić osobę, która uratowała moje życie. Utrata oka sprawiła, że musiałam wybrać nową drogę, co sprawiło, iż dostałam nową okazję, aby żyć na 100 procent.

Kiedy zobaczyłam siebie po wypadku pomyślałam «Kto mnie taką pokocha?». Od tego czasu zdałam sobie jednak sprawę, iż nigdy nie kochało mnie tyle osób w całym życiu. Obecnie skupiam się na kolejnych operacjach, chcę być w 100 procentach zdrowa. Nadal nie wiem, co będę później robiła.

Źródło: autosport.com[/i]

KOMENTARZE

7
marios76
11.10.2012 09:09
@b0czek Tu wiadomości jest mniej niż z wypadku Kubicy, choć tam widzieliśmy z opóźnieniem, składaliśmy szczątkowe info, to jednak z czasem wszystko się w miarę wyjaśniło. Tu nadal nie wiemy co zawiodło.
ENDR
11.10.2012 09:02
Nie żebym się czepiał, ale: [quote]Cóż, jestem kierowcą Formuły 1[/quote] Nie przesadzajmy aż tak... :P
marios76
11.10.2012 09:01
Jeżeli to "foto" to jest autentyk, to naprawdę miała szczęście! Nie wygląda na załamaną sytuacją, więc życzę jej szczęścia w powrocie do zdrowia. Konsekwencja utraty zmysłów i oka, oraz wykonane/ zamieszczone zdjęcie świadczą, że czaszka została dosłownie rozłupana i uszkodzony mózg. Biorąc pod uwagę okoliczności wypadku, to cud, że żyje. Małe sprostowanie: uderzyła w rampę załadunkową ciężarówki, a nie w przyczepę. Do tego stojącą na placu- Maria nie zjechała z toru czy drogi na pobocze. Zanardi pokazał, ze życie i sukcesy nie kończą się na F1. Powodzenia.
b0czek
11.10.2012 08:45
[quote="pawel92setter"]Nie wierzę, że to jest zdjęcie z tomografu...[/quote] Chodzi Ci o to, że jest to raczej rekonstrukcja na podstawie TK? Wprawdzie podpis jest dużym uproszczeniem, ale u źródeł tej rekonstrukcji jest badanie tk. W każdym razie poprawniej byłoby nie używać tutaj TK (w oryginale jest tylko o obrazie ukazującym uszkodzenia czaszki - nie ma wzmianki o TK). Z kolei dziwnie brzmi "Ostatecznie to ja podjęłam decyzję o usunięciu oka, ponieważ nie było innego wyboru" - w oryginale sens jest chyba nieco inny, bo przecież lekarze nie mieli żadnego wyboru - ratowali życie. A decyzję można rozumieć bardziej ogólnie - ryzyko jest wpisane w tę profesję. A ktoś się orientuje - czy ustalono przyczyny tego wypadku (ztcp było kilka prawdopodobnych wersji)?
pawel92setter
11.10.2012 07:58
Nie wierzę, że to jest zdjęcie z tomografu...
hds.147
11.10.2012 06:27
Patrząc po zdjęciu to z tomografu, to cud że "nic więcej" się nie stało i poza okiem jest wszystko ok :) Mogło być znacznie gorzej.
Schumacher
11.10.2012 05:38
Dobrze że jesteś z nami. Niech Bóg ma Cię w swojej opiece :)