F1 wycofuje się z wprowadzenia opon o wysokim stopniu degradacji

Chęć zwiększenia degradacji wyrażono w dokumentach przetargowych z 2019 roku.
08.04.1912:01
Nataniel Piórkowski
1801wyświetlenia
Embed from Getty Images

Formuła 1 wycofuje się z planów zwiększenia poziomu degradacji opon - potwierdza szef działu sportów motorowych Pirelli, Mario Isola.

W ubiegłym roku FIA potwierdziła, że włoski koncern pozostanie oficjalnym dostawcą ogumienia dla F1 w latach 2020-2023. W wytycznych dla firm zainteresowanych przystąpieniem do przetargu znalazło się wtedy zastrzeżenie, iż po przejechaniu 10 procent dystansu wyścigu tempo wynikające z pracy opon ma maleć aż o dwie sekundy.

Nic jednak nie wskazuje na to, aby F1 zdecydowała się na powrót ku takiemu rodzajowi ogumienia. Prowadzimy rozmowy z FIA, FOM oraz zespołami. Chcemy lepiej zrozumieć kierunek, w jakim mamy pójść w 2020 roku - powiedział Isola, odpowiadając na pytanie portalu racefans.net.

Gdy spojrzymy na dokument przetargowy opublikowany przez FIA i zawarte w nim wytyczne, to zobaczymy, że myślano o wprowadzeniu opon odznaczających się bardzo wysoką degradacją. Patrząc jednak na to, co stało się w ubiegłym roku, wszyscy zgadzamy się raczej, iż nie jest to dobry kierunek.

Próba zmuszenia zespołów do tworzenia różnorodnych strategii skończyła się fiaskiem. Mając do dyspozycji bardzo miękkie mieszanki kierowcy zarządzali tempem i wydłużali przejazdy, aby zrealizować taktykę jednego lub maksymalnie dwóch pit stopów. Próbowaliśmy zastosować dużo bardziej agresywne podejście z trzema dostępnymi mieszankami, ale skończyło się na tym, że zespoły podkręcały zarządzanie tempem, aby wykonać tylko jeden postój.

Koncern Michelin wycofał się z przetargu, stwierdzając, że Formuła 1 nie zaakceptowała jego rekomendacji odejścia od stosowania opon charakteryzujących się wysokim stopniem degradacji.

Pirelli nadal próbuje znaleźć najlepszy model doboru mieszanek ogumienia na poszczególne wyścigi.

Jeśli obierzemy konserwatywne podejście do każdej z trzech mieszanek, to najtwardsza z nich nie będzie budziła żadnego zainteresowania zespołów. Kierowcy będą mieć po prostu jej jeden obowiązkowy zestaw. Gdy zdecydujemy się na skorzystanie z dwóch zbliżonych do siebie mieszanek i jednej o znacznie większej twardości, to nikt nie skorzysta z tych twardych opon.

Gdy zrobimy na odwrót: dwie mieszanki konserwatywne i jedna agresywna, to możemy skomplikować życie zespołom ze środka stawki, bo czołówka spróbuje zakwalifikować się do wyścigu na pośredniej, podczas gdy inni będą musieli skorzystać z miękkiej, a to skreśli ich szanse w wyścigu.

Nie mamy perfekcyjnego rozwiązania. Próbujemy wykonywać mnóstwo symulacji zmieniając różnice w czasach okrążeń pomiędzy poszczególnymi poziomami degradacji, aby zrozumieć, które podejście jest najlepsze. Nie ma mowy, że będzie ono idealne. Chcemy przynajmniej pójść w dobrym kierunku.