Luca Ghiotto wygrywa pierwszy wyścig GP3 na Red Bull Ringu

Luca Ghiotto zwyciężył w pierwszym wyścigu weekendu na Red Bull Ringu. Kierowca Tridenta szybko odzyskał stracone na starcie prowadzenie z rąk Estabana Ocona i spokojnie dowiózł pierwszą lokatę do mety.

Drugi finiszował Antonio Fuoco, który popisał się świetnym tempem i kilkoma brawurowymi manewrami wyprzedzania. Protegowany Ferrari nie miał jednak stracił na początku wyścigu zbyt wiele do Ghiotto, by zagrozić mu w końcówce zawodów. Podium tymczasem uzupełnił Esteban Ocon, który drugą lokatę stracił z powodu chwilowego spadku tempa wynikającego ze zużycia opon.

Tuż za podium uplasował się Emil Bernstorff, który wprawdzie po starcie stracił kilka pozycji, jednak udało mu się je odzyskać w walce na torze. Za nim na mecie zjawił się Jan Mardenborough oraz Marvin Kirchhofer, który po starcie z czwartej lokaty nie był w stanie utrzymać tempa rywali. Siódmy Sandy Stuvik wykorzystał zamieszanie na starcie wyścigu, jednak ostatecznie również nie był wystarczająco szybki, by utrzymać wyższe lokaty.

Z pole position jutro wystartuje Ralph Boschung. Tymczasem czołową dziesiątkę uzupełnili Oscar Tunjo oraz Alex Fontana. Nasi reprezentanci nie zaliczą dzisiejszych zmagań do zbyt udanych. Wprawdzie Aleksander Bosak finiszował 16. bez większych przygód po drodze, jednak Artur Janosz po przymusowej wizycie w boksach do mety dojechał jedynie w celach lepszego poznania bolidu i toru.

Zawody były zneutralizowane początkowo ze względu na kraksę na polach startowych. Kevin Ceccon uderzył w Mitchella Gilberta, który nie ruszył z miejsca. Chwilę później Samine Gomez uderzyła również w Ceccona, nie unikając bezwładnie poruszającego się bolidu Włocha.

Artur Janosz: Chyba nie muszę mówić, że jestem rozczarowany. Miałem dziś sporego pecha. Po kilku okrążeniach poczułem, że coś jest nie tak z tyłem mojego bolidu. Myślałem, że przebiłem oponę, jednak w boksie okazało się, że to tylne skrzydło się złamało. Zespół wymienił je, jednak na tor wróciłem już tylko dla zdobycia doświadczenia. Dodatkowo znowu było coś nie tak z bolidem. Tym razem obstawiałem hamulce, bo stawiało mnie bokiem w zakrętach. Na mecie zauważyłem, że w przedniej lewej oponie nie było powietrza... Jutro będzie bardzo ciężko, bo startuję z tyłu stawki, ale tak już bywa. Tempo nie jest złe, ale ciągle mam nadzieję na czysty weekend, który to potwierdzi.