Zespół Toro Rosso zatrudnił stu dodatkowych pracowników
Stajnia z Faenzy miała duże opóźnienia w budowie bolidu w związku ze zmianą dostawcy jednostek
27.01.1608:41
1140wyświetlenia
Zespół Toro Rosso zatrudnił stu dodatkowych pracowników, aby poradzić sobie z opóźnieniami w pracach nad tegorocznym bolidem.
Stajnia z Faenzy po sezonie 2015 zakończyła współpracę z Renault i przeszła na jednostki napędowe Ferrari, które będą w ubiegłorocznej specyfikacji. Mimo to partnerstwo zostało zatwierdzone dopiero na początku grudnia i z tego powodu doszło do bardzo dużych opóźnień w pracach rozwojowych nad STR11, co wymagało powiększenia personelu w fabryce.
W tym momencie mamy 480 osób pracujących w fabryce- powiedział Franz Tost, szef Toro Rosso.
To dlatego, że pracujemy na trzy zmiany, ponieważ nasz bolid zaczął być rozwijany bardzo późno. W marcu zamierzamy zredukować tę liczbę do 380 pracowników, wliczając również te osoby będące w tunelu aerodynamicznym w Wielkiej Brytanii. Chciałbym mieć trochę więcej czasu, jednakże nasz dział techniczny ma bardzo doświadczonych pracowników, którzy potrafią wszystko zoptymalizować na odpowiednią porę. Poza tym testy rozpoczną się później niż w 2015 roku, więc pozostaję optymistą.
Austriak ujawnił również, że w tym roku ekipa musiała samodzielnie opracować skrzynię biegów, ze względu na rozpoczęcie współpracy z innym dostawcą silników od Red Bulla. Mimo to szef włoskiego zespołu nie wyklucza, że w sezonie 2017 nawiąże współpracę z Ferrari także na tej płaszczyźnie.
Dla przykładu, wcześniej mieliśmy wspólny układ hydrauliczny, teraz musieliśmy wszystko zrobić sami. Nasza współpraca z Red Bullem będzie teraz mniej intensywna. Możemy przejść na skrzynie Ferrari, ale dopiero od 2017 roku. Kiedy rozglądaliśmy się za nowym dostawcą, nasze prace nad przekładnią już trwały. Zobaczymy jak wszystko się rozwinie. Jeżeli skrzynia Ferrari będzie tańsza i bardziej niezawodna, to z niej skorzystamy.
Tost nie wykluczył też, że w najbliższej przyszłości ekipy Red Bulla i Toro Rosso ponownie będą miały tego samego dostawcę jednostek.
Być może znów będziemy mieli tego samego dostawcę, także ze względów ekonomicznych. Generalnie struktury finansowe w F1 nie odpowiadają globalnym trendom. Większość producentów samochodów współpracuje ze sobą, gdy tutaj niemal każdy zespół wykonuje podzespoły samodzielnie i ma własny tunel aerodynamiczny.
Wydajemy wielkie pieniądze, by móc uzyskać lepszą kooperację. Dzięki temu bolidy mogą mieć zbliżone osiągi, a wyścigi mogą stać się ciekawsze. To jest wizja Dietricha Mateschitza, a on jest w stanie patrzeć w perspektywie długoterminowej. Mimo to są zespoły mające przewagę techniczną i nie są skore do jakiejkolwiek współpracy. Dla nas techniczna współpraca z Red Bullem jest konieczna na przyszłość.
KOMENTARZE