Nieudany początek sezonu dla Monteiro

W Australii Portugalczyk po raz drugi w swojej karierze nie zdołał dojechać do mety w wyścigu F1
10.04.0611:06
Mariusz Karolak
724wyświetlenia

Tiago Monteiro, kierowca zespołu Midland, jest nieco podłamany z powodu, iż po raz drugi w swojej karierze nie udało mu się dojechać do mety w wyścigu Formuły 1. W czasie ostatniej Grand Prix, jaka odbyła się w Australii, młody Portugalczyk nie został sklasyfikowany - po przejechaniu 39 okrążeń z dalszej jazdy wyeliminowała go usterka mechaniczna w jego samochodzie.

"Na starcie utrzymywałem się tuż za Yuji Ide, który skutecznie mnie spowalniał. Wobec tego zespół zdecydował się na inną taktykę w moim przypadku" - ujawnił Monteiro opisując zeszłotygodniowy wyścig w Melbourne. "Kiedy po raz pierwszy na tor wyjechał safety car, zjechałem do boksów na 8 okrążeniu. Także podczas trzeciego wyjazdu samochodu bezpieczeństwa po wypadku Michaela Schumachera zaliczyłem postój w boksie, wtedy także dotankowałem samochód".

"Bardzo dobrze wykorzystaliśmy neutralizacje w całym wyścigu na uzupełnienie paliwa i wymianę ogumienia. Samochód był dobrze ustawiony do warunków panujących na torze i utrzymywałem się na 12 pozycji do momentu, kiedy swój samochód rozbił Vitantonio Liuzzi. I wtedy na tor wyjechał safety car po raz czwarty".

"Wykręcałem dobre czasy w porównaniu z naszymi najbliższymi rywalami i byłem lepszy niż partner z zespołu. Mogłem finiszować w pierwszej dziesiątce, ale niestety nie było mi to dane. Problemy z hydrauliką wyeliminowały mnie z dalszej jazdy, ale tak to już czasami bywa w wyścigach. Mimo wszystko cieszę się, ponieważ samochód w końcu zachowywał się bardzo dobrze w czasie jazdy. I to napawa mnie optymizmem na najbliższy wyścig. Teraz trzeba będzie tylko wyjaśnić, co było przyczyną awarii".

W Bahrajnie Monteiro był zmuszony do startowania z boksów i ostatecznie w wyścigu był 17. W Malezji został sklasyfikowany na 13 pozycji z 2 okrążeniami straty do zwycięzcy. W ubiegłym roku Monteiro debiutował w Formule 1 i tylko raz został niesklasyfikowany. Było to w wyścigu o Grand Prix Brazylii, do którego musiał wystartować z boksów. Wówczas na 56 okrążeniu eksplodował silnik Toyoty w jego Jordanie.

Monteiro przez wielu został uznany za najlepszego debiutanta poprzedniego sezonu. Zdobył wtedy siedem punktów, z czego sześć podczas pamiętnego wyścigu w Indianapolis i jeden na torze w Spa.

Źródło: Crash.net

KOMENTARZE

6
Armado
11.04.2006 07:55
Ide jest najwolniejszy i wszyscy go wyprzedzaja, tylko Monteiro nie potrafi. Jak sie boi wyprzedzac to niech dorożką jeździ. Jesli dobrze pamietam to w zeszlym sezonie pod koniec wyścigu Montoya chcial wyprzedzac czy dublowac Monteiro, ale ten zamiast zredukowac bieg przed zakretem, wlaczyl ograniczenie predkosci uzywane w boksach i skasowal Montoye. Jesli sie myle to niech mnie ktos poprawi. Ale to, ze Monteiro jest prostakiem i idiota nie ulega zadnej watpliwosci czy poprawie.
Adriannn
10.04.2006 07:29
Po pierwsze niedziwie się że nie próbował wyprzedzić Ide.Ponieważ w najlepszym przypadku mogło się to skończyć wypadnięciem obu kierowców.
Pussik
10.04.2006 03:31
Yuji ide skutecznie go blokował. :| Czym? Może bał się go podejść, bo ten mógłby pobawić sie w destruction derby.
slaweksz
10.04.2006 11:09
Nie wiem kim jestes Kid ale tez sie zgodze z toba. SKAD sie wzial ten Monreiro.
Kid
10.04.2006 10:05
Poraz pierwszy sie zgodze ze slawkiemsz. Zawodnik na poziomie nie nasmiewa sie z bledow innych, tak jak to zrobil Monteiro bo bledzie Montoyi w kwalifikacjach w australii. Zwlaszcza ze sam jezdzi bardzo slabo.
slaweksz
10.04.2006 09:14
Ciebie wogole nie powinno byc w f1