Wolff: Zrzucanie winy na mechaników w niczym by nie pomogło

Po ostatnich problemach technicznych Austriak broni pracowników swego zespołu.
29.05.1611:30
Nataniel Piórkowski
1707wyświetlenia


Szef działu sportów motorowych Mercedesa - Toto Wolff, przyznał, że nie zamierza obarczać swoich mechaników za ostatnie problemy z niezawodnością bolidów W07.

Po usterkach silnika-generatora energii termicznej, jakie w Chinach i Rosji przytrafiały się Lewisowi Hamiltonowi, podczas kwalifikacji do Grand Prix Monako zarówno Brytyjczyk jak i jego zespołowy partner - Nico Rosberg, mierzyli się w Q3 z problemami z ciśnieniem paliwa.

Wolff zaznacza jednak, że nie widzi powodów do paniki i zwraca uwagę na fakt, iż ci sami ludzie, których dziś miałby obwiniać za usterki, zapewnili Mercedesowi dwa lata wspaniałych sukcesów.

Bolid, jednostka napędowa - wszystko co widzimy to wytwory działalności ludzkiej. Ci ludzie zapewnili nam zwycięstwa w trudno mi powiedzieć ilu wyścigach i dwa mistrzowskie tytuły. To najlepsi ludzie w tym biznesie. Nie chciałbym pracować z żadnymi innymi osobami - wyjaśniał Austriak.

Przechodzimy przez trudny okres, ale chcemy działać tak, jak dawniej. Nie szukamy kozła ofiarnego, ale staramy się określić źródło problemów i zapewnić, że w przyszłości nie popełnimy błędu. To ważne. Bardzo łatwo byłoby wprowadzić atmosferę wielkiej presji, zrzucić na kogoś winę i liczyć, że to wystarczy i wszystko się zmieni. Nie tak to jednak działa. Trzeba wspierać swoją ekipę, dawać jej możliwości. Sądzę, że podobne zdanie ma w tej sprawie Dr. Zetsche [prezes Daimlera] - podsumował Wolff.

KOMENTARZE

3
RY2N
29.05.2016 09:08
ale od tamtego czasu bardzo mocno podnieśli osiągi, naciskani początkowo przez Ferrari a teraz przez RedBulla; i jak widać doszli do swego limitu
Gangster
29.05.2016 10:02
Troszkę to dziwnie teraz wygląda tym bardziej, ze jak sami mówili przez zimę pracowali nad niezawodnością a na zimowych testach jako jedyni nabijali tyle kilometrów.
Damos
29.05.2016 09:53
Cóż... słusznie mówi.