GP Australii: Bottas wygrywa z ogromną przewagą
Fin zalicza świetny start sezonu 2019.
17.03.1908:06
7883wyświetlenia
Embed from Getty Images
Każde oczekiwanie na nowy sezon musi ostatecznie dobiec końca. Dzisiaj dla wielu fanów Formuły 1 nadeszła jedna z ważniejszych chwil w roku, czyli rozpoczęcie sezonu! Dla polskich fanów również jest to bardzo emocjonalny dzień, ponieważ Robert Kubica po bardzo długiej przerwie powrócił do ścigania się w najwyższej kategorii wyścigowej na świecie.
Oczywiście każdy liczył na powrót w nieco innych okolicznościach, ale mimo wszystko mamy ponownie Polaka w stawce F1. Z drugiej strony tabeli walka o mistrzostwo rozpoczęła się w nieco niespodziewany sposób, gdyż na najwyższym stopniu podium stanął Valtteri Bottas, pewnie pokonując rywali.
Fin jeżdżący dla Mercedesa już na starcie sprawił niespodziankę. Świetnie ruszył z miejsca i w pierwszym zakręcie wyprzedził Lewisa Hamiltona, po czym szybko zbudował przewagę pozwalającą uciec spod zagrożenia DRS. Zdecydowanie gorzej poszło Danielowi Ricciardo, który starał się przebić do czołowej dziesiątki, jednak delikatnie wyjechał na trawiaste pobocze, gdzie najechał na sporą dziurę, która spowodowała oderwanie przedniego skrzydła. Dla Daniela był to praktycznie koniec wyścigu, gdyż musiał powoli zjechać do mechaników na wymianę uszkodzonych części.
W Renault za to bez problemów ruszył Hulkenberg, który wskoczył do czołowej dziesiątki. Gorzej poszło debiutantowi, Lando Norrisowi, który spadł na dziesiąte miejsce. Jeszcze bardziej pechowo zawody rozpoczął Robert Kubica, który po kontakcie w Pierrem Gaslym stracił przednie skrzydło i kolejne kółka były właściwie sesją testową.
Na ósmym okrążeniu nieco zbyt optymistycznie pojechał Leclerc, wypadając na pobocze, jednak był w stanie kontynuować jazdę. Chwilę później do pożaru silnika doszło w samochodzie Carlosa Sainza. Kolejny już ciężki start sezonu dla producenta z Viry. Jak stwierdził szef McLarena, Zak Brown, doszło prawdopodobnie do awarii MGU-K.
Dość wcześnie rozpoczęły się postoje, gdyż już na 13. okrążeniu zjechał Raikkonen. Dwa kółka później opony zmienił Vettel, przez co musiał zareagować Hamilton. Na torze dłużej został Bottas, gdyż po świeże ogumienie zjechał dopiero na 24. rundzie. Czołówka zdecydowała się na pośrednie opony, jedynie Leclerc założył twarde.
To było trzecie z rzędu Grand Prix Australii, którego nie ukończył Romain Grosjean. Francuz, dokładnie jak rok temu odpadł przez problemy z dokręceniem koła podczas postoju. Dobrą strategię zastosowali jednak Kwiat i Stroll, którzy obaj po postojach znaleźli się na punktowanych pozycjach. Rosjaninowi próbował zagrozić Gasly, który został najdłużej na torze. Francuz po postoju wyjechał przed zawodnikiem Toro Rosso, jednak ten szybko się z nim uporał i nie oddał punktu do mety.
W czołówce pewnie prowadził Bottas, jednak za jego plecami doszło do przetasowań. Ferrari po postoju miało bardzo słabe tempo i wykorzystał to Max Verstappen. Holender szybko dojechał do Vettela i pokonał go czystym manewrem. Dodatkowo kierowca Red Bulla próbował walczyć o najszybsze kółko wyścigu, jednak ostatecznie to Bottas potwierdził swoją dominację na Albert Park i to on zgarnął dodatkowy punkt.
Nowy przepis o przyznawaniu punktu za najszybsze okrążenie zdał egzamin w pierwszym wyścigu. W końcówce wielu kierowców próbowało swoich sił i robiło co w ich mocy, by pojechać najszybciej. Nikt wprawdzie nie zdecydował się na dodatkowy postój, jednak mimo wszystko dodało to emocji.
Tak też zakończyło się pierwsze GP sezonu. Bottas odzyskał pewność siebie, co miejmy nadzieję przełoży się na pasjonującą walkę w mistrzostwach. Ferrari ma gorzką pigułkę do przełknięcia i ogrom pracy do wykonania, a Honda zaliczyła pierwsze podium od czasu powrotu do F1 jako dostawca silników. Co więcej, nawet przez kilka okrążeń prowadziła w wyścigu. Dla nas nie był to idealny start, ale oba Williamsy dojechały do mety i pozostaje mieć nadzieję, że może być już tylko lepiej.
Pogoda na koniec sesji:
Temperatura toru: 37°C
Temperatura powietrza: 23°C
Prędkość wiatru: 1,0 m/s
Wilgotność powietrza: 70%
Stan nawierzchni: sucha
Każde oczekiwanie na nowy sezon musi ostatecznie dobiec końca. Dzisiaj dla wielu fanów Formuły 1 nadeszła jedna z ważniejszych chwil w roku, czyli rozpoczęcie sezonu! Dla polskich fanów również jest to bardzo emocjonalny dzień, ponieważ Robert Kubica po bardzo długiej przerwie powrócił do ścigania się w najwyższej kategorii wyścigowej na świecie.
Oczywiście każdy liczył na powrót w nieco innych okolicznościach, ale mimo wszystko mamy ponownie Polaka w stawce F1. Z drugiej strony tabeli walka o mistrzostwo rozpoczęła się w nieco niespodziewany sposób, gdyż na najwyższym stopniu podium stanął Valtteri Bottas, pewnie pokonując rywali.
Piorunujący start Bottasa
Fin jeżdżący dla Mercedesa już na starcie sprawił niespodziankę. Świetnie ruszył z miejsca i w pierwszym zakręcie wyprzedził Lewisa Hamiltona, po czym szybko zbudował przewagę pozwalającą uciec spod zagrożenia DRS. Zdecydowanie gorzej poszło Danielowi Ricciardo, który starał się przebić do czołowej dziesiątki, jednak delikatnie wyjechał na trawiaste pobocze, gdzie najechał na sporą dziurę, która spowodowała oderwanie przedniego skrzydła. Dla Daniela był to praktycznie koniec wyścigu, gdyż musiał powoli zjechać do mechaników na wymianę uszkodzonych części.
W Renault za to bez problemów ruszył Hulkenberg, który wskoczył do czołowej dziesiątki. Gorzej poszło debiutantowi, Lando Norrisowi, który spadł na dziesiąte miejsce. Jeszcze bardziej pechowo zawody rozpoczął Robert Kubica, który po kontakcie w Pierrem Gaslym stracił przednie skrzydło i kolejne kółka były właściwie sesją testową.
Na ósmym okrążeniu nieco zbyt optymistycznie pojechał Leclerc, wypadając na pobocze, jednak był w stanie kontynuować jazdę. Chwilę później do pożaru silnika doszło w samochodzie Carlosa Sainza. Kolejny już ciężki start sezonu dla producenta z Viry. Jak stwierdził szef McLarena, Zak Brown, doszło prawdopodobnie do awarii MGU-K.
Wczesne postoje
Dość wcześnie rozpoczęły się postoje, gdyż już na 13. okrążeniu zjechał Raikkonen. Dwa kółka później opony zmienił Vettel, przez co musiał zareagować Hamilton. Na torze dłużej został Bottas, gdyż po świeże ogumienie zjechał dopiero na 24. rundzie. Czołówka zdecydowała się na pośrednie opony, jedynie Leclerc założył twarde.
To było trzecie z rzędu Grand Prix Australii, którego nie ukończył Romain Grosjean. Francuz, dokładnie jak rok temu odpadł przez problemy z dokręceniem koła podczas postoju. Dobrą strategię zastosowali jednak Kwiat i Stroll, którzy obaj po postojach znaleźli się na punktowanych pozycjach. Rosjaninowi próbował zagrozić Gasly, który został najdłużej na torze. Francuz po postoju wyjechał przed zawodnikiem Toro Rosso, jednak ten szybko się z nim uporał i nie oddał punktu do mety.
W czołówce pewnie prowadził Bottas, jednak za jego plecami doszło do przetasowań. Ferrari po postoju miało bardzo słabe tempo i wykorzystał to Max Verstappen. Holender szybko dojechał do Vettela i pokonał go czystym manewrem. Dodatkowo kierowca Red Bulla próbował walczyć o najszybsze kółko wyścigu, jednak ostatecznie to Bottas potwierdził swoją dominację na Albert Park i to on zgarnął dodatkowy punkt.
Walka o najszybsze kółko
Nowy przepis o przyznawaniu punktu za najszybsze okrążenie zdał egzamin w pierwszym wyścigu. W końcówce wielu kierowców próbowało swoich sił i robiło co w ich mocy, by pojechać najszybciej. Nikt wprawdzie nie zdecydował się na dodatkowy postój, jednak mimo wszystko dodało to emocji.
Tak też zakończyło się pierwsze GP sezonu. Bottas odzyskał pewność siebie, co miejmy nadzieję przełoży się na pasjonującą walkę w mistrzostwach. Ferrari ma gorzką pigułkę do przełknięcia i ogrom pracy do wykonania, a Honda zaliczyła pierwsze podium od czasu powrotu do F1 jako dostawca silników. Co więcej, nawet przez kilka okrążeń prowadziła w wyścigu. Dla nas nie był to idealny start, ale oba Williamsy dojechały do mety i pozostaje mieć nadzieję, że może być już tylko lepiej.
Pogoda na koniec sesji:
Temperatura toru: 37°C
Temperatura powietrza: 23°C
Prędkość wiatru: 1,0 m/s
Wilgotność powietrza: 70%
Stan nawierzchni: sucha