Grand Prix Węgier - wyścig - podsumowanie

Jenson Button za 114. podejściem odniósł w końcu swoje pierwsze zwycięstwo w Formule 1
06.08.0623:41
Marek Roczniak
13249wyświetlenia

Jenson Button za 114. podejściem odniósł w końcu swoje pierwsze zwycięstwo w Formule 1, podczas niezwykle emocjonującego wyścigu na torze Hungaroring, którego nie ukończyli główni pretendenci do tytułu mistrzowskiego, Fernando Alonso i Michael Schumacher.

Wszystko to głównie zasługa deszczu, a w końcówce wysychającej nawierzchni toru, dzięki czemu niesamowita walka toczyła się od pierwszych metrów aż do ostatniego okrążenia. Walka, w której uczestniczył także i nasz Robert Kubica, wyprzedzając takich kierowców jak Ralf Schumacher, czy Felipe Massa.

Dla Polaka nie był to zbyt łatwy wyścig, zwłaszcza że w swoim debiucie trafił na tak niekorzystne warunki pogodowe i niezwykle długą jazdę, bowiem pokonanie 70 okrążeń zajęło dzisiaj kierowcom blisko dwie godziny. Nie powinno więc nikogo dziwić, że kierowca zespołu BMW Sauber nie uniknął kilku błędów, z których jeden zakończył się uderzeniem w bandę i koniecznością wymiany nosa w bolidzie F1.06. Krakowianin wykazał się jednak niezwykłą determinacją i do samego końca walczył, finiszując na siódmej pozycji - to przerosło chyba nasze najśmielsze oczekiwania.

Wyścig rozpoczął się przy mokrej nawierzchni toru, choć deszcz w tym momencie nie padał. Nie było jednak widać jeszcze suchych miejsc i w tej sytuacji wszyscy kierowcy zdecydowali się na start na przejściowych oponach. Zdobywca pole position Kimi Raikkonen (McLaren) objął początkowo prowadzenie, a startujący obok niego Felipe Massa (Ferrari) po wyjątkowo słabym pierwszym okrążeniu spadł aż na siódmą pozycję. Ósmy w tym momencie był Robert Kubicy, który przetrwał tuż po starcie niewielką kolizję z Davidem Coulthardem (Red Bull).

Na drugą i trzecią pozycję awansowali Rubens Barrichello (Honda) i Pedro de la Rosa (McLaren), a tuż za Hiszpanem znalazł się Michael Schumacher, który po starcie z jedenastej pozycji przebił się niemal od razu na czwartą. Bardzo dobrze wystartował także Alonso, zyskując aż dziewięć miejsc - Hiszpan po pierwszym okrążeniu jechał tuż za swoim partnerem z zespołu Renault, Giancarlo Fisichellą, na szóstej pozycji. Drugie okrążenie okazało się dosyć pechowe dla Kubicy, bowiem poślizg na pierwszej szykanie kosztował Polaka spadek na 16 miejsce. Tymczasem Alonso przemknął obok Fisichelli i błyskawicznie dopadł Schumachera, będąc wyraźnie szybszym od kierowcy Ferrari.

Trzecie okrążenie przyniosło awans do pierwszej ósemki Buttona, któremu udało się wyprzedzić Coultharda. Na kolejnym kółku Brytyjczyk wyprzedził mającego wyraźne problemy z przyczepnością Massę i był już siódmy, a tymczasem Alonso po niezwykle zaciętej walce wyprzedził Michaela Schumachera i ruszył w pogoń za de la Rosą. Na piątym okrążeniu w boksach niespodziewanie pojawił się Barrichello - Brazylijczyk najwyraźniej wystartował na pełnych deszczowych oponach i nie mógł dotrzymać kroku innym kierowcom, więc jedynym wyjściem była zmiana na "intermediaty". Kierowca Hondy spadł na 10 miejscem a w międzyczasie Kubica wyprzedził Takumę Sato i skorzystał z błędu Vitantonio Liuzziego, awansując na 14 pozycję.

Tymczasem Button kontynuował swoją wspinaczkę i po siedmiu okrążeniach był już przed Schumacherem i Fisichellą na czwartej pozycji. Miejsca tracił też drugi kierowca Ferrari, Massa, którego wyprzedzili wkrótce Coulthard i Nick Heidfeld (BMW Sauber). W końcu na 12 okrążeniu Brazylijczyk zjechał do boksów po nowe opony i spadł za Kubicę na 13 pozycję. Następnie postoje odbyli obydwaj kierowcy McLarena, a także Button i Michael Schumacher (Niemiec z powodu uszkodzonego przedniego skrzydła, co było następstwem kontaktu z Fisichellą), natomiast prowadzenie objął Alonso, któremu nie spieszyło się z odbyciem postoju, jako że wystartował z dużą ilością paliwa. Raikkonen i de la Rosa na tor powrócili na trzeciej i czwartej pozycji, a tuż za nimi był Button.

W czasie gdy z wyścigu odpadł Fisichella po uderzeniu w bandę i uszkodzeniu tylnego skrzydła, w tarapatach znalazł się także Kubica. Kierowca BMW po poślizgu i uderzeniu w bandę stracił z kolei przednie skrzydło, ale zdołał dojechać do boksów i z nowym skrzydłem powrócił na tor, ale na 15 pozycji ze stratą jednego okrążenia do lidera. W chwilę później był czternasty, gdyż z walki odpadł jego dawny rywal, Nico Rosberg (Williams). Tymczasem Alonso narzucił tak niewiarygodnie duże tempo, iż po 25 okrążeniach miał blisko 40 sekund przewagi nad Raikkonenem.

Na kolejnym kółku stało się jednak coś nieprawdopodobnego - Raikkonen źle odczytał intencje Liuzziego i wpadł na Włocha, gdy ten chciał go przepuścić. Obaj kierowcy odpadli z wyścigu, a na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa. Po postojach niemal wszystkich kierowców kolejność była następująca: liderem był nadal Alonso, a za Hiszpanem podążali Button, de la Rosa, Barrichello, Heidfeld, Coultharda, bracia Michael i Ralf Schumacherowie, Massa i zamykający pierwszą dziesiątkę Kubica.

Po wznowieniu wyścigu na Massa wyprzedził na 32 okrążeniu Ralfa Schumachera. Następnie Niemca pokonał także we wspaniałym stylu Kubica i kierowca Toyoty spadł na 10 pozycję. Na 37 okrążeniu Polak uporał się także z wyprzedzeniem Massy i choć wydawało się to nieprawdopodobne, awansował do punktowanej ósemki. Tymczasem tor zaczął powoli wysychać i nagle nastąpiła zmiana rozkładu sił: najszybsi stali się Button i Michael Schumacher. Brytyjczyk zaczął doganiać Alonso, natomiast Schumacher wyprzedził Coultharda i Heidfelda, by awansować na piąte miejsce.

Na 45 okrążeniu Kubica zapoczątkował drugą serię postojów, jednak co ciekawe w bolidzie Polaka nie zostały wymienione opony, co jak się później okazało, miało bardzo poważne konsekwencje jeśli chodzi o końcowy wynik. Póki co kierowca BMW powrócił na tor na dziewiątej pozycji. Następnie drugie postoje zaliczyli Button, obaj bracia Schumacherowie, Barrichello i na 51 okrążeniu Alonso i de la Rosa. Niestety okazało się, że w bolidzie Alonso, który zdecydował się na założenie opon do jazdy po suchym torze, źle zamocowane zostało jedno z kół i dotychczasowy lider wyścigu odpadła z dalszej jazdy.

Prowadzenie objął Button, a za nim znalazł się Michael Schumacher, awansując na drugą pozycję po postoju Heidfelda. Kierowca Ferrari miał więc niepowtarzalną okazję do odrobienia kolejnych punktów do Alonso. Na pozostałych pozycjach punktowanych po 56 okrążeniach podążali de la Rosa, Heidfeld, Barrichello, Coulthard, Kubica i Ralf Schumacher. Wszystko wydawało się już być poukładane, jednak wkrótce w tarapatach znaleźli się jedyni kierowcy jadący jeszcze na przejściowych oponach - Michael Schumacher i Kubica. Tor był już bowiem na tyle suchy, że jazda na takich oponach była bardzo nieopłacalna.

Obaj kierowcy na 66 okrążeniu stracili po jednym miejscu: Michaela Schumachera po niezwykle emocjonującej walce wyprzedził de la Rosa, natomiast Kubicę - Ralf Schumacher. Na kolejnym kółku kierowcę Ferrari zaatakował także Heidfeld i tu nieustępliwość Michaela okazała się już dla niego zgubna. Kontakt spowodował uszkodzenie zawieszenia i siedmiokrotny mistrz świata odpadł z walki na trzy okrążenia przed metą. W międzyczasie Button zaliczył trzeci postój i już na "suchych" oponach przekroczył linię mety na 70 okrążeniu, wygrywając z przewagą ponad pół minuty nad najbliższym rywalem.

Na drugiej pozycji po świetnej jeździe finiszował de la Rosa, dla którego było to jednocześnie pierwsze podium w karierze - Hiszpanowi należały się więc ogromne brawa. Trzeci na mecie zameldował się Heidfeld, zapewniając ekipie BMW pierwsze podium, a na pozostałych pozycjach sklasyfikowani zostali Barrichello, Coulthard, Ralf Schumacher, Kubica i Massa, który na ostatnim okrążeniu prawie zdołał dopaść naszego kierowcę. Niestety radość Polaka - a także nas wszystkich - nie trwała długo, bowiem kilka godzin po GP okazało się, że bolid Roberta był zbyt lekki.

Przyczyna była dosyć błaha - otóż opony, na których Krakowianin przejechał 50 (!) okrążeń, były na koniec tak zużyte, że ważyły znacznie mniej niż przed założeniem. W tej sytuacji bolid ważył mniej o dwa kilogramy niż wymagają tego przepisy i kierowca BMW został zdyskwalifikowany. Massa został ostatecznie sklasyfikowany na siódmej pozycji, a na ósmej jego zespołowy partner, Michael Schumacher. Po tych niebywałych emocjach czekają nas trzy tygodnie przerwy, bowiem następny wyścig odbędzie się dopiero 27 sierpnia w Turcji.

KOMENTARZE

9
Rossignol
07.08.2006 05:31
No i znowu zaczyna się PODOBNO...
piotrektk
07.08.2006 12:15
Czemu niesprawiedliwe że, MS na podium- boisz się o to że, Renault I FA nie zdobędą mistrzostw[ i słusznie:)))]
falconf1
07.08.2006 10:18
Micheliny są lepsze od Bridgestonów, ale w wersji intermediate - już 2 lata temu mówił to w jakimś wywiadzie Ross Brawn. Mówił, że bardzo nie lubi kiedy wyścig odbywa sie na przesychającym po deszczu torze, bo wtedy Ferrari ma problemy. Natomiast jak wypada konfrontacja opon w wersji na ulewny deszcz - tego juz dawno nie mieliśmy okazji sprawdzić, ale podobnu tu Bridgestony mają przewagę.
Armado
07.08.2006 07:52
Robert specjalnie nie zmienial opon przy drugim pit stopie zeby je zetrzec. Warunki na torze poprawialy sie, a jego starte opony bardziej przypominaly slicki co pozwolilo mu na mimo wszystko szybsza jazde niz na nowych oponach intermediate. Podobnno juz dzisiaj ma zapasc decyzja kto bedzie jezdzil do konca sezonu w bmw! Nie moge sie doczekac!!!
____ghost____
07.08.2006 07:33
kuba_new, nie ferrari tylko bridgestone- bo widze niekonsekwenje w tym co piszesz...
kuba_new
07.08.2006 06:48
zgadza sie michaly pokazaly co potrafia a ferrari sie troche zblaznilo w koncu to nie postawa czerwonych pozwolila na dogonienie stawki tylko safety car po kolizji kimiego w tym momencie alonso pieknie dublowal misiela :) szkoda ze tak sie skonczylo ale dobrze ze nie misiel stanal na podium bo byloby to nie sprawiedliwie dla tego sportu a tak bylo ladne widowisko i dobry wynik szkoda mi tylko roberta ciekawe czy sie beda odwolywac od tak idiotycznej decyzji powinni startowac na stalowych oponach zeby sie nie wycieraly?
Rossignol
07.08.2006 05:44
Już drugi sezon z rzędu pojawiały się modlitwy Ferrari i jego kibiców o deszcz. Dziennikarze do znudzenia powtarzali wyższość Bridgestone na mokrej nawierzchni nad Michelin. No i wreszcie czar pękł! Co prawda Kamiennemosty wykonały ostatnio niezłą robotę na suchej nawierzchni ale chyba nikt z nich do końca tego sezonu przed wyścigiem nie wspomni nawet o deszczu żeby nie wykrakać. Taka mała lekcja pokory.
Linus
07.08.2006 02:15
Nie wiecie czy moze ktorys z zagranicznych dziennikarzy lub osob znajacych sie na tym, nie wypowiadal sie na temat debiutu Kubicy? Nie ogladalem wyscigu i interesuje mnie mianowicie kwestja tego, czy zagranica debiut Roberta tez uznaje sie za sukces? Chodzi mi o to, ze poniewaz to jest Polak, to opinie niektorych z nas, tez Polakow, moga byc lekko wypaczone.
FANF1
06.08.2006 10:11
" także i nasza Robert Kubica" o ile mi wiadomo Robert jest płci męskiej :D