Horner: Sprzeciw wobec nowej formuły silników ma charakter polityczny

Ferrari, Mercedes i Renault wyrażają zaniepokojenie propozycjami Liberty i FIA.
09.11.1715:34
Nataniel Piórkowski
1571wyświetlenia
Embed from Getty Images

Według szefa Red Bull Racing - Christiana Hornera, sprzeciw wyrażany przez producentów względem zaproponowanych zmian w przepisach na sezon 2021 jest częścią powszechnej w F1 gry politycznej.

W ciągu ostatniego tygodnia zastrzeżenia co do propozycji nowej specyfikacji silników Formuły 1 wyrazili przedstawiciele Ferrari, Mercedesa oraz Renault. Horner przyznał, że był zaskoczony negatywnymi reakcjami, biorąc pod uwagę, że w sprawie jednostek napędowych odbyło się wiele spotkań, podczas których ustalano kształt regulacji, jakie mają wejść w życie od 2021 roku.

Doszło do konsultacji ze wszystkimi producentami. Nie wydaje mi się, aby którykolwiek z zaprezentowanych pomysłów był niespodzianką. O wszystkich słyszałem już wcześniej, czy to podczas indywidualnych konsultacji, czy też z dyskusji, jakie toczyły się w mediach - powiedział.

Kilku producentów zmartwił chyba komunikat prasowy, jaki opublikowano po spotkaniu. Wydaje mi się, że byli zasmuceni tym, że propozycje zaprezentowano jako fakt dokonany. Na pewno pojawią się pewne próby opóźnienia całego procesu. Moim zdaniem czymś oczywistym jest, że komercyjne aspekty propozycji są sprzężone z kwestiami technicznymi. Na pewno będą podejmowane próby wywierania nacisków. Można to sobie wyobrazić, szczególnie z Ferrari i Mercedesem - często nawet odróżnić te dwa zespoły, albo kto szefuje której z tych ekip - powiedział Brytyjczyk odnosząc się do Maurizio Arrivabene i Toto Wolffa.

Mam tylko nadzieję, że Liberty ma wystarczająco dużo wiary w swoje przekonania, w to, co powiedziała im ich analiza. Mam nadzieję, że tak będzie. W Formule 1 panuje zwyczaj prowadzenia interesów za pośrednictwem mediów. To część teatru, widowiska jakim jest F1, część intrygi. Jestem pod całkiem dużym wrażeniem tego, jak radzili sobie z tym do tej pory - nie odwleka się tego w czasie, nie odbywają się żadne potajemne spotkania i rozmowy. Ich cele są bardzo, bardzo jasne - zaakcentował.

Zdaniem Hornera zaproponowane zmiany w przepisach zapewnią lepszy produkt z punktu widzenia kibiców. Patrząc na to, co zostało zaprezentowane, za każdą z propozycji kryje się jasna i sensowna logika. Sądzę, że w efekcie nasz fan otrzyma lepszy produkt. Nie dostrzegam niczego, co nie odnosiłoby się do fundamentalnych problemów, z jakimi obecnie się mierzymy.

KOMENTARZE

4
jozef
11.11.2017 03:09
Niektórzy opanowali dotrysk oleju silnikowego (przekładniowego?) do komór spalania a inni nie. Niech decydenci zdecydują albo zabraniamy tego albo ,,róbta co chceta''
mariusz0608
10.11.2017 09:51
"Polityka" w F1 wygląda tak, że jak nie będzie producentów w F1, to nie będzie samej F1. Nie będzie dlatego, że 7 na 10 /nie liczę Hondy/ zespołów w F1 jest Flinstones Racing. Polityka polityką, ale coś musi popychać te nadwozia zespołów, które nie mają silników. Nie sądzisz ? Można istnieć w F1 nie mając własnego motorka, ale trzeba być cholernie mocnym w reszcie pakietu. Przede wszystkim należy, mówię tutaj o RBR, się zamknąć, skoro nie jest się samowystarczalnym i nie pierdzielić o silnikach, czyli o tym, czego się nie umie i nie potrafi.
Titheon
09.11.2017 05:13
@mariusz0608 - to jest właśnie polityka w F1. Po to się gada o polityce innych, żeby móc uprawiać swoją :) Gra polityczna Ferrari i Mercedesa polega na tym, żeby pozostać przy tym, co jest, bo dobrze na tym wychodzą. Z kolei gra polityczna Red Bulla polega na tym... żeby przy tym nie pozostać - i sam wiesz dlaczego. I to tyle. F1 to nie sport, to polityka.
mariusz0608
09.11.2017 04:54
Żartem i cynizmem jest wypowiadanie się Flinstones Racing w kwestii silników. McL związał się z Hondą, Williams dostaje Mercedesa, a ci gębę prują bez końca, jakie mają być silniki. Nie pasuje, to zrobić sobie własny, a jak się nie chce, bądź nie potrafi to gęba w kubeł. Frustraci. No w mor*ę kopany, wszedł bez silnika do F1 i jeszcze śmie decydować, jakie one mają być i który on ma mieć, bo jak nie to foch...