Raikkonen zdobywa pierwsze pole position w tym sezonie
Grand Prix Niemiec - podsumowanie kwalifikacji
29.07.0615:15
9017wyświetlenia
Kimi Raikkonen sprawił sporą niespodziankę podczas dzisiejszych kwalifikacji, pokonując dosyć niespodziewanie Michaela Schumachera przed jego własną publicznością. Grand Prix Niemiec to także domowy wyścig dla Mercedesa, a więc ta dosyć nieoczekiwana poprawa formy zespołu McLaren może być spowodowana ot choćby próbą wywarcia lepszego wrażenia na torze Hockenheim dzięki bardzo agresywnej strategii, co zresztą sugerował przed tym weekendem sam wiceprezydent Mercedes Motorsport, Norbert Haug.
Wielkim błędem byłoby jednakże niedocenianie Raikkonena, który w końcu jest nietuzinkowym kierowcą i choć pokonanie jutro Michaela Schumachera z pewnością nie będzie łatwym zadaniem, to jednak nie można tego całkowicie wykluczyć. Dla kierowcy Ferrari najważniejsze jest tymczasem to, że jego główny rywal Fernando Alonso (Renault) zakwalifikował się dopiero na siódmej pozycji, tracąc przeszło sekundę do zdobywcy pole position. Może to oczywiście oznaczać większą ilość paliwa w bolidzie Hiszpana w stosunku do innych kierowców z czołówki, ale o tym przekonamy się dopiero jutro.
Alonso w pierwszym bloku kwalifikacji także stracił ponad sekundę do najszybszego kierowcy, którym wówczas okazał się być partner Schumachera z zespołu Ferrari, Felipe Massa. Brazylijczyk w pierwszym kwadransie pokonał swojego bardziej doświadczonego partnera o blisko pół sekundy, a trzeciego wówczas Raikkonena o ponad 0.8 sekundy. Czwarty czas uzyskał Jarno Trulli, jednak konieczność wymiany silnika po porannych treningach oznaczała, że kierowca Toyoty i tak nie miał co liczyć na wywalczenie pozycji startowej w pierwszej dziesiątce.
Nie było tymczasem żadnych niespodzianek jeśli chodzi o najwolniejszą szóstkę, która nie przeszła do drugiego bloku kwalifikacji, bowiem utworzyli ją kierowcy z trzej najsłabszych ekip. Najbliższy awansu do pierwszej szesnastki był Vitantonio Liuzzi (Toro Rosso), któremu do pokonania Jacquesa Villeneuve'a (BMW Sauber) zabrakło niewiele ponad 0.1 sekundy. Tuż za Włochem uplasował się Christijan Albers (MF1 Racing), przy czym Holender ze względu na wymianę silnika do jutrzejszego wyścigu będzie musiał wystartować wraz z Trullim z ostatniego rzędu.
W tej sytuacji 18 pozycja startowa przypadnie Takumie Sato, który za kierownicą nowego bolidu SA06 okazał się tylko nieznacznie wolniejszy od Albersa i zarazem dużo szybszy od drugiego kierowcy Midland, Tiago Monteiro. Niestety partner Sato z zespołu Super Aguri, Sakon Yamamoto, po porannej kraksie musiał przesiąść się na czas kwalifikacji do "fabrycznie" ustawionego SA05 i ze zrozumiałych względów uzyskał bardzo słaby czas. Jutro Japończyk ma jednak wystartować już naprawionym SA06. Ani jednego pełnego okrążenia w pierwszym bloku nie przejechał tymczasem Scott Speed (Toro Rosso), który stracił kontrolę nad swoim bolidem na pierwszym zakręcie i dosyć mocno uderzył w bandę.
W drugim bloku kwalifikacji na czele tabeli czasowej ponownie znaleźli się kierowcy Ferrari, przy czym szybszy tym razem okazał się Schumacher, jako jedyny schodząc poniżej granicy jednej minuty i 14 sekund (do poprawienia rekordu kwalifikacyjnego nowej wersji toru Hockenheim z 2004 roku zabrakło mu niespełna pół sekundy). Trzeci czas uzyskał Jenson Button, potwierdzając tym samym dobrą dyspozycję Hondy na niemieckim obiekcie, a tuż za Brytyjczykiem uplasował się Raikkonen, tracąc równo 0.6 sekundy do Michaela Schumachera. Nic nie wskazywało więc na to, że Fin będzie się liczył w walce o pole position w ostatnim bloku kwalifikacji.
Z kierowców Renault szybszy okazał się tym razem Giancarlo Fisichella, który uplasował się na piątej pozycji, natomiast Alonso musiał zadowolić się ósmym czasem (strata Hiszpana do najszybszego kierowcy znowu wyniosła około sekundę). Ponadto do trzeciego bloku awansowali Rubens Barrichello (Honda), Ralf Schumacher (Toyota), David Coulthard (Red Bull) i Pedro de la Rosa (McLaren). Z dalszego udziału w kwalifikacjach odpadli tymczasem kierowcy z zespołów Williams (P11 i P15) i BMW Sauber (P14 i P16), a także Christian Klien (Red Bull, P12) i Trulli (P13). Czyżby brak pionowych skrzydełek w BMW i kontrowersyjnego systemu amortyzatorów w Renault był aż tak odczuwalny dla obydwu zespołów?
Finałowy blok kwalifikacji tradycyjnie rozpoczął się od wytracania paliwa przez pozostałych na torze dziesięciu kierowców. Każdy starał się oczywiście zapewnić sobie jak najwięcej wolnej przestrzeni z przodu, by móc potem przejechać w spokoju szybkie okrążenie, co dla de la Rosy i Ralfa Schumachera skończyło się niestety kolizją. Kierowca Toyoty próbował wyprzedzić Hiszpana na końcu lekko zakrzywionej najdłuższej prostej, myśląc, że ten chce go przepuścić. De la Rosa nie miał jednak takiego zamiaru i gdy skręcił, swoim prawym tylnym kołem zaczepił o lewe przednie Toyoty. W efekcie w bolidzie de la Rosy pękła tylna opona, a w bolidzie Ralfa uszkodzeniu uległo przednie zawieszenie. Obaj kierowcy dotarli do boksów, przy czym naprawa bolidu młodszego z braci Schumacherów zabrała mechanikom kilka minut. Ralf ostatecznie zakwalifikował się tuż przed de la Rosą na ósmej pozycji.
Walka o pole position rozegrała się tymczasem pomiędzy kierowcami Ferrari i Raikkonenem, który niespodziewanie po założeniu nowych opon uzyskał lepszy czas od Michaela Schumachera o niewiele ponad 0.1 sekundy. Trzeci Massa stracił na swoim pierwszym szybkim przejeździe już blisko pół sekundy do kierowcy McLarena, ale pozostawała mu jeszcze jedna szansa na poprawę czasu, podobnie jak i innym kierowcom z czołówki. O dziwno pomimo mniejszej ilości paliwa żaden kierowca z czołówki po kolejnej wymianie opon nie zdołał już uzyskać lepszego czasu i to właśnie Fin, który na swoim ostatnim okrążeniu wypadł na chwilę z toru, wystartuje jutro z pole position już po raz dziewiąty w swojej karierze.
Odpowiednio na czwartej i szóstej pozycji zakwalifikowali się kierowcy Hondy, Button i Barrichello, co może być zapowiedzią pierwszego udanego wyścigu dla japońskiej stajni od dłuższego czasu. Piątą i siódmą pozycją musieli tymczasem zadowolić się kierowcy Renault, Fisichella i Alonso, a więc czeka ich jutro dosyć trudne zadanie, jeśli będą chcieli myśleć o dostaniu na podium. Pierwszą dziesiątkę w trzecim bloku kwalifikacji zamknął Coulthard, tracąc już ponad dwie sekundy do zdobywcy pole position. Miejmy nadzieję, że jutro także nie zabraknie nam emocji, a może i pogoda zdoła sprawić nam jakąś niespodziankę.
Wielkim błędem byłoby jednakże niedocenianie Raikkonena, który w końcu jest nietuzinkowym kierowcą i choć pokonanie jutro Michaela Schumachera z pewnością nie będzie łatwym zadaniem, to jednak nie można tego całkowicie wykluczyć. Dla kierowcy Ferrari najważniejsze jest tymczasem to, że jego główny rywal Fernando Alonso (Renault) zakwalifikował się dopiero na siódmej pozycji, tracąc przeszło sekundę do zdobywcy pole position. Może to oczywiście oznaczać większą ilość paliwa w bolidzie Hiszpana w stosunku do innych kierowców z czołówki, ale o tym przekonamy się dopiero jutro.
Alonso w pierwszym bloku kwalifikacji także stracił ponad sekundę do najszybszego kierowcy, którym wówczas okazał się być partner Schumachera z zespołu Ferrari, Felipe Massa. Brazylijczyk w pierwszym kwadransie pokonał swojego bardziej doświadczonego partnera o blisko pół sekundy, a trzeciego wówczas Raikkonena o ponad 0.8 sekundy. Czwarty czas uzyskał Jarno Trulli, jednak konieczność wymiany silnika po porannych treningach oznaczała, że kierowca Toyoty i tak nie miał co liczyć na wywalczenie pozycji startowej w pierwszej dziesiątce.
Nie było tymczasem żadnych niespodzianek jeśli chodzi o najwolniejszą szóstkę, która nie przeszła do drugiego bloku kwalifikacji, bowiem utworzyli ją kierowcy z trzej najsłabszych ekip. Najbliższy awansu do pierwszej szesnastki był Vitantonio Liuzzi (Toro Rosso), któremu do pokonania Jacquesa Villeneuve'a (BMW Sauber) zabrakło niewiele ponad 0.1 sekundy. Tuż za Włochem uplasował się Christijan Albers (MF1 Racing), przy czym Holender ze względu na wymianę silnika do jutrzejszego wyścigu będzie musiał wystartować wraz z Trullim z ostatniego rzędu.
W tej sytuacji 18 pozycja startowa przypadnie Takumie Sato, który za kierownicą nowego bolidu SA06 okazał się tylko nieznacznie wolniejszy od Albersa i zarazem dużo szybszy od drugiego kierowcy Midland, Tiago Monteiro. Niestety partner Sato z zespołu Super Aguri, Sakon Yamamoto, po porannej kraksie musiał przesiąść się na czas kwalifikacji do "fabrycznie" ustawionego SA05 i ze zrozumiałych względów uzyskał bardzo słaby czas. Jutro Japończyk ma jednak wystartować już naprawionym SA06. Ani jednego pełnego okrążenia w pierwszym bloku nie przejechał tymczasem Scott Speed (Toro Rosso), który stracił kontrolę nad swoim bolidem na pierwszym zakręcie i dosyć mocno uderzył w bandę.
W drugim bloku kwalifikacji na czele tabeli czasowej ponownie znaleźli się kierowcy Ferrari, przy czym szybszy tym razem okazał się Schumacher, jako jedyny schodząc poniżej granicy jednej minuty i 14 sekund (do poprawienia rekordu kwalifikacyjnego nowej wersji toru Hockenheim z 2004 roku zabrakło mu niespełna pół sekundy). Trzeci czas uzyskał Jenson Button, potwierdzając tym samym dobrą dyspozycję Hondy na niemieckim obiekcie, a tuż za Brytyjczykiem uplasował się Raikkonen, tracąc równo 0.6 sekundy do Michaela Schumachera. Nic nie wskazywało więc na to, że Fin będzie się liczył w walce o pole position w ostatnim bloku kwalifikacji.
Z kierowców Renault szybszy okazał się tym razem Giancarlo Fisichella, który uplasował się na piątej pozycji, natomiast Alonso musiał zadowolić się ósmym czasem (strata Hiszpana do najszybszego kierowcy znowu wyniosła około sekundę). Ponadto do trzeciego bloku awansowali Rubens Barrichello (Honda), Ralf Schumacher (Toyota), David Coulthard (Red Bull) i Pedro de la Rosa (McLaren). Z dalszego udziału w kwalifikacjach odpadli tymczasem kierowcy z zespołów Williams (P11 i P15) i BMW Sauber (P14 i P16), a także Christian Klien (Red Bull, P12) i Trulli (P13). Czyżby brak pionowych skrzydełek w BMW i kontrowersyjnego systemu amortyzatorów w Renault był aż tak odczuwalny dla obydwu zespołów?
Finałowy blok kwalifikacji tradycyjnie rozpoczął się od wytracania paliwa przez pozostałych na torze dziesięciu kierowców. Każdy starał się oczywiście zapewnić sobie jak najwięcej wolnej przestrzeni z przodu, by móc potem przejechać w spokoju szybkie okrążenie, co dla de la Rosy i Ralfa Schumachera skończyło się niestety kolizją. Kierowca Toyoty próbował wyprzedzić Hiszpana na końcu lekko zakrzywionej najdłuższej prostej, myśląc, że ten chce go przepuścić. De la Rosa nie miał jednak takiego zamiaru i gdy skręcił, swoim prawym tylnym kołem zaczepił o lewe przednie Toyoty. W efekcie w bolidzie de la Rosy pękła tylna opona, a w bolidzie Ralfa uszkodzeniu uległo przednie zawieszenie. Obaj kierowcy dotarli do boksów, przy czym naprawa bolidu młodszego z braci Schumacherów zabrała mechanikom kilka minut. Ralf ostatecznie zakwalifikował się tuż przed de la Rosą na ósmej pozycji.
Walka o pole position rozegrała się tymczasem pomiędzy kierowcami Ferrari i Raikkonenem, który niespodziewanie po założeniu nowych opon uzyskał lepszy czas od Michaela Schumachera o niewiele ponad 0.1 sekundy. Trzeci Massa stracił na swoim pierwszym szybkim przejeździe już blisko pół sekundy do kierowcy McLarena, ale pozostawała mu jeszcze jedna szansa na poprawę czasu, podobnie jak i innym kierowcom z czołówki. O dziwno pomimo mniejszej ilości paliwa żaden kierowca z czołówki po kolejnej wymianie opon nie zdołał już uzyskać lepszego czasu i to właśnie Fin, który na swoim ostatnim okrążeniu wypadł na chwilę z toru, wystartuje jutro z pole position już po raz dziewiąty w swojej karierze.
Odpowiednio na czwartej i szóstej pozycji zakwalifikowali się kierowcy Hondy, Button i Barrichello, co może być zapowiedzią pierwszego udanego wyścigu dla japońskiej stajni od dłuższego czasu. Piątą i siódmą pozycją musieli tymczasem zadowolić się kierowcy Renault, Fisichella i Alonso, a więc czeka ich jutro dosyć trudne zadanie, jeśli będą chcieli myśleć o dostaniu na podium. Pierwszą dziesiątkę w trzecim bloku kwalifikacji zamknął Coulthard, tracąc już ponad dwie sekundy do zdobywcy pole position. Miejmy nadzieję, że jutro także nie zabraknie nam emocji, a może i pogoda zdoła sprawić nam jakąś niespodziankę.
KOMENTARZE