Byli kierowcy F1 krytykują sposób usuwania uszkodzonych bolidów

Zdaniem byłych zawodników, wyjazdy dźwigów za barierki są zbyt niebezpieczne.
08.10.1422:32
jpslotus72
3141wyświetlenia

Byli kierowcy F1 zabrali głos w sprawie sposobu usuwania uszkodzonych bolidów z niebezpiecznych stref. Wyjazdy dźwigów za barierki są według nich zbyt dużym zagrożeniem dla innych zawodników.

Olivier Panis w rozmowie z Eurosportem powiedział: Obecność dźwigu na torze w czasie wyścigu jest czymś osobliwym. Mówi się o tym już od lat. Pewnych rzeczy po prostu nie chcemy na torach widzieć. Wciąż myślę o tym wypadku. Niestety, tym razem zapłacił za to Jules. Szkoda, że sprawy idą do przodu dopiero wtedy, gdy stanie się coś poważnego.

Patrick Tambay wypowiedział się w tej sprawie dla Nice Matin: Jestem przeciwko usuwaniu bolidów z toru za pomocą [wyjeżdżającego za barierki] dźwigu. Pozostawienie samochodu na torze nie jest dobrym pomysłem, ale powinno się pomyśleć o innym sposobie jego usunięcia. Na przykład w Monako używają do tego dźwigów z długimi wysięgnikami, które stoją za barierkami. W Monako jest tak może dlatego, że tor jest tam wąski, na innych obiektach chyba nie zawsze byłoby to możliwe. Może dałoby się użyć długiej liny... Rozwijamy samochody, projektujemy coraz bezpieczniejsze tory, a w Suzuce pojawił się na torze «traktor»... To niedopuszczalne.

Martin Brundle dodaje: Ktoś mógłby powiedzieć, że obowiązywały żółte flagi, ale to nikogo nie ustrzeże przed poślizgiem. Te pojazdy na torze budzą moje obawy. Są zbyt wysokie, a kierowcy siedzą nisko.

KOMENTARZE

23
SirKamil
09.10.2014 03:39
To ktoś inny Ci napisał posta i się odniósł. Treść broni się sama.
Aeromis
09.10.2014 03:15
@SirKamil Wybacz, że nie jesteś całym moim światem ;) Nie odniosłem się jednak do Twojej wypowiedzi (wszelaka zbieżność przypadkowa), a do zawartości newsa, a więc: [quote]Wniosek powinien być skuteczny, niezależnie kto go wymyśli.[/quote]Dotyczy Panisa, Tambay i Brundle.
SirKamil
09.10.2014 01:49
Aeromis, nie zrozumiałeś czegoś, co o dziwo zrozumieli wszyscy inni. Nie chodzi o wyciąganie konstruktywnych wniosków a o bełkot co to nie ja, o czym to się nie mówiło i co to się nie sądziło przed tym wszystkim. Fakt jest taki, że od lat nie widziałem żadnej usystematyzowanej dyskusji na temat sprzętu do usuwania bolidu z toru. Powiem więcej- mi osobiście na forach zdarzało się podnosić temat tych ładowarek i ich obecności na torach, ale w inny kontekście, a mianowicie czy zawsze i wszędzie trzeba czekać na ogromny sprzęt budowlany, żeby przemieścić o kilka metrów ważący 700 kg pojazd. Miałem na myśli maksymalne skrócenie sytuacji kryzysowej czyli procesu sprzątania samochodu- skrócenie żółtej flagi i obecności porządkowych w obrębie toru. Proponowałem coś w rodzaju lekkich podnośników obsługiwanych przez szybkie zespoły sprzątające. Dyskusja nigdy nie padła na podatny grunt. Nikt nie podnosił tematu. Obecnie mój pogląd ewoluował. Uważam, że a) powinno się do minimum ograniczyć obecność porządkowych poza barierami w obrębie toru. b) sprzęt do usuwania bolidów należy dostosować do wymogów bezpieczeństwa, gdyż dzisiaj jest on praktycznie seryjny, co rodzi wiele niedogodności i niebezpiecznych sytuacji. Wszelkiego rodzaju ładowarki dedykowane usuwaniu bolidów należy obudować tak, aby uniemożliwić dostanie się bolidu pod jakikolwiek element konstrukcyjny. Minimalną wysokość najniższego punktu przemieszczanego bolidu ustalić na wysokości min. metr wyższej, niż punkt odniesienia będący najwyższym punktem wysokości samochodu F1 w spoczynku. Wreszcie, opracować uniwersalny standard mocowania bolidu F1 do ramienia sprzętu NA SZTYWNO, który zapewniałby szybkie chwycenie bolidu i sztywne przemieszczenie go z punktu A do punktu B na zadanej wysokości bez udziału ludzi (poza samym spięciem) którzy dzisiaj mnogo służą jako odważniki do utrzymania gibającego się na wszystkie strony bolidu a wszystko odbywa się żałośnie niezgrabnie, wolno i niebezpiecznie.
szajse
09.10.2014 12:23
Ci wszyscy co tak teraz krzyczą i szukają winnych są śmieszni, żałośni. Winny jest jeden i każdy wie kto nim jest ale mało kto przez współczucie o tym mówi głośno. Jest żółta flaga/światła, leje deszcz, opony nie trzymają a okazuje się, że w sekwencji zakrętów jednak ktoś wypada, PODOBNO. jadąc 200km/h. No ale tak to już jest gdy każdy punkt na koniec sezonu może zdecydować o milionach dla zespołu i przyszłości samego kierowcy. Przecież PRAWIE nikt o zdrowych zmysłach nie zjedzie na zmianę opon w końcówce bo straci kilka miejsc. "Jeszcze będą mnie obgadywać, ze w deszczu nie umiem jeździć". Żółte flagi? Kto by tam zwalniał? Odejmę lekko na chwilę aby sędziowie z telemetrii nie wyczaili i sruuu. Zero przyczepności? Nie ma problem, jedziemy na slickach, pewnie się uda, jeszcze tylko kilka okrążeń. A sprawa jest oczywista. Nie masz przyczepności - zmieniasz na deszczówki. Nadal niebyt pewnie - zwalniasz jeszcze bardziej. Żadna filozofia tylko i wyłącznie zdrowy rozsądek. Jak ktoś na suchym jadąc 320km/h tam gdzie wszyscy jadą 250-260 wyleci (dosłownie) z toru niczym samobójca to do kogo będą pretensje? Do barierki, że za niska? Do żwirowej pułapki, że za dużo żwiru? Do opon, że za twarde?
THC-303
09.10.2014 12:11
[quote] Oczywiście musiał by być uruchamiany u wszystkich automatyczne Oczywiście musiał by być uruchamiany u wszystkich automatyczne[/quote] Mhm, czyli sędziowie ustalają, że jest niebezpiecznie wciskają guzik i w tym momencie każdy zwalnia do 100 km/h? Nieważne z jaką prędkością jedzie, czy ma skręconą kierownicę albo czy nie jest w trakcie jakiegoś manewru? Moim zdaniem - bez sensu.
jpslotus72
09.10.2014 11:50
@robasek Raikkonen:[quote]Były tam żółte flagi, przy których trzeba zwolnić, ale to nic nie znaczy. Na początku jechaliśmy za samochodem bezpieczeństwa «setką» i mieliśmy aquaplaning. Nawet jeśli zwolnicie, możecie mieć problemy. Jeśli tam jest woda, to i tak możecie wypaść z toru[/quote]Więc mogłoby się to zdarzyć także przy limiterze... Stwierdziłem, że SC nie jest rozwiązaniem idealnym - ale jest to przy obecnych warunkach F1 chyba najlepszy kompromis. Przy limiterze trudniej byłoby wykonywać "wężyki" i chwilowe przyspieszenia dla utrzymania temperatury opon i hamulców (tym bardziej, gdyby limiter wg Twojego pomysłu miał zagwarantować utrzymanie tych samych odległości między bolidami, jak w chwili neutralizacji - moim zdaniem, nierealne). Na Suzuce Lewis kilka razy powtarzał, że SC jedzie za wolno - prędkość limitera na kilku okrążenia to także problem techniczny dla systemów bolidu.
slipstream
09.10.2014 11:08
[quote]Dlatego limiter moim zdaniem mógłby się sprawdzić. Oczywiście musiał by być uruchamiany u wszystkich automatyczne.[/quote] Równie niesprawiedliwe co SC i kompletnie bez sensu. Jeśli u wszystkich w jednakowym czasie włącza się limiter, to ogromną stratę czasowa ponoszą ci którzy akurat są na szybkiej sekcji toru, niż ci którzy dostaną ten limit w krętym miejscu. Automatyczny ogranicznik w tym samym miejscu an torze? Równie bez sensu, bo zanim kierowcy pokonają pełen dystans reszty okrążenia okaże się ze jeden przejechał strefę wypadku 4 krotnie, a inny tylko 3 krotnie. Odbudowanie dźwigów czy jakieś kurtyny jest rozwiązaniem, bo wtedy w razie wypadku jeśli bolid na to wpadnie mają przynajmniej szanse zadziałać wszystkie strefy zgniotu bolidu. W przypadku Bianchiego nie zadziałała żadna, bo nie miała jak wbijając się pod dźwig. Swoją drogą jakże inaczej wyglądałby ten wypadek, gdyby Bianchi uderzył np w koło ledwo kilkadziesiąt centymetrów w lewo...
robasek
09.10.2014 11:00
Właśnie chodzi mi o to, że SC jest najbardziej niesprawiedliwym rozwiązanie. Dlaczego? Wiadomo. Dlatego limiter moim zdaniem mógłby się sprawdzić. Oczywiście musiał by być uruchamiany u wszystkich automatyczne. Oczywiście w bolidach poruszających się z dużą prędkością skutkowało by to odcięciem paliwa aż do wytracenia prędkości. Oczywiście szczegóły należało by dopracować, ale chodzi aby bolidy pozostały w odległościach między sobą jak najbardziej zbliżonych do tych z przed żółtej flagi. A co do obudowania wyjeżdżających dźwigów, to jestem ZA.
jpslotus72
09.10.2014 10:33
@robasek [quote="robasek"]W czasie wywieszenia żółtej flagi, we wszystkich bolidach jednocześnie włącza się ogranicznik prędkości do np 100km/h.[/quote] Ja wyobrażasz sobie nagłe włączenie ogranicznika do 100 km/h przy prędkości 300 czy 250 km/h - niezależnie od tego, w którym miejscu toru znajduje się konkretny bolid? Nagłe hamowanie wszystkich w tym miejscu, w którym są (np. zakręty), to droga do "masakry"... Niektórzy powołują się na Le Mans, gdzie używa się limiterów w strefie wypadku (a więc nie włącza się go jednocześnie u wszystkich tam, gdzie akurat są), ale to odwołanie też nie jest tu odpowiednie (długość toru, dystans wyścigu). @gnt3c [quote="gnt3c"]mogłoby to być niebezpieczne, gdyby z jakichś przyczyn ogranicznik nie zadziałał dla wszystkich bolidów jednocześnie[/quote]Widzisz, mnie się wydaje, że równie niebezpieczne byłoby, gdyby zadziałał jednocześnie we wszystkich bolidach. Przy zjeździe do pit-lane kierowca wyhamowuje w odpowiednim momencie, przed włączeniem limitera. Więc co? Najpierw sygnalizacja "zwalniamy do 100 km/h", a później włączenie wszystkim limitera? Bez sensu - każdy oszukiwałby przy zwalnianiu, redukując swoją stratę... SC nie jest idealnym wyjściem, ale chyba jednak na warunki F1 jest to najlepszy kompromis. Rzecz w tym, żeby był stosowany rozsądnie - a to zależy od decyzji ludzkiej: w jakiej sytuacji i jak szybko zareagują (nawet ważniejsza jest tu sygnalizacja, bo przecież tablice "SC" pojawiają się jeszcze zanim samochód bezpieczeństwa fizycznie pojawi się na torze - i kierowcy muszą reagować już na sygnalizację, a nie dopiero na sam samochód). Trzeba reagować elastycznie, w zależności warunków (pogoda), miejsca wypadnięcia bolidu, miejsca jego "postoju", możliwości jego szybkiego sunięcia - z użyciem sprzętu czy bez itd. Czasem naprawdę wystarczy ostrzeżenie żółtą flagą, czasem nie. Są regulacje, ale stosują je ludzie - a sytuacja sytuacji nierówna.
sucharek147
09.10.2014 10:25
A ja się zastanawiam nad kwestią zachowania kierowców pod żółtymi flagami. Obecnie chyba jest to na zasadzie zwykłego odpuszczenia w miejscu ich obowiązywania. Tylko czy na wyjściu z trudnego i szybkiego zakrętu na bardzo mokrym torze jest to wystarczające, by zachować bezpieczeństwo? W końcu jeśli kierowca widzi żółtą flagę to niekoniecznie wie (chyba, że zostałby wcześniej poinformowany przez radio) co się stało i jak wygląda sytuacja na torze w tym miejscu. Wydaję mi się, że w takich momentach kierowcy powinni bardziej ograniczać prędkość. Z tego co kojarzę były takie przypadki, że aby udowodnić, że kierowca faktycznie zwolnił pod żółtymi flagami zespół musiał posiłkować się telemetrią... Nie twierdzę, że przy mniejszej prędkości Bianchi nie wypadłby z toru, ale bardzo prawdopodobne, że skutki tego nie byłyby aż tak opłakane.
Kamikadze2000
09.10.2014 09:46
To właśnie czarny weekend z 1994 roku sprawił, że zaczęto jeszcze bardziej dbać o bezpieczeństwo. Niestety, ale to właśnie po tragedii coś się zmienia na lepsze... nie odwrotnie...
THC-303
09.10.2014 09:40
Ograniczniki mało, ze byłyby niebezpieczne. Dla mnie to najgorsze możliwe rozwiązanie, bo nie przewiduje się w tym jednego: taki wypadek jak Bianchiego zdarza się raz na kilkaset wyścigów. Naprawdę nie wiem czemu niszczyć wszystkie pozostałe? Już widzę ten hejt, kiedy kierowca ma załóżmy 3 sekundy na włączenie ogranicznika, kierowca A włącza po 1 sekundzie, kierowca B po 2 i w międzyczasie wyprzedza kierowcę A.
gnt3c
09.10.2014 08:09
teraz to se mogą krytykować [quote="robasek"]Moim zdaniem sprawę rozwiązałby ogranicznik prędkości[/quote] mogłoby to być niebezpieczne, gdyby z jakichś przyczyn ogranicznik nie zadziałał dla wszystkich bolidów jednocześnie
robasek
09.10.2014 06:40
Moim zdaniem sprawę rozwiązałby ogranicznik prędkości, taki jak w pit lane. W czasie wywieszenia żółtej flagi, we wszystkich bolidach jednocześnie włącza się ogranicznik prędkości do np 100km/h. Nie ma pewnej niesprawiedliwości, którą powoduje wyjazd safety car. Po wygaszeniu żółtej flagi wszyscy rozpoczynają wyścig z zachowaniem odstępów z przed zółtej flagi. Myślę, że takie rozwiązanie jest technicznie wykonalne.
slipstream
09.10.2014 06:15
Akurat taki dźwig na torze nie musi być piękny, więc jakaś forma kurtyny wokół żeby rpzede wszystkim żaden bolid nie wpadł pod taką maszynę? Czemu nie. W SC nie widzę żadnego rozwiązania - skoro jakiś kierowca mógł wypaść w tym samym miejscu i wypaść na dźwig, to równie dobrze zanim za SC uformuje się stawka i dojadą do miejsca wypadku ktoś może wypaść w tym samym miejscu i lotem koszącym wpaść na "zaparkowany" wcześniej bolid. Do tego np. w sytuacji kiedy akurat wysiada z niego kierowca który odpadł. Takiego zbiegu okoliczności żaden SC nie rozwiąże. Z drugiej trony zresztą teraz każdy mądry czemu nie wyjeżdżał SC, a z drugiej ci sami potem narzekają jak to w F1 jeżdżą panienki bo po "byle czym" wyjeżdża SC i robi się jak w NASCAR i ci sami którzy przyklaskiwali Laudzie który mówił że po co FIA każe na Silverstone tyle czekać naprawiając bandę, bo przecież nikt nie trafia dwa razy w to samo miejsce.
THC-303
09.10.2014 06:02
Od dawna każdy wiedział, że dźwigi są złe i od dawna nikt nic nie powiedział, chociaż każdy mówił o wielu innych rzeczach, tak ważnych jak kolczyki Hamiltona. Usuwanie dźwigów to dla mnie raczej zły pomysł. Można zmienić ich konstrukcje, albo obudować jak napisał SirKamil. Każdy chyba żałuje Bianchiego i właśnie dlatego należy poczekać. Żeby decyzję podjąć w oparciu o bezpieczeństwo kierowców, sprawność przeprowadzania wyścigów i ich atrakcyjność, a nie o współczucie. Massa dostał sprężyną z bolidu, to co, usuwamy bolidy z F1? Czy konstruujemy je bez sprężyn? Albo bez kół, bo dwóch porządkowych zginęło od uderzenia kołem? Reasumując - najpierw trzeba rzetelnie przeanalizować przyczyny wypadku, a potem pomyśleć nad rozwiązaniami. A poza wszystkim to - podkreślę raz jeszcze - przy całym współczuciu dla Julesa trzeba sobie powiedzieć, że od lat 90-tych F1 jest relatywnie bezpieczna. Pewne ryzyko istnieje zawsze. NASA przyznaje, że co 60-ta (zdaje się) misja skończy się katastrofą, a i tak te misje wysyła. F1 pewne prawdopodobieństwo poważnego wypadku też będzie towarzyszyć dopóki seria nie upadnie. Wyścig z takimi prędkościami to nie szachy, nie poker, ani nie bilard. [quote]Prawdę mówiąc mi od dawna cierpła skóra, gdy widziałem dźwigi wyjeżdżające na tor w trakcie wyścigu[/quote] Oczywiście ma Ci prawo cierpnąć skóra kiedy sobie tylko życzysz, ale naprawdę bardziej wtedy gdy wyjeżdża dźwig, a nie wtedy gdy uszkodzony bolid stoi 2 metry od toru? Obejrzyj sobie np Adelaide 1986.
nixtone
09.10.2014 05:45
Sądzę, że teraz każdy mówi głośno co wiedział nie od dziś. I mówię każdy bo prawie każdy ma wyobraźnię a niektórzy kiedyś mogli widzieć wypadek drogowy osobówki z ciężarówką, choćby w TV. Po 2, mnie się kojarzy od razu rozwiązanie wzięte żywcem z wesołego miasteczka - małe samochodziki, które w założeniu mają się zderzać i mają odpowiednie zabezpieczenia. ...stąd nietrudno o pytania co taki "goły" dźwig robi na/obok toru - jak się nie trudno domyśleć, wszyscy wiedzieli co zrobić, nikt tego nie wymusił.
Aeromis
09.10.2014 12:13
Bezpieczeństwo w sporej części właśnie tworzy się po fakcie. Coś się stało i jeśli jest to powtarzalne (czyli znajdzie się powód jako przyczynę możliwej powtarzalności) to absolutnie nie można tego zignorować. Aktualnie przyczyną wydaje się aquapaning a najlepszą metodą zapobiegnięcia rozmiarom tragedii - wyjazd SC. Temat jest do szerokiego przemyślenia, bo powody widać teraz jak na dłoni, jak zawsze - po fakcie. Deszcz, stojąca woda, zmrok (raczej przez pogodę) być może jest to wystarczające by zdefiniować czemu w bardzo krótkim odstępie czasu z toru w tym samym miejscy wypadły dwa bolidy. Wniosek powinien być skuteczny, niezależnie kto go wymyśli.
ManiakF1
08.10.2014 11:46
Teraz każdy mądry po fakcie.
SirKamil
08.10.2014 10:09
Wszyscy są mądrzy po fakcie. Nie widziałem natomiast, aby byli kierowcy darli szaty nad tym tematem wcześniej. Panika i emocje nie są dobrymi doradcami. Rozwiązanie? Obudowa barierami sprzętu wyjeżdżającego poza bariery stałe.
ROOK
08.10.2014 10:01
[color=white].[/color] Wprawdzie nie o to pytałeś, ;-) [color=white].[/color] ale proszę bardzo, może taka duża wersja wystarczy (2304×1536): http://www.f1-fansite.com/wp-content/uploads/2014/10/F1-Fansite.com-2014-Japanese-f1-Wallpaper-15.jpg Upd.: [color=white].[/color] Aaa, witam jpslotus72! :)
manieq
08.10.2014 09:49
Jak dotrzeć do tego zdjęcia z miniaturki? Jest świetne!
ROOK
08.10.2014 09:22
[color=white].[/color] Prawdę mówiąc mi od dawna cierpła skóra, gdy widziałem dźwigi wyjeżdżające na tor w trakcie wyścigu (bo jeśli w danym miejscu raz zdarzył się wypadek, to zaraz może się zdarzyć po raz drugi!), ale tak długo nic z tego powodu się nie działo, iż w końcu uznałem, że to ja się nie znam, a spece wiedzą lepiej. No i chyba w tym ostatnim się myliłem… [color=white].[/color] Oprócz dźwigów źródłem problemu mogą być też technicy zbierający odłamki niewiele przed nadjeżdżającymi, bo jedno potknięcie i naraz znika całe wyczucie dynamiki sytuacji. [color=white].[/color] Innym moim zmartwieniem jest zbyt mała poprawa panowania nad bolidem pod żółtymi flagami, skoro niektórzy potrafią pod nimi wykręcić swój BL.