Władze F1 rozważają zmiany w formacie weekendów Grand Prix?
Nieoficjalne informacje w tej sprawie przekazuje brytyjski dziennikarz - Joe Saward.
24.01.1614:15
2050wyświetlenia
Według nieoficjalnych informacji do jakich dotarł Joe Saward, władze Formuły 1 toczą zakulisową debatę nad ewentualną potrzebą wprowadzania zmian w formacie weekendów Grand Prix.
W ostatnich latach środowisko związane ze sportem coraz częściej akcentowało potrzebę wprowadzenia zmian w harmonogramie wyścigowych weekendów, tak by stały się on bardziej emocjonujące zarówno z punktu widzenia fanów na trybunach jak i tych śledzących zmagania przed telewizorami.
Według najnowszej propozycji o jakiej informuje Saward, redukcji miałby ulec czas wolnych treningów. Sama sesja kwalifikacyjna - możliwe, że już bez wyraźnego podziału na Q1, Q2 i Q3 - mogłaby zostać przeniesiona na sobotni poranek, po czym po południu odbywałby się wyścig kwalifikacyjny.
Sprint o długości 100 kilometrów nie tylko decydowałby o ustawieniu na starcie niedzielnej rywalizacji, ale także pozwalałby kierowcom na walkę o punkty wliczane do klasyfikacji mistrzostw świata, przy czym należy zaznaczyć, że ich dostępna liczba byłaby mniejsza niż w przypadku głównego wyścigu.
Zawodnicy nie mieliby obowiązku dokonywania zjazdu do boksów na wymianę ogumienia ani nie obowiązywałyby ich przepisy dotyczące ilości paliwa znajdującego się na pokładzie bolidu.
Główny wyścig Grand Prix mógłby zostać w takiej sytuacji zostać skrócony z obecnych 300 do 200 kilometrów (ostatecznie więc wyścigowy dystans przypadający na każdy weekend utrzymany zostałby na poziomie 300 kilometrów). Obowiązywałby przy tym limit dotyczący zużycia maksymalnie 100 kilogramów paliwa, jednak z uwagi na krótszy dystans bolidy mogłyby spalać je znacznie szybciej niż ma to miejsce obecnie. Możliwe, że istniałby także obowiązek zjazdu do boksu na wymianę ogumienia.
Przedstawiona powyżej idea ma być obecnie wyłącznie niewiążącą sugestią. W ogólnej kwestii wprowadzania zmian w formacie weekendów Grand Prix Saward zaznacza:
Takie działania spowodowałby zapewne poruszenie w kręgach tradycjonalistów, ale trzeba poczekać na to, co rzeczywiście zostanie zaproponowane, aby zrozumieć, czy będzie to korzystne, czy też nie.
KOMENTARZE