Zmarł Jules Bianchi
Francuz odszedł dziewięć miesięcy po tragicznym wypadku z GP Japonii 2014.
18.07.1506:11
16353wyświetlenia
Nie żyje Jules Bianchi. Francuz zmarł dziewięć miesięcy po tragicznym wypadku, do jakiego doszło w trakcie Grand Prix Japonii, gdy z impetem uderzył swoim bolidem o dźwig obsługi toru.
W sobotę nad ranem rodzina Bianchiego wydała oświadczenie, w którym czytamy:
Rodzice: Philippe i Christine, brat Tom oraz siostra Melanie, z wielkim smutkiem informują o śmierci Julesa Bianchiego, który odszedł ubiegłej nocy w Szpitalu Uniwersyteckim w Nicei, do którego został przeniesiony po wypadku, do jakiego doszło 5 października 2014 roku, na torze Suzuka, gdzie odbywało się Grand Prix Japonii.
Jules jak zawsze walczył do samego końca, ale dziś jego zmagania dobiegły końca. Ból jaki czujemy jest bezgraniczny i trudny do opisania. Chcielibyśmy podziękować personelowi medycznemu szpitala, który opiekował się Julesem z olbrzymią miłością i poświęceniem. Wyrazy wdzięczności przekazujemy także na ręce pracowników General Medical Center prefektury Mie, gdzie Jules trafił bezpośrednio po swoim wypadku, a także wszystkich innych lekarzy zaangażowanych w opiekę nad Julesem w trakcie ostatnich miesięcy- dodaje rodzina byłego kierowcy Marussia F1 Team.
Dalej chcielibyśmy podziękować przyjaciołom, kolegom, fanom oraz wszystkim, którzy przez ostatnie miesiące demonstrowali swoją sympatię. Dawało nam to olbrzymią siłę i pomagało przezwyciężać trudne momenty. Słuchanie i czytanie tak wielu wiadomości pozwalało nam uzmysłowić sobie, jak bardzo wypadek Julesa wpłynął na serca i rozumy tak wielu ludzi z całego świata.
Pragniemy prosić o poszanowanie naszej prywatności w tym niezwykle trudnym okresie, gdy staramy się pogodzić z utratą Julesa- kończy swoje oświadczenie rodzina Bianchich.
Piątego października 2014 roku, w trakcie deszczowego wyścigu o Grand Prix Japonii, po obróceniu bolidu i uderzeniu o dźwig ściągający z toru wrak samochodu Adriana Sutila, Bianchi doznał rozległych obrażeń neurologicznych. Francuz do ostatnich chwil życia znajdował się w śpiączce.
KOMENTARZE