Bratches: Promotorzy wyścigów F1 powinni brać przykład z Monzy

W ciągu trzech dni na torze pojawiło się 185 tysięcy fanów - to nowy rekord GP Włoch.
07.09.1714:11
Nataniel Piórkowski
2484wyświetlenia
Embed from Getty Images

Dyrektor zarządzający do spraw komercyjnych Formuły 1 - Sean Bratches zakomunikował, że promotorzy wyścigów Grand Prix powinni uczyć się od swoich odpowiedników odpowiadających za organizację wyścigowego weekendu na Monzy.

Liberty Media ogłosiło, że wciągu trzech dni na trybunach Monzy zasiadło 185 tysięcy fanów F1 - jest to nowy rekord frekwencji na włoskim torze, często określanym mianem "świątyni prędkości". Chociaż Bratches ma pełną świadomość, że GP Włoch jest jedną z klasycznych imprez kalendarza, to przekonuje, że organizatorzy innych wyścigów powinni brać przykład z promotorów działających na Monzy.

Wiem, że w przypadku Monzy za naszymi wynikami kryją się lata dziedzictwa, ale naszym zamiarem jest stworzenie płaszczyzny dla promotorów, zachęcenie ich do większej aktywności. Według definicji promotor powinien promować imprezę. Wydaje mi się jednak, że musimy ich mocniej do tego zachęcać. Mamy dwudziestu promotorów, a tylko czterech lub pięciu to prawdziwi promotorzy. Pozostali to grupy entuzjastów samochodów lub rządy. Staramy się, aby wszyscy osiągnęli pewien standard, a Monza robi Grand Prix, które powinno byś postrzegane w bardzo korzystnym świetle.

Amerykanin dodał, że sam był pod olbrzymim wrażeniem atmosfery, panującej na Monzy. Sądzę że pasja, emocje, energia i ekscytacja panująca pośród tych fanów jest wręcz zniewalająca. To było coś urzekającego - dla mnie osobiście było to wspaniałe Grand Prix, nie tylko na płaszczyźnie biznesowej, ale także czysto osobistej. Wchodząc do strefy fanów, oglądając panującą tam ekscytację - z mojej perspektywy było to coś bardzo satysfakcjonującego.

KOMENTARZE

8
marios76
08.09.2017 05:41
Przyszło dużo kibiców, bo to była ostatnia okazja zobaczyć lidera MŚ w Ferrari. To tyle, aż tyle i tylko tyle. Inne powody miały marginalne znaczenie i jak np w kolejnym sezonie Ferrari nie będziea tak mocne, to kibiców będzie sporo mniej. Wielu jest z zespołem na dobre i na złe. A jeszcze więcej tylko na DOBRE!
Zomo
07.09.2017 04:49
@rno2 - Arabskiego szejka czy azjatyckiego dyktatora malo akurat obchodza kibice na torze. Nie twierdze ze tak jest na wszystkich torach, ale Formula 1 to nie tylko sport, to takze prestiz i polityka.
bartoszcze
07.09.2017 03:35
[quote="Titheon"]Tam mało komu z Europy chce jeździć[/quote] Podpowiedź: F1 to nie seria wewnątrzeuropejska.
rno2
07.09.2017 02:51
@Zomo Może zapytaj o to organizatorów wyścigów i właścicieli torów. Może faktycznie lepiej nie wpuszczać kibiców na wyścigi.
pancio93
07.09.2017 02:25
@Titheon Akurat w Singapurze frekwencja jest nawet wyższa niż na Monzy. Po za tym zawsze odbywa się tam jakiś koncert i inne atrakcje więc krytyka Singapuru jest nie na miejscu.
Titheon
07.09.2017 01:53
Niech robią więcej wyścigów w Singapurze, Emiratach i innych Azerbejdżanach - na pewno będzie tylu kibiców, ilu przychodzi na Monzę, czy Silverstone ;) Monza to jest wyścig domowy Ferrari, jednej z najbardziej rozpoznawalnych marek F1, która swoją historią i tradycją wręcz zachęca ludzi do przyjścia i obejrzenia wyścigu (sam tor także jest historyczny). A co ma Azerbejdżan, Singapur i inne takie wymysły? Nic. Tam mało komu z Europy chce jeździć. Tam nawet miejscowi nie mają swoich rodaków w F1. Ale co tam - wszyscy bierzcie przykład z Monzy! Czy oni naprawdę nie widzą, skąd się bierze problem?
Zomo
07.09.2017 12:47
Kogo dzisiaj obchodza fani na trybunach? Pieniadze zarabia sie na transferze danych w internecie i kopert w luksusowych gabinetach na ostatnich pietrach biurowcow ze szkla. Monza to super tor ale to jeszcze nie gwarantuje ze bedzie sie tu odbywac F1.
exxxile
07.09.2017 12:45
Taa. A włodarze Iglopolu Dębica powinni brać przykład z Manchesteru United.