Alonso: Formuła 1 zbyt mocno koncentruje się na trosce o małe zespoły

Hiszpan nie jest także przekonany co skutków rewolucji technicznej związanej z sezonem 2017.
10.12.1512:19
Nataniel Piórkowski
1826wyświetlenia


Fernando Alonso uważa, że główni decydenci Formuły 1 zbyt bardzo koncentrują się na pomocy niezależnym zespołom, podczas gdy w sporcie powinno chodzić o przetrwanie najmocniejszych.

W ostatnich latach w serii Grand Prix prowadzono działania ukierunkowane na cięcie kosztów, takie jak na przykład ograniczanie testów na torze, dostępnych godzin pracy w tunelach aerodynamicznych oraz liczby personelu jaki może pracować na padoku w trakcie wyścigowych weekendów.

Zapytany przez media o to, jak wyglądałyby przepisy królowej sportów motorowych, gdyby sam mógł je opracować, Alonso odrzekł: Większe silniki, więcej mocy, więcej aerodynamiki, większe możliwości dla zespołów pod względem rozwoju i więcej testów. Domyślam się, że byłaby to F1 podobna do tej, jaką oglądaliśmy dziesięć lat temu. Domyślam się, że pod pewnymi względami była droższa, ale jestem w stanie w to wątpić, ponieważ obecnie symulatory i technologia wpływają na zwiększenie kosztów.

Jeśli ktoś nie może być w stanie pozwolić sobie na testowanie, to jego problem. Taka jest natura sportu. Real Madryt jest sobie w stanie pozwolić na kupno niektórych zawodników, a inny klub nie może tego zrobić. Nie mogą za to przepraszać. W Formule 1 zawsze istnieje potrzeba ochraniania małych zespołów, ale jeśli nie mogą testować, to po prostu nie mogą testować - dodał kierowca z Oviedo.

Chociaż Alonso pozytywnie odnosi się do proponowanych zmian w przepisach na sezon 2017, to nie jest do końca przekonany, czy rewolucja techniczna będzie miała pozytywny wpływ na Formułę 1.

Oczekiwania polegają na tym, że w F1 będą szybkie bolidy, bo teraz nasze samochody są wolne. Szybki bolid będzie lepszy dla ludzi oglądających wyścig, ale trudno powiedzieć, co należy zrobić, aby same wyścigi były lepsze. Wystarczy tylko spojrzeć na ten rok: mieliśmy cztery lub pięć wyścigów, w których kompletnie nic się nie działo. Nagle pojawiały się dwa spektakularne Grand Prix, a nic się przecież nie zmieniło. To były te same bolidy, te same zespoły. To samo tyczy się torów: w jednym sezonie wyścig na jakimś obiekcie jest nudny, a rok później oglądamy na nim spektakularną rywalizację.

KOMENTARZE

5
marios76
12.12.2015 09:05
Pintryli mądrości jak Ferdek kiepski. Już zapomniał, jak zaczynał w Minardi, którego już nie ma, a gdyby nie było wcześniej, to rozumiem, że trafił by od razu do McLarena lub Ferrari. Alonso, ogarnij się, chwyc za kierownicę, bo ci to wychodzi; a politykę zostaw tym... którym to nie wychodzi ;) A możeFernando chciałby mistrzostw dla 6-8bolidow . W sumie po sezonie pełnym frustracji, punkty w dużym zespole w każdym ukończonym wyscigu , po tak frustrującym sezonie są zachętą? :D
rno2
10.12.2015 10:08
@dejacek Jak będzie pełna swoboda, to stawka jeszcze bardziej się rozwarstwi. Dlaczego tylko 3-4 zespoły mają roczny budżet powyżej 200 milionów $? Bo tylko tyle zespołów na to stać. Absurdalne jest wydawanie takich kwot na zbudowanie i wystawienie do kilkunastu wyścigów 2 aut. Zespoły z środka stawki jak Force India pokazują, że można robić coś dobrego za dużo mniejszą kasę. Powinno się wprowadzić limity na budżety, a w zamian uwolnić nieco regulaminy techniczne. Wtedy wyszłaby kreatywność inżynierów, a nie kreatywność księgowych... Teraz Mercedes czy Ferrari wydają po ok 300 milionów $ rocznie. Za kilka lat może VW stwierdzi, ze warto wejść do F1 i będzie wydawać 700 milionów. Potem wejdzie General Motors i przekalkuluje, że może wydać miliard. Tylko czy naprawdę o to chodzi w F1? O to, kto wyda najwięcej kasy?
dejacek
10.12.2015 09:24
smutne jest to że przepisy zabijają rywalizację. Po Australii wiadomo zgrubsza kto wygra ostatni wyścig i to nie jest dobre dla sportu. Nie ma rywalizacji w obszarze silnika, nie ma w ogumieniu, aero jest tak doprecyzowane z góry i z dołu bolidu że nie ma szans na poprawę o więcej niż 0,1 s w ciągu roku. No to kto się tu jeszcze ściga i o co. Walka toczy się o miejsca 6-10 bo wyżej to tylko w przypadku awarii w czołowce. Poczekajcie jeszcze ze 2 lata zobaczycie ile tych małych zespołów przetrwa "cięcie kosztów i oszczędności". Co to za sport w którym nie można trenować i doskonalić siebie i sprzętu. Poziom obłudy jest już krytyczny i wszyscy to widzą ale brną dalej w głupie zakazy. IMHO najlepiej dziś byłoby to wszystko rozpirzyć i zacząć od nowa ale po staremu. Jak najwięcej swobody dla inżynierów i testów dla zawodników a kogo nie stać to do F2 lub innych serii
macieiii
10.12.2015 01:23
Specyfikacje torow panie Alonso wplynely w jakims stopniu na jakosc scigania. Bolidy szybsze zywotne gumy. Duzo wiecej nie trzeba bo i kierowca ma od razu wiecej do powiedzenia.
Anderis
10.12.2015 12:10
[quote] Fernando Alonso uważa, że główni decydenci Formuły 1 zbyt bardzo koncentrują się na pomocy niezależnym zespołom, podczas gdy w sporcie powinno chodzić o przetrwanie najmocniejszych.[/quote] Alonso zapomina, że bez najsłabszych nie ma najmocniejszych. Bo żadne Renault, czy inny Red Bull (czy też Mercedes, jeśli zmiany przepisów zepchną ich z czoła stawki), nie będą pakowali dziesiątek milionów € rocznie w F1, jeśli okaże się, że są najsłabszym zespołem w stawce i nikogo nie pokonują. A to realne, jeśli nie zadba się o przetrwanie Manora, Saubera i Force India. A wtedy co? Zostaniemy z 2-3 zespołami fabrycznymi i ewentualnie z kilkoma zespołami-marionetkami całkowicie zależnymi od swoich matek? Co to za rywalizacja? Nie lepiej od razu wprowadzić standardowe bolidy?