Stefanović: Nie udało nam się pozyskać dostawcy silników

Serb nie zaprzecza jednak plotkom o rozmowach na temat przejęcia Marussi.
28.03.1408:44
Nataniel Piórkowski
1668wyświetlenia

Zoran Stefanović przyznał, że wycofał kandydaturę swego zespołu z walki o miejsce w stawce Formuły 1 od 2015 roku z powodu fiaska poszukiwań potencjalnego dostawcy silników.

Serbska oferta - która po raz pierwszy pojawiła się w 2010 roku w kontekście ewentualnego przejęcia rozwiązanej ekipy Toyoty - była jedną z trzech, jakie w początkowej fazie konkursu miały wpłynąć do FIA. Chociaż organ zarządzający opóźnił wydanie decyzji, Stefanović zdradził, że obecnie jego projekt znajduje się poza grą.

Naszym zdaniem każdy powinien grać w grę na tym samym polu, ale nie byliśmy w stanie dopiąć kontraktu na dostawy silników z jednym z obecnych producentów, nawet pomimo tego, że długo z nimi o tym rozmawialiśmy. Od czasu, gdy stało się jasne, że nie osiągniemy porozumienia związanego z jednostkami napędowymi, nasze zgłoszenie straciło moc, przez co zostaliśmy zmuszeni do wycofania się z procesu wyboru na jego półmetku. Nie było równego traktowania, ale wciąż mamy przyszłość w Formule 1 - zapewniał w rozmowie z włoskim Omnicorse.

Plotki głoszą, jakoby serbski biznesmen bardzo poważnie rozważał inwestycje w team Marussi. Pytany o komentarz w tej sprawie, Stefanović odrzekł: Na przestrzeni ostatnich kilku lat kontaktowałem się z paroma zespołami. To żadna tajemnica. Nie uważam, że na tym etapie trwających negocjacji, właściwym byłoby zagłębianie się w ich szczegóły.

KOMENTARZE

2
marios76
29.03.2014 12:19
@ROOK Myślę, że to co napisałeś w nawiasie, jest stuprocentową prawdą :)
ROOK
28.03.2014 02:30
[color=white].[/color] Jak sprawdzicie, to w każdym podejściu Stefanovića do F1 jego zdaniem było „tuż, tuż” i zawsze tylko jakiś drobny szczegół przeszkadzał w dopięciu kolejnego wspaniałego planu. [color=white].[/color] Nie wykluczam, iż nie dogadał się z żadnym producentem silników, bo po prostu nie udało mu się przekonać żadnego z nich, że to producent ma jemu płacić za wykorzystane jednostki, a nie on producentowi… ;) [color=white].[/color] A na poważnie, to nie jesteśmy w stanie tego rozstrzygnąć – facet jest fanem F1 (lub fanem promocji własnej osoby poprzez F1), ale dysponuje ograniczonym budżetem i może dość realistycznie próbuje zredukować koszty? W przeciwieństwie do Bransona czy Fernandesa, którzy mogli sobie pozwolić na zachciankę i zapłacić wszystkie koszty?