GP Singapuru: Vettel pewnie wygrywa wyścig

Niemiec kontrolował zawody, a awaria nie pozwoliła Hamiltonowi na walkę o zwyciętwo
20.09.1516:41
Łukasz Godula
5047wyświetlenia

Jest jedna noc w Singapurze gdy całe miasto nie zasypia. Ulicami niesamowitego miasta przemierza wtedy grupa samochodów, które zapewniają rok rocznie niezapomniane zawody. Również i w tym sezonie nie obyło się bez niespodzianek. Zwycięstwo Sebastiana Vettela, nieukończony wyścig Lewisa Hamiltona i ogólnie słaba forma Mercedesa to nowość tego sezonu. Tradycyjnie zawodnicy musieli stoczyć walkę przez pełne dwie godziny w morderczych warunkach.

Spokojny start



Początek zawodów nie przeniósł dużych zmian w tabeli. Czołówka ruszyła z miejsca bez problemów i jedynie Daniił Kwiat został delikatnie przyblokowany w pierwszym zakręcie, co uniemożliwiło mu walkę o wyższe pozycje. Dobrym początkiem popisały się bolidy Force India. Hulkenberg wskoczył na dziewiątą, a Perez na dziesiątą pozycję. Ich szczęście mogło nie trwać długo, gdyż Meksykanin omal nie wyeliminował Niemca w jednym z zakrętów, ale na szczęście udało się uniknąć kolizji. Problemy na starcie zaliczył jedynie Max Verstappen, który musiał rozpocząć wyścig z pit lane, co jak się później okazało, nie przeszkodziło mu w świetnym wyścigu.

Do pierwszych postojów na torze nie działo się wiele. Vettel prezentował mocne tempo, odszedł na 5 sekund od Ricciardo i zmierzał po swoje. Tymczasem pierwsze postoje rozpoczął Grosjean na 10 okrążeniu. Francuz założył miękkie opony, a kółko później w jego ślady poszli Alonso, Ericsson i Sainz. Hiszpan mimo bardzo wolnego postoju wyjechał przed Grosjeanem, aczkolwiek zimne opony nie pozwoliły mu na obronę przed szarżującym Lotusem. Wiele na postoju stracił Sainz, który musiał przepuścić rywali, by nie doszło do kolizji w pit lane.

Hulkenberg rozbija Massę - pierwsza neutralizacja



Do pierwszego incydentu w wyścigu doszło, gdy z postoju wyjeżdżał Felipe Massa. Brazylijczyk wyjechał na równi z zbliżającym się Hulkenbergiem. Niemiec niestety nie zostawił rywalowi wystarczająco dużo miejsca w trzecim zakręcie i doszło do kolizji, która wyeliminowała bolid Force India, a kilka okrążeń później również Williamsa. Początkowo neutralizacja odbyła się pod wirtualnym samochodem bezpieczeństwa, jednakże wiele odłamków włókna węglowego na trasie zmusiły do wyjazdu typowy samochód bezpieczeństwa, by porządkowi mogli uprzątnąć bałagan.

Oczywiście w tym czasie na postój zjechała cała czołówka, ale dobór opon nie był tak jednomyślny. Vettel, Ricciardo, Raikkonen i Kwiat założyli super-miękkie opony, a Mercedesy zdecydowały się na miękką mieszankę, co potencjalnie miało im dać szansę na walkę w końcówce zawodów. Na pierwszej fali pit stopów najwięcej w czołówce stracił Kwiat, który spadł za Srebrne Strzały.

Brak mocy w bolidzie Hamiltona



Restart okazał się wyjątkowo pechowy dla Carlosa Sainza, którego bolid niespodziewanie wrzucił neutralny bieg, co spowodowało jego spadek na koniec stawki. Reszta zawodników nie zaryzykowała ataku na krętym torze Marina Bay i podążało powoli do mety. Gdy akcja nieco się uspokoiła, przez radio Lewisa Hamiltona do inżynierów dobiegł najgorszy z możliwych komunikatów. Lewis zaalarmował o nagłym spadku mocy. Inżynierowie zabrali się do dramatycznego poszukiwania rozwiązania, ale żadne instrukcje nie przyniosły efektu. Mistrz świata spadał pozycja po pozycji, aż stwierdził, że dalsza jazda po prostu nie ma sensu. Zespół się zgodził i Anglik zjechał do garażu, kończąc zawody.

Wielką ulgę w tej chwili poczuł Sebastian Vettel, który nie musiał się już obawiać zagrożenia ze strony Mercedesa, gdyż tempo Rosberga było bardzo dalekie od konkurencyjnego. W tym czasie kolejne postoje rozpoczęły ponownie Lotusy na 27 okrążeniu. Kilka kółek później do pit lane zjechał również Alonso, jednak w bolidzie McLarena nie wymieniono opon, a zakończono wyścig z awarią skrzyni biegów. Do ładnej walki doszło pomiędzy Perezem, a Grosjeanem, Meksykanin pokonał swojego rywala zanim doszło do bardzo dziwnego incydentu.

Druga neutralizacja dzięki kibicowi



Nagle na torze ponownie pojawił się samochód bezpieczeństwa. Żaden z bolidów nie był uszkodzony, a wszyscy poszukiwali winnego neutralizacji. Okazał się nim kibic, który wyszedł na tor i spokojnie nim spacerował. Po kilkudziesięciu metrach ponownie wszedł poza trasę, jednak dezorientacja całej stawki była spora. Po kolejnych czterech kółkach zjechał samochód bezpieczeństwa, a walka na torze ponownie rozgorzała. Do pojedynku doszło pomiędzy Buttonem, a Maldonado, jednak ostatecznie Anglik uderzył w bolid Lotusa, uszkadzając przednie skrzydło. Po wymianie zawodnik McLarena jechał jeszcze przez chwilę na tyle stawki, aż zespół wezwał go do garażu, ze względu na prawdopodobne uszkodzenie również skrzyni biegów.

Na czele w tym czasie wszyscy kontrolowali swoje tempo, a najlepszy w zarządzaniu oponami był Vettel, który nie pozwolił zbliżyć się do siebie Ricciardo. Do samej mety nie doszło do przetasowań i po raz pierwszy od GP Węgier na podium zabrakło zawodnika Mercedesa. Za plecami czołówki na mecie zjawił się bohater dzisiejszych zawodów, Max Verstappen. Syn byłego kierowcy F1 zameldował się na ósmej lokacie, przed swoim partnerem Carlosem Sainzem. Mimo wszystko w Toro Rosso humory mogą być dziś napięte, gdyż Holender zignorował polecenie przepuszczenie Hiszpana na ostatnim okrążeniu wyścigu.

Co dalej?



Wyścig w Singapurze daje nam wiele nowych pytań. Czy Mercedes zaliczył wypadek przy pracy, czy ich forma jest zagrożona również w Japonii? A może to nowy silnik Ferrari radzi sobie już niemal na równi z jednostką rywali? Wszystkiego na szczęście dowiemy się już za tydzień w GP Japonii, dlatego koniecznie musicie śledzić ten weekend z [color=#3c88b8]Wyprzedź Mnie![/color]

Pogoda na koniec sesji:
Temperatura toru: 34°C
Temperatura powietrza: 28°C
Prędkość wiatru: 0,8 m/s
Wilgotność powietrza: 79%
Sucho

KOMENTARZE

3
magiel666
23.09.2015 03:18
dobrze ci się wydaje i tak też jest napisane w powyższym artykule
kabans
21.09.2015 12:33
wydaje mi się że najpierw pokazali kibica a potem SC wywołali:P ale było to w odstępie 2-3s, nagrywam wyścigu zobaczę jutro
MairJ23
20.09.2015 02:43
Verstappen na dywanik u Marko ;)