Kubica: Słaby docisk i przyczepność utrudnią nam GP Monako

Polak cieszy się jednak z odczuć po pierwszych jazdach w Monte Carlo od 9 lat.
23.05.1917:26
Nataniel Piórkowski
1821wyświetlenia


Robert Kubica wyraził optymizm w związku ze swym powrotem do rywalizacji na torze w Monako. Podkreślił jednak, że Williams nie może liczyć na pozytywne niespodzianki ze względu na brak przyczepności i docisku.

Poranny trening Kubica zakończył na osiemnastym miejscu. Po południu uzyskał dwudziesty czas, ale jego strata do zespołowego partnera - George'a Russella zamknęła się w jednej dziesiątej sekundy.

Nie mogłem się doczekać powrotu do bolidu. Ze względu na problemy z jakimi walczymy: brakiem przyczepności i docisku Monako nie jest najłatwiejszym torem do jazdy.

Odczucia nie są fajne, ale to było to przewidzenia. Zawsze można liczyć na niespodzianki, ale Monako jest torem, który jeszcze bardziej obnaża twoje słabości, gdy masz problemy z przyczepnością. To sprawia, że jeszcze ciężej jest naciskać i próbować wydusić coś z bolidu.

Pozytywne było to, że po dziewięciu latach wracam tutaj i pierwsze okrążenia nie były takie złe. Później potrzeba już narzędzi, które pozwalają ci naciskać i podkręcać tempo. Gdy brakuje ci przyczepności robi się naprawdę ciężko. Szczerze mówiąc im szybciej będziemy jechać, tym większych problemów doświadczymy, bo nie będziemy mieć pewności za kierownicą a bolid trudno utrzymać jest na na torze.

Podczas pierwszej sesji treningowej Kubica obrócił swój bolid na wyjeździe z zakrętu przy kasynie i delikatnie odbył się od metalowej bariery. Straciłem przyczepność tyłu, bardzo późno, już praktycznie wychodząc z zakrętu - tłumaczył krakowianin. Przede mną jechał inny bolid, chyba był to Red Bull i automatycznie zgubiłem docisk. Na wcześniejszym przejeździe było podobnie - gdy kogoś wyprzedzałem, postawiło mnie bokiem. Wiedziałem, czego się spodziewać, przejechałem ten zakręt bardzo łagodnie, ale na końcu znowu uciekł mi tył.