Hamilton otwarty na przejście do Ferrari

Brytyjczyk mimo to zaznacza, iż czuje się szczęśliwy w Mercedesie
25.06.1317:12
Mateusz Szymkiewicz
3666wyświetlenia

Lewis Hamilton ujawnił, że jest otwarty na przejście do ekipy Ferrari, zaznaczając, iż czuje się szczęśliwy będąc w Mercedesie.

Brytyjczyk po sześciu latach spędzonych w McLarenie, przeszedł na ten sezon do Mercedesa i dlatego też został zapytany, czy w najbliższym czasie nie wyklucza kolejnej zmiany ekipy. Mistrz świata z sezonu 2008 odpowiedział, że jest otwarty na zasilenie szeregów stajni Ferrari.

W tej chwili nie widzę siebie gdziekolwiek indziej, ponieważ jestem szczęśliwy w miejscu, w jakim obecnie się znajduję - powiedział Lewis Hamilton. Mogę jedynie powiedzieć, że przez całą moją wyścigową karierę, Ferrari zawsze było jednym z najlepszych zespołów i każdy pragnął ścigać się dla nich. Tak więc kiedy masz taką możliwość, nie ważne w jakim zespole jesteś i jakim bolidem jeździsz, to myślisz sobie «To jest bardzo fajne». Ale tak jak powiedziałem, w tej chwili jestem szczęśliwy i mam nadzieję, że Mercedes zatrzyma mnie na dłużej.

28-latek został także zapytany, czy chciałby kiedykolwiek zostać zespołowym partnerem Sebastiana Vettela w ekipie Red Bull Racing. Chciałbym zmierzyć się z każdym kierowcą. W każdej chwili i w każdym miejscu. Ktokolwiek to jest, nie martwię się, a jako partner Sebastiana byłbym szczęśliwy. Ma świetny samochód, więc byłoby to dobre doświadczenie.

Źródło: gpupdate.net

KOMENTARZE

40
MPOWER
27.06.2013 10:19
Nie będę pisał Nicku. Po stylu wypowiedzi można się skumać ;)
Kamikadze2000
26.06.2013 08:05
@MPOWER - na innym?? A mógłbyś mi powiedzieć, na którym?? I pod jakim nickiem?? :D
MPOWER
26.06.2013 06:48
@Kamikadze2000 Na tym forum piszesz co innego a na innym co innego :) Zdecyduj się. W 2007r cała stawka musiała się nauczyć nowych opon - tzn czołówka. Raikkonen też i jakoś zdobył tytuł. Napisałem wcześniej powody przegrania Alonso i takie są fakty a nie czucie maszyny i czy inne cuda. Nie udało mu się Mcl zmusić aby pracowali tylko pod niego więc takie były efekty. Ferdek to świetny kierowca ale żeby jechać, musi mieć wszystko pod siebie - nawet inżyniera wyścigowego swojego kolegi z zespołu. Przy podobnych maszynach, Ferdek nie pokonałby każdego. Cała czwórka najlepszych w tej stawce jest na podobnym poziomie i różnią ich niuanse. Z całym szacunkiem ale również mogłoby się zdarzyć, że Alonso przegrałby.Wystarczy, że jeden z nich nie wpasuję się ustawienia i ma już gorsze wyniki. I przestańcei z tym mitem wyciskania 400% z bolidu. W zeszłym sezonie wcale takich szrotem nie jechał.
reamoon
26.06.2013 06:13
[quote="IceMan11"]Dwukrotny przegrał pod każdym względem - choć był między nimi remis.[/quote] Gdybyś rozwinął myśl, ...trochę niejasna. Jakaś nowa dialektyka, logika czy ekwilibrystka?
Kamikadze2000
26.06.2013 04:34
@katinka - to był ogromny problem dla Alonso. Hiszpan nie czuł maszyny, nie był w niej pewny, nie było tej "ikry", która była w Renault i teraz w Ferrari. Narzekał także na hamulce i było to widać w jego jeździe. Nie był w stanie cisnąć, tak jak on to potrafi. Postawiłbym pieniądze, że pokonałby każdego w tegorocznej stawce. Pozdrawiam. :)) @Zykmaster - również pozdrawiam. :))
Simi
26.06.2013 02:15
@katinka No jasne, że możesz wyrazić swoje zdanie, nie ma w tym nic złego ;) A co do oceniania po samochodach - oczywiście, że nie musisz mi tego tłumaczyć, akurat wplotłem w swoją wypowiedź to przemyślenie, bo akurat dość spasowało mi do tego cytatu, który podałaś. Nie denerwuj się, przecież dobrze wiem, że nie oceniasz nikogo po autach ani nic :) Tak samo doskonale rozumiem fakt, że masz inne zdanie.
katinka
26.06.2013 01:47
@Simi, ja tylko wyraziłam tu swoje zdanie, jak każdy. Po prostu nie przepadam jakoś specjalnie za Twoim ulubionym zespołem, a bardziej chyba za sposobem kibicowania Tifosich i to wszystko. Bo chyba mogę mieć swoją opinię, co nie? Ale nie zabraniam nikomu kibicowania, ani jazdy dla Ferrari, nawet Lewisowi ;P Tak, tak słyszałam, że każdy kierowca marzy by jeździć dla czerwonych i może nawet nie tylko dlatego, że to zawsze jest konkurencyjny zespół, ale też dla samej legendy i prestiżu. Może tylko czasami nie rozumiem tego fenomenu, tak jak fenomenu pewnego Fina ;) A jeśli chodzi o ten cytat, no cóż… Zażartowałam, bo wydawał mi się pasujący do ochów i achów na temat Ferrari. Tak przy okazji, nie oceniam nigdy nikogo po furze, obojętne mi kto czym i dlaczego, a i tak najbardziej cenię auta BMW. Dziwi mnie, że akurat Tobie muszę to tłumaczyć. Pozdrawiam… @Kaiser77, każdy przecież lubi co innego i coś innego się każdemu podoba. Dla mnie Ferrari i Lamborghini to dwie legendy wśród aut sportowych, ale bardziej podobają mi się Lambo po prostu, jak i historia powstania tych aut. A zwłaszcza ta legenda, jak to kiedyś Pan Ferruccio, facet od traktorów zaskoczył samego Enzo Ferrari tym pięknym 350GTV ;) @Kamikadze, ale takie tłumaczenie sukcesów Hamiltona z sezonu 2007 tylko oponami Bridgestone jest chyba coś nie tak. Fakt, że w GP2 Lewis ścigał się na Bridżach, ale w końcu to był debiutant, a Fernando podwójny MŚ. Trudno też teraz powiedzieć, czy na Michelin Alonso by za każdym razem pokonywał Lewisa, nie mówię, że nie, ale to takie gdybanie. Owszem francuskie gumy odpowiadały stylowi jazdy Hiszpana, ale po części bolid Renault dzięki Briatore był robiony pod te opony. A na zakończenie przytoczę może to ostatnio większości ulubione zdanie w kwestii opon – „Opony są takie same dla wszystkich” :D Pozdr :)
Zykmaster
26.06.2013 12:37
@Kamikadze2000 Po co Ty się dogadujesz z osobami które nie widzą tego kto jest aktualnie najlepszy w stawce i przytaczają sezon 2007 który jak każdy wie był bardzo specyficzny z wielu wiadomych względów. Alonso jest i jeszcze długo będzie pokazywał wszystkim że jest najbardziej uniwersalnym zawodnikiem co potrafi się odnaleźć w każdych warunkach, w bardzo słabym bolidzie w 2012 wygrał w Malezji, 5 zespołów miało lepszy bolid od niego a i tak wygrał, to jest coś co już mówi samo za siebie. Z zaślepionym fanem puszek (IceMan) w ogóle bym na Twoim miejscu nie pisał bo widać że to typowy gość co prowokuje tylko dlatego że jego "Team" od 3 lat przewodzi stawce. Jest sezonowcem a jak RB będzie gdzieś dalej w stawce to będzie tylko przytaczał jacy to oni byli świetni. Vettel w słabszym bolidzie będzie przeciętnym zawodnikiem, Mark by go ograł lecz jak się wszystko w zespole robi pod pupila to nie ma się do czego odnieść... Zaraz mi wyskoczysz pewnie że Fernando ma non stop samych typowych nr2 w zespole tylko spójrz jak on sobie radzi gdy widać ewidentnie że ma gorszy bolid od najlepszych, spójrz na kwalifikacje, tempo wyścigowe i wtedy możesz dawać argumenty które i tak zbledną bo każdy kto ogląda F1 od dobrych kilku lat wie jak wygląda sytuacja... Pozdrawiam
Kamikadze2000
26.06.2013 10:45
@Boom - Alonso jest jedynym kierowcą, który potrafi cisnąć, nie popełniając przy tym błędów. Vettel czy Hamilton mają z tym pewne kłopoty. Potrafi odnaleźć się w każdych warunkach. Potrafi wycisnąć wiele nawet z trudnej maszyny (ubiegłoroczna). Wszyscy trzech są znakomici, ale Ferdek jest jednak nieco nad nimi. Nie cierpię typa za charakter, ale bez wątpienia zasługuje na miano najlepszego w stawce. @IceMan11 - mi sezon 2007 uświadomił z kolei, jaki charakter ma Alonso i ile znaczy wsparcie zespołu, które w drugiej połowie sezonu nie posiadał. Alonso na Michelinach nie dałby szans Hamiltonowi. I nie byłoby mowy o cudownym debiutancie. Lewis miał szczęście, że wkręcił się w tę ogromną zmianę, jaką były problemy największych (Raikkonen i Alonso) i monopolizację opon.
Kaiser 77
26.06.2013 10:02
[quote="katinka"]"Ferrari jeżdżą ci, którzy chcą być kimś. A Lamborghini ci, którzy kimś już są"[/quote] Ciekawe, pierwszy raz to słyszę......... jak dla mnie dokładnie odwrotnie.......
Simi
26.06.2013 09:49
@MPOWER Napisałeś dokładnie to o czym wspomniałem w jednym z pierwszych komentarzy, także moje odniesienie się do Twojej wypowiedzi jest chyba w tym momencie zbędne ;) @katinka To, że Tobie się coś nie podoba, nie oznacza, że innym też nie może. Akurat tak się składa, że większość kierowców marzy o jeździe dla Ferrari i Lewis być może do nich należy. A cytat o porównaniu Ferrari do Lamborghini trochę nie na miejscu, każdy jeździ tym, co mu się podoba. Nie mogę powiedzieć, że chcę być kimś, bo jeżdżę Audi, a ktoś jest kimś, bo jeździ Mercedesem. Bez sensu ;) Wszystko zależy od preferencji. Oczywiście, że jazda dla Ferrari w tym momencie nie gwarantuje ta wielkiego sukcesu jak kiedyś, bo obecnie Red Bull jest siłą przodującą w stawce - już od paru lat. Ale to nie zmienia faktu, że Scuderia to nadal konkurencyjny zespół. Zresztą, obecnie jest lepszy niż Mercedes ;) Pozdrawiam serdecznie @FerrariF1 Nie jestem pewien czy na pewno jesteśmy w tym samym miejscu, nie pomyliłeś sobie stron? Bo ja tutaj przepychanki a la pseudokibice nie widzę. My tutaj dyskutujemy, nie obrzucamy się błotem. Jeśli dla Ciebie jedno równa się drugiemu, to szczerze Ci współczuję ;)
step07
26.06.2013 07:46
Bardzo cienki. A teraz @znafcaf1 uracz nas opowieścią jak to Alonso wyciąga 400% z bolidu.
znafcaf1
26.06.2013 06:45
Hahah niezłe dywagacje na temat tego dzieciaka. Zobaczycie, ze za 2 lata nie będzie go w F1 już. On po prostu jest cieniutki.
Ferrarif1
26.06.2013 06:35
Nudzi mnie ta wojna w komentarzach ! Zawsze powtarzałem ze w sportach motorowych niema czegos takiego jak pseudokibice i stawiałem ponad piłkę ale jak widzę się myliłem i jednak tutaj już powoli dociera taka fala ... Chyba czas jeszcze zacząć bić ludzi za to że kibicują np. Caterhamowi a nie Marusii Ludzie apeluje o małe ogarnięcię sie czasem :) Zaraz sie pozjadacie o to kto jest lepszy
katinka
26.06.2013 06:28
Mam nadzieję, że jazda dla prehistorycznego Ferrari nie jest jakimś wielkim marzeniem Lewisa. Nie lubię tego zespołu, ani tych Tifosi. Jak Seba Vettel pokazuje mistrzostwa można zdobywać niekoniecznie z Ferrari i liczą się tak samo, a może nawet bardziej, a jeździć w zespole tylko dla samego prestiżu czy zespołu legendy, to dla mnie jakoś bez sensu. To chyba coś tak, jak w tym powiedzeniu - "Ferrari jeżdżą ci, którzy chcą być kimś. A Lamborghini ci, którzy kimś już są" :D Fajna dyskusja kto byłby lepszy i wygrał pojedynek zespołowy, Alonso czy Hamilton, tylko że nigdy chyba się nie skończy dopóki ci dwaj kierowcy nie zmierzą się znowu :) Osobiście myślę, że sezon 2007 co nie co pokazał, fajną, bez odpuszczania walkę debiutanta z podwójnym Mistrzem Świata i wcale nie przegraną przez Hamiltona :P Jak byłoby teraz, cholera wie? Obaj dojrzeli (nie znoszę tego określenia) i na pewno są lepszymi kierowcami. Nawet chciałabym zobaczyć znów razem tych kierowców w jednym zespole może by skończyli z tym kalkulowaniem i nie mam nic przeciwko takiej walce jak wtedy w McLarenie ;)
MPOWER
26.06.2013 12:11
@Simi - Ferdek minimalnie ale przegrał z Hamiltonem w 2007r. [quote]Alonso był znacznie gorzej postrzegany od pewnego momentu. I nie uwierzę w te bajeczki o równym traktowaniu.[/quote] Był, bo zaczął szantażować zespół a Ron Dennis nie lubi tego. A co do traktowania - Alonso to egocentryk. Myślisz, że zespół McL zatrudniłby mistrza świata z 2005 i 2006 na sezon 2007 aby być pomagierem żółtodzioba? NIE Po prostu Hiszpan mając silnego partnera i nie potrafiący sobie ustawić zespołu pod siebie (w Renault jako pupil Flavio, po przegrywaniu z Trulli naskarżył się i w konsekwencji Jarno opuścił zespół na rzecz Toyoty) spakował swoje zabawki i jak obrażona baba wrócił do Renault. A czy by teraz Ferrari zatrudniło Hamiltona ? Nie ma takiej opcji. Lewis wie o tym, że Alonso sobie zbudował zespół pod siebie i nawet gdyby skały s.rały nikt nie wygra z Hiszpanem w tym zespole. Ponadto zespół Ferrari nie weźmie do siebie dwóch kogutów - nie ta polityka/adres
Simi
25.06.2013 10:13
@IceMan11 Na pewno nie napiszę "nie bo nie, bo jestem jego fanem". Moim zdaniem Alonso po prostu dojrzał. I to także widać. Więc, owszem, może w 2007 przegrał (choć tak naprawdę przez cały rok obaj byli bardzo konkurencyjni w stosunku do siebie), ale tak naprawdę to było całe sześć lat temu. Od tego czasu sporo się zmieniło - zarówno jeśli chodzi o Hamiltona, jak i Alonso. Odszedł od Renault, bo stwierdził, że potrzebuje zmiany zespołu. Ja za tą decyzję nie mogę odpowiadać, albo jej tłumaczyć, bo jestem tylko jego fanem. Czy kolejne trzy sezony wyglądałyby tak jak 2007? Może. Ale równie dobrze mogłoby być zupełnie inaczej. Za nic w świecie nie zgodzę się z tym, że w 2007 było równe traktowanie. Alonso był znacznie gorzej postrzegany od pewnego momentu. I nie uwierzę w te bajeczki o równym traktowaniu. To tak, jakbym teraz miał uwierzyć w to, że Webber rywalizuje z Vettelem na równych zasadach, albo Massa z Alonso. Owszem, jeśli mamy operować historią, to pewnie wyjdzie nam, że to Alonso przegrałby z Lewisem. Ale według mnie posiłkowanie się tylko i wyłącznie historią sprzed sześciu lat jest bezzasadne. Pewnie jeśli chcemy zabawić się w czysto matematyczne obliczanie prawdopodobieństwa, wynik będzie właśnie taki, o jakim piszesz Ty. Ale cóż z tego, skoro sport się dynamicznie zmienia. Kierowcy też się zmieniają i dziś mogłoby się okazać, że Alonso jest o wiele lepszy i o wiele bardziej dojrzały niż w 2007 (bo tak też jest) i pokonałby Lewisa. Tego się nie dowiemy, ale śmiem twierdzić, że tak by było. Przecież nikt mi nie broni. @Boom Oj, chyba Cię nie przekonam. Widząc Twoje bardzo matematyczne podejście, chyba nic nie wskóram. Niech tak zostanie ;) Powiedzmy po prostu, że są na podobnym poziomie. Który na wyższym, trudno ocenić, to zależy już od osoby, która ma to osądzać.
Boom
25.06.2013 10:04
@Simi ale stwierdzenie, że są na tym samym poziomie jest konsensusem pomiędzy jedną, a drugą stroną, co w tym przypadku, jako, że obydwie strony są podobnej wielkości i mają podobną ilość argumentów, jest najbliższe prawdy, co nie? Trochę, jak liczenie średniej, a i takie stwierdzenie będzie zadowalające dla większej ilości fanów... Bo czegokolwiek by nie napisać o Alonso, to okazuje się, że Hamilton czy Vettel (a może i większa ilość zawodników?) nie ustępują mu w niczym, a jeśli w ogóle to w minimalnym stopniu. Z kolei wyżej wymieniona dwójka ma na swój plus mniejsze doświadczenie w tym sporcie, tak więc... suma sumarum wychodzi mi ten sam poziom. Ale jestem otwarty na przekabacenie, dlatego może uda Ci się przekonać mnie, że jest inaczej?
IceMan11
25.06.2013 09:57
@Simi Odbijać pałeczkę to umiesz - przyznaję - ale co z tego? Ja ci podałem przykład. Starł się najlepszy kierowca w stawce, dwukrotny mistrz świata z debiutantem, młokosem i przegrał, wychodząc przy tym na dośc sporego oszusta. Mi nic więcej nie potrzeba. Ja już podałem przykład. Ty takowego nie masz, a piszesz tak, bo tak - "bo jestem jego fanem". [quote]Co innego gdyby Alonso jeździł obok Hamiltona trzy lata i trzy razy by przegrał. Ale raz..jeszcze w takim specyficznym przypadku. Śmieszne.[/quote] Ale kogo to wina, że Alonso spękał i odszedł do Renault? Dlaczego nie podjął walki? Kolejny gwóźdź do trumny. Gdyby wiedział, że Lewis jest taki dobry, do żadnego McLarena by się nie wybrał - taka jest prawda. A kolejne trzy sezony mogłyby wyglądać podobnie do tego co widzieliśmy w 2007 - i on też o tym dobrze wiedział - dlatego dał dyla pod pretekstem braku równego traktowania. Wszystkie jego decyzje po sezonie 2007 wskazują na jedną rzecz. I nie piszę, że Alonso by przegrał - tego nie wiem i nawet nie mam zamiaru bawić się w takie zgadywanki. Historia jednak pokazała - a tylko nią możemy się posiłkować - że Alonso raz juz został przez niego pokonany. Jest większe prawdopodobieństwo, że to Lewis znów wyszedłby zwycięsko z tego pojedynku. I tylko o to mi chodziło.
Simi
25.06.2013 09:42
@IceMan11 Dziecinady, tak? Może nasza dyskusja powinna zakończyć się w tym miejscu? Wszystkie znaki wskazują na ponowną porażkę, tak? Jestem ciekaw, jakie. Bo o doświadczeniu można napisać i w przypadku Hamiltona, i w przypadku Alonso. Chyba zapominasz, że Alonso nadal się rozwija jako kierowca. Cóż, najwyraźniej według Ciebie szczyt osiągnął w 2006 ... nie tędy droga. W 2007 miał 26 lat. Teraz ma 32. Moim zdaniem 2012 jasno ukazał fakt, że Hiszpan wciąż jest coraz lepszym kierowcą, najwyraźniej uważasz inaczej. [quote]Niemniej jednak pisanie, że Alonso wygrałby z Hamiltonem (a inni napisali to w jeszcze pewniejszy sposób) pamiętając, że już raz z nim przegrał jest trochę... śmieszne?[/quote] Niemniej jednak pisanie, że Alonso przegrałby z Hamiltonem pamiętając, że raz z nim przegrał jest trochę...śmieszne? Masz, proszę. Co innego gdyby Alonso jeździł obok Hamiltona trzy lata i trzy razy by przegrał. Ale raz..jeszcze w takim specyficznym przypadku. Śmieszne. Oczywiście, Alonso nie jest bogiem. Nie można powiedzieć, że jest jakoś bardzo ponad stawką, bo jest ona bardzo mocna. Ale wielu ludzi uważa go za najlepszego i swoim pisaniem nie stworzysz rewolucji, która zmieni to myślenie ;) A że Ty tak nie uważasz, cóż każdy ma inne zdanie i ma do tego prawo @Boom Tak, jest to niewymierne, więc dlatego też trudno o stwierdzenie, że ktoś jest na tym samym poziomie ;) Ja tak to odbieram przynajmniej, każdy może postrzegać to nieco inaczej.
IceMan11
25.06.2013 09:35
@Kamikadze2000 Klasę pokazał w 2007 - choć już wtedy był uważany za najlepszego w stawce. Uznanie wśród kibiców to jedno. Ja nie pokładam w nim takich nadziei jak wy. Uważam, że jest zwykłym kierowcą - bardzo dobrym kierowcą - ale zwykłym i jest w stanie przegrać z co lepszym driverem. Zresztą, Alonso w karierze ścigał się z samymi średniakami, będącymi w dodatku numerami 2 w zespole. Tylko raz Ferdek nie był numerem jeden (w zasadzie był tylko do pewnego momentu) i już zaczęło się sypać. Gdyby nie sezon 2007 to pewnie pisałbym tak jak ty, ale wtedy przejrzałem na oczy. Alonso nie jest takim mistrzem jakim go malują. Patrzę na niego jak na kolejnego bardzo utalentowanego kierowcę. Nie jako najlepszego.
Boom
25.06.2013 09:33
@Kamikadze2000 Ja jakoś nie widzę tej "kompletności" i "dystansowania" Vettela czy Hamiltona przez Alonso. Jako, że jestem nowym użytkownikiem, mógłbyś to wyjaśnić?
Kamikadze2000
25.06.2013 09:24
@IceMan11 - nie lubię Alonso, tak jak ty, ale nie trudno stwierdzić, że dystansuje resztę stawki swoją klasą. Ani Vettel, ani też Hamilton, raczej nie daliby mu rady. Alonso jest od nich bardziej kompletny.
Boom
25.06.2013 09:11
Ugh... Włączając się do dyskusji, to uważam, że ścisłe top3 (w moim mniemaniu to Vettel, Alonso i Hamilton) jeżdżące na tych samych zasadach i w tych samych bolidach właściwie zawsze kończyłoby na remisie. Cała trójka jest po prostu świetna i tyle. @Simi Nie mogę się zgodzić, z twoim stwierdzeniem, że "Ktoś po prostu musi być lepszy", bo często tej "lepszości" nie da się zmierzyć, a wszelkie próby dowodu, który miałby udowadniać jakąkolwiek tezę byłyby łatwe do podważenia i niewymierne.
IceMan11
25.06.2013 09:03
@Simi Nie napisałem kto jest lepszy przecież. Zresztą, nie bawię się w takie dziecinady. Niemniej jednak pisanie, że Alonso wygrałby z Hamiltonem (a inni napisali to w jeszcze pewniejszy sposób) pamiętając, że już raz z nim przegrał jest trochę... śmieszne? Dlaczego tym razem miałby wygrać? Hamilton jest jeszcze bardziej doświadczony. Wszystkie znaki na niebie wskazują na ponowną porażkę, gdyby oczywiście do ponownego pojedynku doszło. Ale jak wolisz - Alonso wygrałby z Hamiltonem (bo przecież miażdży Massę i miażdzył Fisichellę)
Simi
25.06.2013 08:50
@IceMan11 To, że się irytujesz, to już Twój - że tak napiszę - problem ;) Specjalnie nie pisałem o 2007, czekałem aż ktoś zwróci na to uwagę szczerze mówiąc ;p Osobiście uważam, że 2007 to nie jest wystarczający powód do tego, by twierdzić, że Hamilton jest lepszy od Alonso. W żadnym wypadku. Nie wiem, naprawdę sądzisz, że tak jest? Bo moim zdaniem, rok 2007 pokazał jedynie moc Lewisa, ale nie sądzę, aby był w stanie ukazać, że to Brytyjczyk jest lepszy. Zdobyli tyle samo punktów, wygrali bodajże tyle samo wyścigów (?). Nie da się ukryć, że od pewnego momentu McLaren bardziej wspierał Lewisa. Oczywiście, Fernando też narobił trochę dziadostwa w tamtym roku, ale to temat na zupełnie inną rozmowę. Najważniejsze jest to, że według mnie 2007 jeszcze o niczym nie świadczy. Owszem, biorę go pod uwagę, ale nie mogę powiedzieć, że tamten rok pokazał, że to Lewis jest lepszy. Jeśli Ty tak uważasz, ok, każdy ma inne zdanie.. zaczynam się już powtarzać, więc chyba czas kończyć ;) @m3nel23 Nie ma czegoś takiego jak ten sam poziom. Może są zawodnikami tego samego kalibru, ale ktoś po prostu musi być lepszy. I moim zdaniem jest to Alonso, mówię tak nie tylko ze względu na to, że jestem jego fanem. Uważam Hamiltona za znakomitego kierowcę i zgadzam się ze stwierdzeniem, że bardzo dojrzał i mówię to ze szczerym zadowoleniem.
m3nel23
25.06.2013 08:11
Lewis od sezonu 2012 stał się lepszym kierowcą, co było widać w jego jeździe. Bardzo mało było powtórek, na ktróych popełaniał jakiś błąd, a oglądając jego kwalifikacyjne okrążenia, które jeździł perfekcyjnie, trafiając w każdy wierzchołek zakrętu, powiedziałem, że jest najszybszym kierowcą. Tak samo w wyścigach jeździ bardzo równo i zwykle jest w czubie stawki. Aż żal du*e ściska, że miał tak awaryjny bolid w sezonie 2012, gdyż mógłby powalczyć z Fernando i Sebastianem o tytuł. W tym roku, Lewis dojeżdża na pozycjach, na których bolid mu pozwala i to na bardzo dobrych, bo niewątpliwie bolidy: Ferrari, RBR i Lotusa są szybsze w wyścigu. Wracając do porównań między Lewisem, a Fernando, to myślę, że są na tym samym poziomie. Taka jest moja opinia.
IceMan11
25.06.2013 07:51
@Simi Widzę, że sezon 2007 to dla fanów Alonso coś czego w ogóle nie biorą pod uwagę, a to już zaczyna irytować. Dwukrotny przegrał z debiutantem pod każdym względem - choć był między nimi remis. Jak tego nie widzisz to już nie mój - że tak napiszę - problem :)
Simi
25.06.2013 07:42
@fordern Lepszego? Niby na jakiej podstawie tak uważasz? Bo według mnie nie ma podstaw do takiego twierdzenia, ale jeśli takowe masz, chętnie wysłucham Twoich argumentów ;)
fordern
25.06.2013 07:16
Alonso nie pozwoli na przejście kogoś kto mógłby mu w najmniejszym stopniu zagrozić, a co dopiero by robił żeby zablokować przejście kogoś lepszego (Hamilton) :D
Simi
25.06.2013 06:52
@Kamikadze2000 No jasne, że Alonso ;) Znaczy wiesz, i Lewis, i Fernando są według mnie w trójce najlepszych kierowców w stawce. Walka byłaby na pewno bardzo zacięta, ale myślę, że ostatecznym triumfatorem byłby Alonso ;p
zefu
25.06.2013 06:42
Czy to już? Czy to już?! To naprawdę już?! Sezon ooo.... oooo.... oooooogórkowyyyyyy ;))))
Kamikadze2000
25.06.2013 06:12
@Simi - mógłbym znać twoje zdanie, kto byłby z nich lepszy? :D
Simi
25.06.2013 06:09
...albo Red Bull ;) A na poważnie - jestem ciekaw jak wyglądałaby tym razem współpraca Lewisa z Fernando. Obaj panowie na pewno wyciągnęli wnioski z 2007, ich relacje uległy poprawie i teraz wyraźnie się szanują. Czy to wystarczy do ich ponownej współpracy? Osobiście, wątpię. Ferrari to świat Alonso. Tak samo jak Red Bull to świat Vettela. To są ekipy, w których drudzy kierowcy to tylko pomocnicy. Jeśli chcielibyśmy zobaczyć ponownie Hamiltona i Alonso razem to na pewno nie w Ferrari. Osobiście nie mam wątpliwości co do tego, który z nich okazałby się lepszy ;) Ogólnie jednak - do przejścia Lewisa do Ferrari nie dojdzie. Nie wierzę w to. Moim zdaniem to tylko czcze gadanie ze strony Brytyjczyka. Praktycznie każdy mówi o tym, że jazda w Ferrari to marzenie, ale tylko nieliczni faktycznie tam trafiają.
Kamikadze2000
25.06.2013 05:21
Z chęcią zobaczyłbym, jak Ferdek kopie tyłek Hamiltonowi. Tak na prawdę nie ma nikogo w stawce, kto dałby radę Alonso. Hiszpana pokonać może tylko on sam... ;)
Aeromis
25.06.2013 04:25
Dwóch z trzech najlepszych kierowców w jednym teamie? JASNE!!! Jak długo F1 każe sobie czekać na to, toż to tyle lat już upłynęło. Szanse marne, nadzieje - wielkie, pewnie wyjdzie jednak jak zawsze.
znafcaf1
25.06.2013 04:21
hahahahahah...a to fantasta. Przecież tego emokida nikt nie weźmie do Ferrari. Hamilton Twoja kariera idzie ku schyłkowi. Brawo, w końcu.:)
Mahilda111
25.06.2013 04:01
Ja bym i Hamiltona i Vettela z przyjemnością zobaczył w Ferrari. Lewisa bo Alonso-Hamilton to mój dream team, a Vettela żeby wreszcie poczuł, jak to jest mieć skopany tyłek przez kolegę z zespołu :P
PINHEAD
25.06.2013 03:54
ja sie bardziej martwie ze ten drugi niestety moze przejsc do FERRARI. czego bym nie zniosl
jarof1
25.06.2013 03:23
O nie! Tylko nie on! Nie w Ferrari!