Niedoceniony mistrz świata - historia Damona Hilla (część 3)

W ostatniej części artykułu przybliżamy okres startów dla Arrowsa oraz Jordana
25.12.1609:30
Mateusz Szymkiewicz
21214wyświetlenia
1997 - Cud na Hungaroringu

Hill po utracie posady w zespole Williams był bardzo łakomym kąskiem na rynku kierowców Formuły 1 z racji dopiero co zdobytego mistrzostwa świata. Mimo to większość czołowych ekip posiadała już skompletowane składy i jedyną realną opcją dla Damona by pozostać w czołówce, miał być McLaren. Według różnych przecieków, Brytyjczyk otrzymał od stajni z Woking propozycję rocznej umowy, a jego zarobki miały być uzależnione od wyników osiąganych na torze. Hill postanowił zrezygnować z tej opcji i ostatecznie jego wybór padł na Arrowsa, startującego w 1996 roku w Formule 1 pod nazwą Footwork. Decyzja Brytyjczyka była o tyle zaskakująca, iż Footwork przez cały poprzedni sezon zdobył zaledwie jeden punkt i był zespołem końca stawki. Zachętą do podpisania umowy z reaktywowanym Arrowsem była jednak osoba Toma Walkinshawa, który stanął na czele ekipy, a w swoim portfolio posiadał mistrzowskie tytuły z Benettonem, a także sukcesy w innych seriach. Ponadto Brytyjczyk miał ambitny plan, który zakładał wspinanie się krok po kroku w górę stawki, w czym miało pomóc pokaźne wsparcie finansowe firmy Danka, umowa na dostawy silników od Yamahy, a także współpraca z Bridgestonem, który w 1997 roku zdecydował się przerwać monopol Goodyear'a. Inną kwestią jest już samo wynagrodzenie, ponieważ Damon za rok startów miał otrzymać 6 milionów dolarów, co z pewnością było jednym z decydujących czynników.

Bridgestone w ramach przygotowań do debiutu w Formule 1 zaangażował do prac rozwojowych Hilla, który już posiadał umowę na starty w Arrowsie. Brytyjczyk w listopadzie 1996 roku wziął udział w sesji testowej na torze Suzuka, gdzie otrzymał do dyspozycji Ligiera JS41 wykorzystywanego w sezonie 1995. Prace nad ogumieniem japońskiej firmy nie przebiegły jednak dla Hilla pomyślnie, ponieważ rozbił podczas nich powierzoną konstrukcję.


W sezonie 1997 Damon miał bronić mistrzowskiego tytułu za kierownicą Arrowsa A18, który w porównaniu do poprzednika jakim był Footwork FA17, okazał się być maszyną smuklejszą w budowie oraz bardziej dopracowaną. Mimo to już podczas pierwszych testów było jasne, iż powtórzenie przez Hilla wyczynu z zeszłego sezonu będzie niemal niemożliwe. Duże problemy sprawiały pozyskane na wyłączność silniki Yamahy, które miały niedostatki mocy oraz były awaryjne, podobnie jak skrzynie biegów. Z kolei sam bolid okazał się na tyle słabą konstrukcją, iż regularne zdobycze punktowe wydawały się być odległym marzeniem dla Damona, jego nowego partnera Pedro Diniza, a także pozostałych członków Arrowsa. John Barnard, który po wieloletnim okresie pracy dla Ferrari dołączył do Arrowsa jako nowy dyrektor techniczny w trakcie sezonu 1997, przyznał, że najpierw należało model A18 uczynić bezpiecznym, a dopiero później można było zacząć myśleć o poprawie osiągów.

Fatalna forma z testów potwierdziła się już podczas pierwszego Grand Prix sezonu w Australii. Hill zakwalifikował się do wyścigu dopiero na dwudziestym miejscu, unikając bariery 107 procent o zaledwie 0,8 sekundy. Niedziela okazała się być dla Damona jeszcze większym koszmarem, ponieważ na okrążeniu wyjazdowym awarii uległ silnik, co uniemożliwiło przystąpienie do startu. W Brazylii jednak sytuacja uległa odwróceniu o 180 stopni, gdyż Hill jak na możliwości modelu A18 wywalczył w kwalifikacjach wysokie dziewiąte pole. W niedzielę Brytyjczyk kontynuował dobrą passę i w pewnym momencie jechał nawet na czwartej pozycji. Mimo to po swoich pit stopach wypadł z punktowanej szóstki i na kilka kółek przed metą znów przypomniała o sobie jednostka Yamahy, eliminując Arrowsa oznaczonego numerem #1. Trzecia runda w Argentynie ponownie była pozytywnym sygnałem dla ekipy i tym razem Damon wykręcił w kwalifikacjach trzynasty czas, natomiast po starcie wyścigu awansował aż na szóste miejsce. Na dalszym etapie zmagań Hill zdołał się przebić o jeszcze jedną lokatę po awarii bolidu Frentzena, lecz wkrótce był bezradny w walce z Ralfem Schumacherem oraz Johnnym Herbertem. Gdy Damon znalazł się już na siódmym miejscu, za jego plecami czyhał Jean Alesi i gdy Francuz przypuścił atak, między tą dwójką doszło do kolizji, za którą odpowiedzialność ponosił Hill. Kierowca Arrowsa w wyniku tego zdarzenia znalazł się na poboczu, a na 33. okrążeniu po raz kolejny jego bolid wyeliminowały problemy techniczne.

Embed from Getty Images

Pod koniec kwietnia Formuła 1 zawitała do Europy na Grand Prix San Marino, gdzie Hill mimo piętnastego rezultatu w czasówce przystąpił do wyścigu z alei serwisowej. Zmagania na Imoli zostały poprzedzone opadami deszczu i inżynierowie Arrowsa postanowili zmienić ustawienia w bolidzie Damona, dostosowując go do mokrej nawierzchni. Ryzyko jednak się nie opłaciło, ponieważ rywalizacja miała miejsce w suchych warunkach, a na jedenastym okrążeniu urzędujący mistrz świata zderzył się z Shinjim Nakano, po raz czwarty z rzędu nie dojeżdżając do mety. W Monako oraz Hiszpanii zła passa trwała w najlepsze i Damon na ulicach Księstwa odpadł już na drugim kółku angażując się w kolizję z Irvinem, natomiast w Barcelonie przypomniał o sobie silnik Yamahy i to w momencie, kiedy jechał na szóstym miejscu premiowanym jednym punktem. Co ciekawe, do awarii bolidu doszło na prostej startowej i Hill wracając do garażu Arrowsa przeszedł obok stanowiska serwisowego Williamsa, co niektórzy odczytali jako uszczypliwość w stronę szefa ekipy, Franka.

Do przełamania doszło dopiero podczas siódmej rundy sezonu, która odbyła się w Kanadzie. Damon ustawił swój bolid na piętnastym polu, a w wyścigu finiszował jako dziewiąty, pozycję za zespołowym partnerem Pedro Dinizem. Warto również dodać, iż Hill niedługo przed weekendem Grand Prix w Montrealu zeznawał przed włoskim sądem w procesie dotyczącym śmierci Ayrtona Senny w 1994 roku... Po krótkiej przerwie F1 wróciła na Stary Kontynent, gdzie rozegrano Grand Prix Francji. Podczas weekendu na Magny-Cours po raz pierwszy w sezonie Damon uległ w kwalifikacjach Dinizowi, który ustanowił szesnasty czas, podczas gdy Brytyjczyk był wolniejszy o 0,2 sekundy i w niedzielę ustawił się jako siedemnasty. Start do wyścigu okazał się bardzo pechowy dla Hilla, gdyż już na pierwszym okrążeniu wypadł z toru i uszkodził przednie skrzydło, przez co konieczny był nieplanowany postój. Mimo uszkodzeń ze startu, Arrows A18 Brytyjczyka po raz drugi z rzędu dojechał do mety, lecz na ostatnim, dwunastym miejscu ze stratą trzech okrążeń do zwycięzcy. Prawdziwy sukces udało się osiągnąć dopiero przed domową publicznością na Silverstone, gdzie Damon na kilka okrążeń przed metą wyprzedził Fisichellę w dużo szybszym Jordanie, a po awarii bolidu Nakano wskoczył do pierwszej szóstki i wywalczył jeden punkt. Udana seria została podtrzymana podczas Grand Prix Niemiec, gdzie Hill wyruszył z trzynastego pola i finiszował ósmy.



Najlepszym wyścigiem Arrowsa w sezonie 1997 bez dwóch zdań było Grand Prix Węgier. Rozgrzana od słońca nawierzchnia toru Hungaroring bardzo odpowiadała oponom Bridgestone, co wykorzystał Hill i podczas kwalifikacji wykręcił trzeci czas, gorszy tylko o 0,3 sekundy od rezultatu Michaela Schumachera będącego na pole position. Start do wyścigu był bardzo udany dla Damona i już na pierwszym okrążeniu wskoczył na drugą pozycję, wyprzedzając Jacquesa Villeneuve'a za kierownicą Williamsa FW18. Do prawdziwego cudu doszło dziesięć kółek później, gdy Schumacher jadący na zniszczonych Goodyearach ślizgał się po całym torze i stracił prowadzenie na rzecz zawodnika Arrowsa. Od tamtej pory nikt nie był w stanie zagrozić Damonowi, lecz do czasu... Trzy okrążenia przed metą w A18 Hilla pojawiły się problemy z układem hydraulicznym, co miało dramatyczny wpływ na osiągane czasy. Przewaga 35 sekund nad drugim Villeneuvem zaczęła topnieć w oczach i na finałowym kółku Kanadyjczyk objął prowadzenie, wyprzedzając Hilla na poboczu przed drugim zakrętem, obawiając się desperackiej próby obrony ze strony byłego partnera. Ostatecznie bolid Brytyjczyka dał radę dojechać na drugiej pozycji i Arrows mógł świętować pierwsze podium w sezonie, a jak się później okazało, za awarię odpowiadała podkładka warta 50 pensów...


Runda w Belgii była potwierdzeniem, iż Grand Prix Węgier to jednorazowy wyskok. W kwalifikacjach szczytem możliwości Damona było dziewiąte pole, natomiast w zmaganiach, które rozpoczęły się na mokrym torze, szansę na dobry wynik przekreśliła zbyt długa jazda na przejściówkach. Ponadto w samej końcówce uszkodzeniu uległo zawieszenie i Brytyjczyk musiał się wycofać, lecz ostatecznie został sklasyfikowany na czternastym miejscu. Kolejnym przystankiem była Monza, która uwypukliła niedoskonałości silnika Yamahy. Hill zakwalifikował się dopiero czternasty, a w wyścigu na świątyni prędkości na 46. kółku posłuszeństwa odmówiła jednostka. Następna szansa na punkty pojawiła się w Grand Prix Austrii, gdzie Damon na okrążenie przed metą jechał szósty, lecz chwilę później spadł za Michaela Schumachera. Co warto podkreślić, Niemiec wykonał manewr w „swoim stylu”, lekko wypychając kierowcę Arrowsa poza tor.

Do końca sezonu pozostały już tylko trzy wyścigi i następnym było Grand Prix Luksemburga na obiekcie Nurburgring. Tam Hill wyruszył z trzynastej lokaty, a w wyścigu finiszował jako ósmy, ulegając Pedro Dinizowi. Brazylijczyk wywalczył piąte miejsce, zgarniając swoje pierwsze i jak się później okazało jedyne punkty w sezonie, podczas gdy Damon zaprzepaścił szansę na dobry rezultat w boksach, gdy zgasł mu silnik. Przedostatnim punktem na mapie Formuły 1 w 1997 roku była Japonia, gdzie Arrows zaliczył fatalny weekend i jego kierowcy mieli się ustawić do wyścigu na szesnastym oraz siedemnastym polu. Hill rozpoczął zmagania za Dinizem i pod sam koniec, gdy jechał na dwunastej lokacie, blokował przez całe okrążenie liderującego Michaela Schumachera, liczącego się w walce o mistrzowski tytuł. W samym wyścigu Brytyjczyk został sklasyfikowany na jedenastym miejscu po wykluczeniu Villeneuve'a za ignorowanie żółtych flag.


Dwa tygodnie później odbyła się ostatnia runda mistrzostw na torze Jerez w ramach Grand Prix Europy. Sam wyścig miał zadecydować o losach mistrzostwa świata między Villeneuvem a Schumacherem i istniało ryzyko, że w pojedynek między kierowcami wmiesza się Hill. Brytyjczyk wywalczył wysokie czwarte pole, lecz jego wyścig był idealnym podsumowaniem całego sezonu. Po 47. okrążeniach w bolidzie wystąpiła usterka skrzyni biegów, co uniemożliwiło dalszą jazdę, a dla Damona oznaczało finisz na dwunastej pozycji w klasyfikacji kierowców z dorobkiem 7 punktów.

1998 - Team orders na Spa

Po frustrującym roku w Arrowsie, Damon był zdecydowany na odejście do innej ekipy i wiele wskazywało na to, że w sezonie 1998 będzie reprezentował barwy Prost Grand Prix. Francuska stajnia będąca własnością byłego partnera z Williamsa, Alaina Prosta, mocno naciskała na podpisanie umowy, lecz do gry włączył się Jordan i to on ostatecznie został nowym miejscem startów Hilla. Brytyjczyk dołączył w irlandzkiej stajni do Ralfa Schumachera, czyli młodszego brata Michaela. W tamtym okresie Niemiec zapowiadał się na świetnego kierowcę i było jasne, że nie odpuści w pojedynku z Mistrzem Świata.



W sezonie 1998 Damon otrzymał do swojej dyspozycji Jordana 198, który na początku roku wyraźnie rozczarowywał tempem oraz poziomem zawodności. W kwalifikacjach do inaugurującego mistrzostwa Grand Prix Australii, Hill wykręcił dziesiąty czas i miał ruszać pozycję za partnerem z zespołu. Wyścig na Albert Park okazał się być dla Jordana ciężkim doświadczeniem, gdyż na drugim kółku Schumacher odpadł po kolizji, a Damon pojawił się na mecie na przedostatniej, ósmej pozycji ze stratą jednego okrążenia do zwycięzcy. W Brazylii nie było lepiej i tam Brytyjczyk ruszał jedenasty, natomiast na mecie pojawił się jako dziesiąty, lecz kontrola techniczna wykazała, że jego bolid jest aż o osiem kilogramów za lekki i sędziowie podjęli decyzję o wykluczeniu z wyników. Kolejne dwa wyścigi w Argentynie oraz San Marino stały dla Hilla pod znakiem dobrych kwalifikacji, gdyż startował do nich odpowiednio z dziewiątego i siódmego miejsca. Mimo to tempo bolidu 198 nie pozwalało w niedzielę na walkę o punkty i Damon na torze imienia Oscara Alfredo Galveza był ósmy, a na Imoli po starcie doprowadził do kolizji z Wurzem. W wyniku tego zdarzenia był zmuszony przebijać się przez stawkę z dziewiętnastego miejsca i kiedy w końcówce zmagań jechał jako siódmy, w jego bolidzie doszło do awarii hydrauliki.

Grand Prix Hiszpanii oraz Monako to ciąg dalszy problemów Jordana. Hill mimo udanej czasówki na Circuit de Catalunya, w której wywalczył ósme pole i pokonał Ralfa, w wyścigu musiał się poddać po problemach z silnikiem Hondy. Z kolei na ulicach Księstwa bolidy irlandzkiej stajni kompletnie nie miały tempa i Damon był w czasówce piętnasty ze stratą prawie 3,5 sekundy do najszybszego Miki Hakkinena. Jedynym pocieszeniem był fakt, iż Hill znalazł się na starcie jedno miejsce przed Ralfem, a w wyścigu wykorzystał pecha rywali i zameldował się na mecie na ósmej pozycji, lecz ze stratą dwóch okrążeń. Dopiero zmagania w Kanadzie okazały się być przełomowe dla kierowców Jordana i model 198 pozwolił im nawiązać walkę o punkty. Ralf wystartował z piątego miejsca, natomiast Damon był dopiero dziesiąty. Mimo to w wyścigu sprawy miały dla niego korzystny obrót i po neutralizacji spowodowanej kolizją Salo z Frentzenem, jechał na czwartej pozycji, a po wypadnięciu z toru Villeneuve'a i karze dla Michaela Schumachera, w pewnym momencie był nawet drugi. Szansę na pierwszą zdobycz punktową w tym sezonie przekreśliła jednak awaria elektryki na 42. okrążeniu, lecz wcześniej Damon stoczył ostry pojedynek z Michaelem, podczas którego trzykrotnie go zablokował i omal nie doprowadził do kolizji. Niemiec po wyścigu postanowił skrytykować styl jazdy rywala, lecz Hill nie wziął jego słów na poważnie, wypominając incydenty Schumachera z przeszłości.


Kolejne dwie rundy były bardzo pechowe dla Damona, ponieważ na Magny-Cours oraz Silverstone uzyskał siódme pola startowe, lecz obu wyścigów nie ukończył najpierw przez usterkę układu hydraulicznego, a przed domową publicznością z powodu wypadnięcia poza tor w trakcie walki o siódme miejsce z Villeneuvem. Inną niekoniecznie dobrą wiadomością dla Hilla był finisz w punktach Ralfa Schumachera, który w Grand Prix Wielkiej Brytanii był szósty, otwierając w ten sposób dorobek Jordana. W Austrii Schumacher kontynuował dobrą serię i na A1 Ringu ruszał dziewiąty, aż sześć pozycji przed Damonem. Niemiec pojawił się na mecie na piątym miejscu, dopisując do swojego dorobku kolejne dwa punkty, podczas gdy Hill po zrealizowaniu strategii dwóch postojów był siódmy, wciąż mając w klasyfikacji okrągłe zero. Szczęście uśmiechnęło się do Mistrza Świata dopiero podczas jedenastej rundy sezonu w Niemczech na Hockenheim. Damon uzyskał jak dotąd najlepszy wynik w kwalifikacjach w tym sezonie i do niedzielnej rywalizacji ustawił się na piątym polu, które zamienił na czwarte miejsce premiowane trzema punktami. Jeszcze lepszy obrót spraw miał miejsce na Węgrzech i tam Hill poprawił swój wynik w kwalifikacjach o jedno miejsce, które utrzymał w wyścigu, choć miał szansę na najniższy stopień podium, który ostatecznie przegrał z Villeneuvem. Warto podkreślić, iż po Grand Prix Węgier kierowca znalazł się w klasyfikacji przed partnerem z zespołu, który miał w dorobku cztery punkty, w tym jeden zdobyty dwa tygodnie wcześniej na Hockenheim.

Podobnie jak przed rokiem w barwach Arrowsa, Damon zaliczył „złoty strzał” i w sezonie 1998 przypadł on na Grand Prix Belgii. Brytyjczyk po raz kolejny poprawił swój wynik z czasówki i tym razem ustanowił świetny trzeci czas. Mimo to w niedzielę warunki na torze Spa były fatalne ze względu na obfite opady deszczu i podczas pierwszej próby startu doszło do największego karambolu w historii Formuły 1, w którym wzięło udział aż trzynaście bolidów. Damon ominął całe te zamieszanie dosłownie o centymetry i podczas restartu wystrzelił ze swojego pola jak z procy, wskakując na pozycję lidera. Brytyjczyk jechał na nim do siódmego okrążenia, kiedy to musiał uznać wyższość Michaela Schumachera w szykanie Bus Stop. Mimo to osiemnaście kółek później kierowca Ferrari zderzył się z dublowanym Coulthardem i dzięki temu na dwie pierwsze pozycje awansowali kierowcy Jordana z Damonem na czele. Szanse na zwycięstwo w tych trudnych warunkach były ogromne, jedyną konieczną rzeczą był spokój oraz utrzymywanie dobrego tempa. Z tym drugim wyraźne problemy miał Hill, który osiągał gorsze czasy od jadącego za nim Ralfa. Niemiec stał się realnym zagrożeniem dla Mistrza Świata, a na dodatek był motywowany do walki przez swojego inżyniera wyścigowego i w tej sprawie miał coś do powiedzenia Damon: Mam zamiar wam coś przekazać i lepiej, abyście tego posłuchali. Jeżeli będziemy się ścigać ze sobą, możemy zakończyć ten wyścig z niczym, więc kieruję to do Eddiego [Jordana]. Jeżeli nie będziemy rywalizować między sobą, pojawi się okazja do zdobycia pierwszego i drugiego miejsca, więc wybór należy do ciebie.


Eddie Jordan po szybkiej analizie sytuacji zdecydował się skorzystać z rozwiązania sugerowanego przez bardziej doświadczonego kierowcę i po chwili Schumacher usłyszał komunikat: Ralf, nie możesz wyprzedzić Damona, to jest polecenie zespołu. Niemiec jednak przez chwilę opierał się decyzji Jordana i nie odpowiedział na słowa swojego inżyniera. Młodszy z Schumacherów dopiero po kilku próbach zespołu potwierdził otrzymanie polecenia i od tamtej pory skupiał się na utrzymaniu drugiej lokaty. W ten sposób Hill wygrał swój dwudziesty drugi wyścig w karierze, w tym pierwszy w historii dla ekipy Jordan Grand Prix. Radości z tego sukcesu nie był w stanie popsuć mu nawet Michael Schumacher, który po zakończeniu zmagań zarzucał Eddiemu Jordanowi obrabowanie brata z pierwszego triumfu w Formule 1.



Po wspaniałym występie w Belgii, kwalifikacje na Monzy były sygnałem, iż należy bardzo szybko zejść na ziemię. Damon zdołał uzyskać dopiero czternaste miejsce, lecz w wyścigu podjął się realizacji strategii dwóch postojów i ostatecznie finiszował szósty, zdobywając jeden punkt. Z kolei Ralf wywalczył dla Jordana najniższy stopień podium i dorobek uzyskany w Grand Prix Włoch pozwolił zbliżyć się ekipie na jeden punkt do czwartego Benettona, a także na dwa do trzeciego Williamsa. Na Nurburgringu, gdzie zorganizowano Grand Prix Luksemburga, wynik w kwalifikacjach był niewiele lepszy i tym razem Hill ustawił swój bolid na dziesiątym polu, które w niedzielę podczas wyścigu bez większej historii zamienił na dziewiąte miejsce. Finał sezonu w Japonii był dużo bardziej udany i po starcie z ósmego miejsca Damon przebił się do pierwszej szóstki, tocząc później zacięty bój z Jacquesem Villeneuvem oraz Michaelem Schumacherem. Z kolei na ostatnim okrążeniu, Brytyjczyk zaatakował Frentzena jadącego za kierownicą Williamsa i w ten sposób uzyskał czwartą lokatę, dopisując do swojego konta kolejne trzy punkty.

Sezon 1998 okazał się być bardzo udany dla Damona mimo trudnego początku, gdy konstrukcja 198 wyraźnie rozczarowywała swoimi osiągami. Mistrz Świata dalej potrafił uprzykrzać życie rywalom, dysponował niezłym tempem, powiększył swój dorobek zwycięstw, a także napisał nowy rozdział w historii Jordan Grand Prix. Jak się miało wkrótce okazać, swoje przedostatnie mistrzostwa w karierze zakończył na solidnym, szóstym miejscu w klasyfikacji z dorobkiem 20 punktów.

1999 - „Chyba częściej będę przechodził na emeryturę!”

Hill po udanych mistrzostwach pozostał w 1999 roku w Jordanie. Jego wysokie oczekiwania względem irlandzkiej ekipy nie były bezpodstawne, a sporo zmienił fakt, iż do Williamsa odszedł Ralf Schumacher. Jego następcą został Heinz-Harald Frentzen, czyli zawodnik, który przejął posadę Damona w stajni z Grove po sezonie 1996.



Nowy bolid oznaczony kodem 199 był konkurencyjną maszyną i dowiodło temu Grand Prix Australii, które już tradycyjnie otwierało nowy sezon. Hill ustanowił w kwalifikacjach siódmy czas, natomiast Frentzen piąty. Dla Brytyjczyka wyścig jednak trwał tylko jedno okrążenie, gdy został wypchnięty z toru przez Jarno Trullego w Proście. W tej sytuacji jako jedyny honoru Jordana na Albert Park bronił Heinz, który dojechał drugi i wywalczył pierwsze podium dla ekipy od Grand Prix Włoch 1998. Wynik Niemca był dobrym prognostykiem na resztę sezonu i z takim nastawieniem stajnia z Silverstone udała się do Brazylii. Hill na Interlagos powtórzył swój wynik podczas czasówki, tym razem pokonując Frentzena. Mimo to zmagania były do wymazania z pamięci dla Damona, ze względu na słaby start, po którym spadł za partnera oraz Alexa Wurza, a także przez kolizję z Austriakiem, do której doszło na dziesiątym okrążeniu w zakrętach Senny. W ten sposób Hill zakończył dalszą jazdę, a Frentzen już drugi raz zameldował się na podium, tym razem stojąc na jego najniższym stopniu. Po trzech tygodniach przerwy Formuła 1 zawitała do Europy na Grand Prix San Marino. Runda na Imoli miała symbol przełomowej dla Damona, ponieważ pierwszy raz w sezonie udało mu się ujrzeć flagę w szachownicę, a na dodatek dojechał czwarty, dopisując do swojego dorobku trzy punkty. Wynik mógł być jeszcze lepszy, ponieważ zawodnik Jordana miał wystarczające tempo by podjąć się walki z ostatecznie trzecim Barichello, lecz na ostatnim okrążeniu pojawiło się dwóch dublowanych zawodników i najzwyklej w świecie zabrakło czasu oraz miejsca na atak.

Kolejną eliminacją było Grand Prix Monako i tam Hill zaliczył fatalny występ. W kwalifikacjach jego czas wystarczył tylko na siedemnaste pole startowe, podczas gdy Frentzen miał ruszać szósty. W wyścigu z kolei Brytyjczyk miał kolizję z Ralfem Schumacherem na czwartym okrążeniu za wyjściem z tunelu. Heinz tymczasem dojechał na metę tuż za podium i powiększał swoją przewagę w zespołowym pojedynku. Rundy w Hiszpanii oraz w Kanadzie dalej stały pod znakiem nie najlepszych wyników. W Barcelonie Hill dojechał siódmy, natomiast w Montrealu po starcie z czternastego miejsca, Damon roztrzaskał swój bolid o ścianę na wyjściu z ostatniego zakrętu, co później powtórzyli Michael Schumacher oraz Jacques Villeneuve. W ten oto sposób doszło do powstania legendarnej „ściany mistrzów”.


Kluczowe jednak były wydarzenia po Grand Prix Kanady, kiedy to Damon publicznie ogłosił, iż po zakończeniu sezonu 1999 zamierza wycofać się ze startów w Formule 1. Jak później przyznał, decyzja o zawieszeniu kasku była podparta słabymi osiągami, mimo wielu kilometrów przejechanych podczas testów za kierownicą Jordana 199. Nie było tajemnicą, iż Brytyjczyk podobnie jak Alex Zanardi miał problemy z obsługą nowych opon, które pojawiły się w Formule 1 w 1999 roku. Po wycofaniu się Goodyear'a, jedynym dostawcą został Bridgestone i przygotował on rowkowane ogumienie. Swoją charakterystyką w ogóle nie przypominało ono slicków i na kierowcach wymusiło zmianę stylu jazdy, co takim rutyniarzom jak Hill nie do końca wychodziło. Niewiele brakowało, a Damon opuściłby F1 już po następnym Grand Prix Francji. Za Mistrzem Świata był bardzo frustrujący weekend, kiedy najpierw nie przekroczył bariery 107 procent w deszczowych kwalifikacjach, a w wyścigu, do którego został dopuszczony przez sędziów, zaliczył kolizję i później musiał się wycofać przez awarię elektryki, podczas gdy jego partner świętował zwycięstwo. Hill pozbawiony już jakiejkolwiek motywacji oraz sfrustrowany swoimi wynikami, zamierzał wycofać się ze skutkiem natychmiastowym, lecz Eddie Jordan zdołał go jeszcze namówić na start przed domową publicznością w Grand Prix Wielkiej Brytanii

Kiedy Damon pojawił się na torze Silverstone, oznajmił dziennikarzom, iż najbliższy wyścig będzie jego ostatnim w Formule 1. W tym samym czasie bolid 199 testował Jos Verstappen, którego Eddie Jordan wybrał na następcę Brytyjczyka, choć w planach było też pozyskanie testera McLarena - Nicka Heidfelda. Sprawy jednak przybrały pozytywny obrót i Hill był w kwalifikacjach szósty, tylko jedną pozycję za Frentzenem. Wyścig był równie udany i Brytyjczyk finiszował w nim piąty za partnerem z zespołu, natomiast na 45. okrążeniu był przez chwilę liderem i jak się później okazało, po raz ostatni w karierze. Dwa punkty wywalczone na domowym gruncie okazały się być sporą dawką motywacji dla Damona i w przeciągu kilku tygodni już trzeci raz zmienił swoje zdanie, pozostając w stawce do samego końca mistrzostw. Co ciekawe, z czasem pojawiły się spekulacje łączące Brytyjczyka z posadą w Prost Grand Prix na sezon 2000, gdzie miałby zastąpić Jarno Trullego, którego pozyskaniem zainteresowany był Jordan.



Do końca mistrzostw pozostało Hillowi osiem wyścigów i dwa najbliższe na A1 Ringu oraz Hockenheim zakończył poza punktowaną szóstką. W Austrii ruszał jedenasty i zmagania zakończył na ósmym miejscu, natomiast w Niemczech odpadł po trzynastu okrążeniach ze względu na defekt układu hamulcowego. Kolejną rundą było Grand Prix Węgier, gdzie Damon niemal zawsze miał dużo szczęścia i to właśnie tam przerwał serię dwóch wyścigów bez punktów. Po udanej czasówce, którą zakończył z szóstym wynikiem, następnego dnia wywalczył jeden punkt utrzymując swoją pozycję startową. Jeszcze lepiej sprawy potoczyły się na Spa, gdzie Hill ruszał czwarty, a w wyścigu powtórzył wynik sprzed dwóch tygodni. Mimo lepszego okresu, nad Brytyjczykiem cały czas dominował Frentzen, który w Belgii dojechał na trzecim miejscu, a w kolejnym wyścigu na Monzy po raz drugi w sezonie odniósł zwycięstwo. W tej sytuacji mistrzostwo świata w barwach Jordana stawało się realne, ponieważ strata Niemca do liderującego Hakkinena wynosiła już tylko 10 punktów. Hill natomiast dojechał we Włoszech jako przedostatni, zamykając pierwszą dziesiątkę. Następny występ do wymazania z pamięci miał miejsce na Nurburgringu, na który przeniesiono Grand Prix Europy. Start do rywalizacji udało się przeprowadzić dopiero za trzecim podejściem i już na pierwszym okrążeniu w bolidzie Hilla pojawiły się problemy z elektryką. Brytyjczyk będąc przed drugim zakrętem utracił napęd po odcięciu zapłonu i w sytuacji, gdy jego bolid zaczął zwalniać w środku stawki, powstało spore zamieszanie. Z tego powodu Alex Wurz zaczepił o koło Pedro Diniza, wysyłając Brazylijczyka w widowiskowy sposób poza tor. Warty odnotowania jest fakt, iż pole position do wyścigu zdobył Frentzen, lecz również musiał się wycofać przez problemy techniczne z Jordanem 199.

Na koniec sezonu Formuła 1 udała się do Azji, gdzie zorganizowano pierwsze w historii Grand Prix Malezji. Wyścig na torze Sepang również nie poszedł po myśli Damona i mimo startu z dziewiątego pola, na wyjściu z drugiego zakrętu został uderzony przez Giancarlo Fisichellę w Benettonie, a silnik w jego Jordanie po prostu zgasł i dalsza jazda była już niemożliwa. Ostatnią szansą na godne pożegnanie się z Formułą 1 było Grand Prix Japonii, gdzie Hill po raz pierwszy od czasu mistrzowskiego sezonu wzbudzał tak duże zainteresowanie mediów. Sam zawodnik widząc jak wielu jest wokół niego fotoreporterów, żartował, iż musi częściej przechodzić na emeryturę. Ostatnie kwalifikacje w karierze Damon zakończył z dwunastym wynikiem, natomiast wyścig okazał się być kontynuacją czarnej serii. Na trzynastym kółku Hill próbował pokonać wiraż Spoon ze zbyt dużą prędkością, co zakończyło się wizytą na poboczu oraz nieplanowanym pit stopem. Po nim Brytyjczyk wrócił jeszcze do rywalizacji, lecz po ośmiu okrążeniach wspólnie z zespołem podjął decyzję o wycofaniu bolidu, mimo, że od strony technicznej sprawował się bez zarzutu.


Swój ostatni sezon w karierze Damon przypieczętował dwunastą pozycją, która była możliwa dzięki zdobyczy siedmiu punktów. Z kolei jego partner, Heinz-Harald Frentzen, uplasował się ostatecznie na trzecim miejscu, podobnie jak ekipa Jordan, dla której był to najlepszy wynik w całej historii startów. Po odejściu z Formuły 1, miejsce Brytyjczyka w irlandzkiej stajni na sezon 2000 zajął dobrze zapowiadający się Jarno Trulli.

Co dalej?

Hill po odejściu z Formuły 1 pozostał zaangażowany w motosport, lecz swój kask odłożył na półkę aż na trzynaście lat. Za kierownicę samochodu wyścigowego powrócił dopiero w 2012 roku, biorąc udział w rundzie Volkswagen Scirocco R-Cup na torze Brands Hatch. Żeby było ciekawie, Damon podczas swojego powrotu ustanowił pierwszy czas już w otwierającej weekend sesji treningowej. W kwalifikacjach z kolei był jedenasty, a w wyścigu musiał się niestety wycofać po siedmiu okrążeniach. Poza tym epizodem, Brytyjczyk był częstym bywalcem podczas różnych imprez jak Festiwal Prędkości w Goodwood, natomiast pod koniec 2012 roku poprowadził bolid BRM z sezonu 1962, za którego kierownicą jego ojciec Graham wywalczył pierwszy tytuł mistrza świata.

Bardzo ważnym momentem w życiu Damona było objęcie funkcji prezesa BRDC w 2006 roku. Do największego sukcesu Brytyjczyka należała gruntowna przebudowa toru Silverstone, który otrzymał kompleks Wing, a jego przyszłość w kalendarzu Formuły 1 została zabezpieczona siedemnastoletnią umową. Niedługo później Hill przekazał stery w organizacji Derekowi Warwickowi, czując, iż zrobił to co do niego należało.



Mistrz Świata Formuły 1 nie mógł jednak narzekać na nudę, ponieważ w jego oraz dziadka ślady poszedł syn Josh, który do 2013 roku startował w takich seriach jak Formuła Renault 2.0, nowozelandzka Toyota Racing Series czy Mistrzostwa Europy Formuły 3. Swój wolny czas Damon poświęca również fundacji Halow i Stowarzyszeniu na Rzecz Osób z Zespołem Downa. Niewiele osób zdaje sobie z tego sprawę, lecz jego najstarszy syn Olivier cierpi właśnie na to schorzenie genetyczne.

Obecnie Hill ogranicza swoją działalność w sportach motorowych do funkcji eksperta, którą pełni dla telewizji Sky Sports F1. W przeszłości jednak zdarzało mu się tworzyć duet komentatorski z Martinem Brundlem na antenie ITV, a także pisać artykuły dla miesięcznika F1 Racing.

Podziękowania

Szczególne wyrazy wdzięczności kieruję do użytkownika villy, który służył pomocą merytoryczną w procesie tworzenia artykułu o karierze Damona Hilla.

Zobacz także



KOMENTARZE

6
marios76
25.12.2016 02:05
@Falarek Damon Prowadzil w tym deszczowym wyścigu w 96 , do... eksplozji silnika Renault tuż za tunelem :/
Pavlos Le Paul
25.12.2016 12:51
Jednak w tych dawnych wyścigach pomimo tego i tak ma się poczucie, że one w pewien sposób hipnotyzują widza w przeciwieństwie do tych z ostatnich lat.
Falarek
25.12.2016 10:22
Jednego Hillowi nie udało się osiągnąć w F1. Nigdy nie wygrał GP Monaco a jego ojciec Graham wygrywał tam 5 razy
Mahilda111
25.12.2016 09:43
Aktualnie nasza redakcja liczy trzy osoby, więc głównie koncentrujemy się na codziennym funkcjonowaniu serwisu. Wiadomo, niczego nie można wykluczyć, na przykład baza historii torów wyścigowych jest niekompletna i pewne rzeczy chodzą po głowie, lecz z racji tego jak bardzo rozciągnęła się w czasie publikacja artykułu o Damonie Hillu, nie na miejscu jest zapowiadanie kolejnych tekstów ;)
piotr_del_grey
25.12.2016 09:23
Już myślałem, że się nie doczekam. Brawo!
Pavlos Le Paul
25.12.2016 08:59
Wow... Zaskoczyliście mnie całkowicie. W sumie jeszcze kilka miesięcy temu chciałem się zapytać czemu jej nie dokończyliście. Prawie 3 lata oczekiwań i w końcu to zrobiliście. Aż zapytam, czy w przyszłości pojawią się jeszcze jakieś artykuły o historii kierowców/zespołów itp.