Nowi szefowie Ferrari wzywają do zmian w Formule 1

Arrivabene: "Musimy zareagować, albo trybuny opustoszeją".
23.12.1413:59
Nataniel Piórkowski
3326wyświetlenia

Prezes Ferrari - Sergio Marchionne, wezwał do rewolucji w sposobie prezentowania Formuły 1 fanom, grożąc, iż w przypadku trwania w obecnym statusie quo, sport znajdzie się na drodze do nieuchronnego upadku.

Włoch uważa, że w dobie Internetu i rozwoju portali społecznościowych, główni decydenci sportu powinni lepiej wykorzystywać nowinki technologiczne, starając się w jak najbardziej dostępny sposób dotrzeć do młodych fanów królowej sportów motorowych.

Musimy wszystko uprościć i usprawnić, czyniąc sport bardziej kuszącym dla świata w którym dziś żyjemy. W przeciwnym wypadku ryzykujemy perspektywą samego robienia selfies. Niczego więcej. W gruncie rzeczy musimy dokonać prawdziwej rewolucji, pracować nad tym. Sądzę że w 2015 roku uda nam się poczynić w tej materii zauważalne postępy - powiedział Marchionne.

W swej wypowiedzi Marchionne wyśmiał złożoną strukturę przepisów Formuły 1, ostrzegając, że sport stał się w ostatnich latach zbyt mało atrakcyjny, by przyciągać do siebie młodszych odbiorów, przyzwyczajonych do tańszych form rozrywki, oferujących natychmiastowe korzyści. Wypowiedź Marchionne padła miesiąc po tym, jak szef FOM - Bernie Ecclestone zaskoczył dziennikarzy i fanów F1 słowami o tym, iż sport nie potrzebuje młodych fanów, gdyż ci nie mają wartości dla sponsorów.

W podobnym tonie jak Marchionne wypowiadał się nowy szef Scuderii ferrari - Maruzio Arrivabene. Wśród propozycji byłego dyrektora koncernu Phillip Morris znalazły się otwarcie konferencji prasowych kierowców dla fanów i uczynienie sportu bardziej dostępnym. Mamy realną możliwość stworzenia widowiska, otwarcia się dla młodych ludzi. Potrzebujemy nowych przepisów. Trzeba tego chcieć. Rozmawialiśmy o tym w ciągu kilku ostatnich dni - zdradził.

Arrivabene wysłał czytelny sygnał do władz FOM stwierdzając, iż F1 oddaliła się od ludzi, lekceważąc rozrywkę i wartość pieniądza. Pod względem widowiska Formuła 1 musi dawać ludziom to, czego chcą. To ludzie kupują bilety - bardzo drogie bilety - chcąc oglądać wyścigi. Musimy ich słuchać, śledzić ich opinie i sprawiać by sport był bliski ich oczekiwaniom. Musimy zareagować, albo trybuny opustoszeją, a my będziemy mogli nagradzać sami siebie, bo nikt nie będzie nas chciał oglądać.

KOMENTARZE

11
Enpasant
24.12.2014 07:33
F1 to sport europejski, odzwierciedla stan organizacyjny, gospodarczy, prawny itd. Europy. Na naszym kontynencie rządzą przepisy, dyrektywy, zalecenia, regulaminy, kodeksy. Zgadzam się z Ambrozyą. Duch umiera, duch tego sportu, tak świetnie pokazany w filmie "Rush" i opisany w postach Ambrozya. Od 25 lat kibicuję F1 i wyrażnie widzę gdzie Marchione i Arrivabene dostrzegają problem. F1 wyschła jak kość starego człowieka, straciła moc wciągania w wir walki, stała się teatrem sama dla siebie, a widownia może się temu przyglądać zza pancernej szyby. Dzisiaj, by się emocjonować F1 wystarczy mi tabela z czasami na żywo... I w ten sposób coraz częściej śledzę kolejne GP, zresztą z coraz mniejszymi emocjami.
FM WMR
23.12.2014 07:58
@Ambrozya Kiedyś to wszystko było lepsze-aż mi sie źle robi od takiej gadki.Ciekawe czy w twoim garażu stoi potwór z lat 80-90,czy nowinka technologiczna z malutkim silnikiem o dużej mocy naszpikowana elektroniką?Gdyby nie rozwój motosportu,a w szczególności F1to po ulicach jeździłyby same Flinstoncary.To co mamy na torze to nic innego jak odzwierciedlenie teraźniejszości.Wiadomo nie od dziś,że wszystkim się nie dogodzi ale tak już jest.Wcale bym się nie zdziwił jak za parę sezonów eFka będzie na ropę,dopiery wtedy zacznie się dysputa.:-D
SirKamil
23.12.2014 06:38
Bierzcie drugie 200 mln rocznie czy się stoi czy się leży wyduszone szatnażem, to z pewnością bilety stanieją. Jeszcze głośniej i jeszcze więcej nawijacie, że F1 jest to kant dupy, to z pewnością przybędzie jej popularności i zainteresowania.
slipstream
23.12.2014 03:18
[quote="Ambrozya"]były małe,m prywatne zespoły[/quote] Jakby dzisiaj nie było, no ale zostawmy to. No kiedyś były małe prywatne zespołyi co się z nimi kiedyś stało. Upadły i zniknęły z F1... z tej "lepszej" F1 z poprawianiem bolidów w takcie sezonu, z liczniejszymi testami w trakcie sezonu, z lepszymi bo głośniejszymi silnikami. W ogóle wszystko wtedy było lepsze, a jednak od zawsze kolejne zespoły w tych lepszych czasach upadały, a nie trwały wiecznie dopóki nie nastała dzisiejsza "okropna" F1.
Karol24
23.12.2014 02:45
@Ambrozya Problemy z frekwencją były w 2014 roku tylko na kilku torach i to głównie w Europie. Więc nie wiem jak powrót do Europy i zamknięcie się na nowe rynki ma zwiększyć popularność F1.
Lukasz1234
23.12.2014 02:37
[quote="Ambrozya"]Za to bardziej zazębia się rezygnacja ze starych, dopracowanych V8 na rzecz nowych, bardzo drogich i skomplikowanych V6T?[/quote] Gdyby nie te V6 to nie mielibyśmy dziś w stawce Hondy, a i z dużą dozą prawdopodobieństwa również Renault. Zostaje dwóch konstruktorów i co wtedy? [quote="Ambrozya"]Kiedyś było poprawianie bolidów w czasie sezonu.[/quote] Teraz nie ma? [quote="Ambrozya"]Były testy[/quote] Teraz nie ma? [quote="Ambrozya"] były małe,m prywatne zespoły[/quote] Caterham, Marussia, Sauber czy nawet trochę większa Force India? to wszystko są małe, prywatne zespoły. Jak myślisz dlaczego dwa najmniejsze upadły, a Sauber egzystuje na granicy bankructwa.? [quote="Ambrozya"]Dopóki F1 się nie zmieni nie ma co liczyć na poprawę widowiska.[/quote] Problemem F1 nie jest jednostka V6. Głównym problemem jest dystrybucja pieniędzy między poszczególne zespoły, czego efektem jest rozwarstwienie stawki. To dzięki temu podziałowi pieniędzy upadły 2 teamy. Obecnie prywatny zespół bez dzianego właściciela, który byłby skłonny rocznie [s]wydać[/s] przepalić kilkadziesiąt milionów zielonych, może bić się co najwyżej o to aby nie być ostatnim na mecie. Póki B.E żyje nic w tym kierunku się nie zmieni, niestety. Jeśli naprawią podstawy, potem ewentualnie będzie można pomyśleć o większych zmianach w regulaminie jak np: poluzowanie przepisów odnośnie budowania bolidów, oczywiście w ramach czap budżetowych, ale to melodia przyszłości... jak długiej to zależy od B.E.
Ambrozya
23.12.2014 01:55
Za to bardziej zazębia się rezygnacja ze starych, dopracowanych V8 na rzecz nowych, bardzo drogich i skomplikowanych V6T? Rzecz w tym, że można poprawiać silnik nie wydając na to pieniędzy o równowartości budżetu średniego kraju. Kiedyś było poprawianie bolidów w czasie sezonu. Były testy, były małe,m prywatne zespoły i były... pełne trybuny! F1 miała duszę, każdy czekał na wyścig, na to, co pojawiło się nowego w samochodach. A teraz? Nie wiem jak wy ale od połowy sezonu na każdym wyścigu przysypiałem, a ostatnie trzy świadomie odpuściłem. Dopóki F1 się nie zmieni nie ma co liczyć na poprawę widowiska.
Lukasz1234
23.12.2014 01:51
[quote="Ambrozya"]ograniczyć budżety, pozwolić na modyfikacje silników,[/quote] Jedno z drugiem zbytnio się nie zazębia, nie sądzisz?
Ambrozya
23.12.2014 01:37
Powrót F1 do Europy, ograniczyć budżety, pozwolić na modyfikacje silników, dać większe pole do popisu dla inżynierów. Zmienić władzę F1 z Ecclestone na czele... CHciałbym F1 jak w latach '90. Brakuje takiego Minardi, Jordana, a nawet egzotyki jak Andrea Moda. Chociaż nie, HRT było ;)
mattbmw
23.12.2014 01:33
Władze F1 powinno się zmienić...
rno2
23.12.2014 01:28
Samo ściganie jest ok jako widowisko. W ostatnich latach ciągle na plus. Ale przede wszystkim 2 rzeczy odciągają kibiców od trybun: 1. Dźwięk nowych silników - mi osobiście się podoba, ale nie robi już wrażenia jak V8 czy V10. To co w ostatnich latach robiło ogromną różnicę pomiędzy oglądaniem F1 w tv i na trybunach, to był właśnie ryk silników. 2. Ceny biletów - byłem w tym roku na Monzie z biletem na trawkę. W czasie wyścigu stałem obok trybuny przy szykanie Ascari. Trybuna była zapełniona może w 30-40%. Zapytałem się ile kosztuje wejściówka na tą trybunę i aż się zakrztusiłem kiedy mi odpowiedział, że 350 euro...