Marko: Jedyną słabością Versteppena jest brak cierpliwości
Konsultant RBR podkreśla, że młodego Holendra czeka wspaniała przyszłość w F1.
01.12.1616:21
1302wyświetlenia
Zdaniem doradcy Red Bulla do spraw sportów motorowych - Helmuta Marko, jedyną słabością Maxa Verstappena jest obecnie brak cierpliwości.
Dziewiętnastoletni Holender - piąty kierowca mistrzostw - stał się jedną z gwiazd z sezonu 2016 po awansie do Red Bulla i zwycięstwie odniesionym w Grand Prix Hiszpanii.
Max nie ma słabości poza jedną - czasami nie jest wystarczająco cierpliwy. Zdarza się mu próbować wymuszać sytuacje, gdy jedynym co musi zrobić jest odczekanie drobnej chwili. Dostrzegamy już jednak, że to się zmienia- powiedział Marko w rozmowie z oficjalnym portalem F1.
Austriak nie ma wątpliwości, że jeśli Red Bull stworzy konkurencyjny bolid, Verstappen będzie jednym z kandydatów do walki o mistrzostwo świata.
Kiedy po raz pierwszy się z nim spotkałem miał 15 lat. Był 15-letnim chłopcem z dojrzałością 26-latka, wykazującym się niezwykłą wręcz pewnością siebie. Od tego czasu minęły trzy lata. W szybkim tempie przyswoił niesamowicie dużo informacji. Nie popełnia dwa razy tych samych błędów. Zdecydowanie jest gotowy na to, aby walczyć o tytuł mistrzowski. Nie musi czynić żadnych dodatkowych przygotowań, bo wie na czym polega ta gra.
Wielokrotnie pokazał, że jest jest o lata świetlne przed zwyczajnym kierowcą Formuły 1, chociażby wygrywając swój pierwszy wyścig z Red Bullem. Owszem, obaj kierowcy Mercedesa zdjęli się nawzajem z toru więc prawdopodobnie dzięki temu odnieśliśmy to zwycięstwo, ale Brazylia pokazała, że Max nie jest tylko zawodnikiem powyżej średniej, ale wspaniałym kierowcą.
Chociaż Verstappen zebrał krytykę za swoją nieustępliwą jazdę, doradca Red Bulla uważa, że podejście Holendra jest bliźniaczo podobne do tego, jakie wykazywały legendy sportu - Michael Schumacher i Ayrton Senna.
Widzę, że wnosi zupełnie nowe podejście do panującego obecnie establishmentu. Pokazuje tym kierowcom, jak powinno wyglądać ściganie, jak wyglądało ono w przeszłości. Pamiętam, że gdy w F1 pojawiali się tacy kierowcy jak Senna i Schumacher, też odznaczali się innym podejściem, co budziło szok dla establishmentu tamtych czasów. Na nich również spadała ogromna krytyka. Teraz mamy nowego, spragnionego sukcesów ponętnego młodego kierowcę z beztroskim podejściem wobec dawnych mistrzów - niezależnie od tego, czy mają oni na koniec jeden, dwa, trzy a nawet cztery tytuły.
KOMENTARZE