Powtórka z drugiej połowy sezonu 2006 - część 2
Ostatnim europejskim wyścigiem sezonu 2006 było Grand Prix Włoch na torze Monza
04.11.0612:21
7255wyświetlenia
Ostatnim europejskim wyścigiem sezonu 2006 było Grand Prix Włoch na torze Monza. Oczywiście wielkie nadzieje z tym wyścigiem wiązał zespół Ferrari. Tutaj też stajnia z Maranello miała ogłosić, kto będzie reprezentował jej barwy w sezonie 2007. Kwalifikacje wygrał Raikkonen, który już drugi raz - po Hockenheim - zdobył pole position. Na drugim miejscu zakwalifikował się Michael Schumacher, a na trzecim Heidfeld, co było sporą niespodzianką. Był to bardzo dobry wynik jak na zespół BMW. Czwarty był Massa, piąty Button, a szósty Kubica. Obrońca tytułu Alonso po zakwalifikowaniu się pierwotnie na piątym miejscu został cofnięty na P10, ponieważ stewardzi uznali, że kierowca Renault blokował Massę.
Po starcie Raikkonen utrzymał swoją pozycję. Tymczasem kierowcy BMW popisali się fenomenalnym startem. Heidfeld wyprzedził Schumachera, a Kubica na raz wyprzedził Buttona i Massę. Schumacher odparł jednak atak swojego rodaka w pierwszym zakręcie i wrócił na drugą pozycję. Kubica tymczasem za pierwszą szykaną znalazł się przed swoim partnerem i jechał już na P3! Ósmy był Alonso, któremu udało się wyprzedzić Fisichellę i Barrichello. Webber awansował o pięć miejsc i jechał czternasty, a Ralf Schumacher spadł na P16. Przed drugą szykaną do zaatakowania Heidfelda przymierzał się Massa. Dzięki lepszemu wyjściu z szykany, w kolejnym zakręcie zrównał się z Niemcem i wyprzedził go. Na drugim okrążeniu Alonso wreszcie zdołał pokonać Heidfelda. Hiszpan ściął szykanę, ponieważ znacznie opóźnił hamowanie, ale Heidfeld także ledwo zmieścił się w zakręcie. Tymczasem jadący jako czwarty Massa zaczął naciskać Kubicę. Brazylijczyk nie był jednak w stanie skutecznie zaatakować. Za tą dwójką o pozycje walczyli także Button i Alonso. Po dziewięciu okrążeniach posłuszeństwa odmówił bolid Rosberga. Po fantastycznym debiucie młodego Niemca w Bahrajnie, teraz wiodło mu się znacznie gorzej. Niedługo potem, bo na 14 okrążeniu kierowcy rozpoczęli pierwsze postoje. Jako pierwsi pracę mieli mechanicy McLarena, którzy obsłużyli de la Rosę. Po nim w boksie znalazł się lider - Raikkonen. Na czoło stawki wysforował się dzięki temu Schumacher. W boksie pojawił się dwa okrążenia później, a wyjechał z niego przed Finem. Później w boksie równo zjawili się Massa i Alonso, ale nie doszło do zmiany pozycji. Tymczasem po postoju liderów wyścigu, pierwszy raz w historii F1 całą stawkę prowadził Polak - Robert Kubica! Po swoim postoju Krakowianin znalazł się na P4, za Schumacherem, Raikkonenem i Fisichellą, który jeszcze nie był w boksie. Kubica zdołał utrzymać swoją przewagę nad Massą. Z wyścigu odpadli w międzyczasie de la Rosa i Sakon Yamamoto.
Po postojach stawka prezentowała się mniej więcej tak: liderem był Schumacher, a za nim jechali Raikkonen, Kubica, Massa, Alonso, Button, Heidfeld i Fisichella. Drugą serię postojów rozpoczął Raikkonen. Po nim w boksach zjawił się Schumacher, który utrzymał prowadzenie. Kubica, Massa i Alonso toczyli razem boje o pozycje. Po postoju Massy stało się jasne, że Brazylijczyk nie będzie w stanie zawiązać walki z pozostałą dwójką. Tymczasem Robert i Fernando na swoje drugie postoje zjechali w tym samym czasie. Szykowało się ciekawe widowisko. Alonso skończył pit stop, a Kubica gdy ruszył, zrównał się z Hiszpanem. Po wyjeździe z boksu ustąpił jednak pola obrońcy tytułu MŚ. Alonso jechał teraz trzeci, Kubica czwarty, a Massa piąty. Fisichella jechał szósty, dzięki taktyce jednego postoju. Gdy kierowcy rozpoczęli 44 okrążenie, przed pierwszym zakrętem pojawił się dym. Okazało się, że wydobywa się z bolidu Alonso! Na trybunach zapanowała euforia. Momentalnie zaczęto spekulować, kto ile będzie miał punktów. W obecnej chwili Schumacher był liderem, więc odrabiał 10 punktów. Ale wróćmy do wyścigu - Kubica zjechał na prawo, aby ominąć rozlany olej z bolidu Alonso i swobodnie pokonał szykanę. Massa tymczasem nie uczynił tak jak Polak i przez długi czas jechał z zablokowanym kołem. W efekcie musiał ściąć szykanę i znalazł się przed Kubicą, ale po chwili go przepuścił. Ostre hamowanie spowodowało zniszczenie opony i momentalnie na swoim miejscach pojawili się mechanicy Ferrari. Po przymusowym postoju Massa spadł na dziewiątą lokatę. Kubicy mógł już tylko zagrozić Fisichella. Massa, Heidfeld i Trulli pod koniec wyścigu emocjonującą walkę, lecz żaden z nich nie zmienił swojej pozycji.
Wygrał Michael Schumacher, drugi był Raikkonen, a na najniższym stopniu podium znalazł się Kubica! Było to pierwsze podium naszego rodaka w F1, po dotychczasowych trzech startach. Dzięki odpadnięciu Alonso, Schumacher zniwelował przewagę dzielącą go od młodego Hiszpana do zaledwie dwóch punktów. Tymczasem Ferrari awansowało na pierwsze miejsce w klasyfikacji konstruktorów. Teraz cała uwaga była skupiona na tym co ogłosi zespół Ferrari. Już na konferencji prasowej Michael Schumacher ogłosił zakończenie kariery wraz z końcem sezonu 2006. Było to więc jego ostatnie zwycięstwo na torze Monza. Stajnia z Maranello podała później, że kierowcami reprezentującymi ten zespół w sezonie 2007 będą Raikkonen i Massa.
Raikkonen, Todt, Schumacher i Kubica na podium we Włoszech
Po Europie przyszła kolej na Azję. Pierwszą eliminacją na tym kontynencie w drugiej połowie sezonu było Grand Prix Chin na zaprojektowanym przez Hermana Tilke malowniczym torze w Szanghaju. Kwalifikacje odbyły się w mokrych warunkach, a w każdym z trzech bloków kwalifikacyji na czele plasowała się dwójka Renault - Alonso i Fisichella. Michael Schumacher z trudem dostał się do trzeciego bloku, dosłownie rzutem na taśmę. Ostatecznie wywalczył P6. Za dwójką Renault ustawiły się obie Hondy (Barrichello i Button), Raikkonen, wspomniany Schumacher, de la Rosa, Heidfeld i Kubica, który w tym Grand Prix występował ze zmienionym malowaniem kasku. Massa został cofnięty o 10 pozycji do tyłu za wymianę silnika i startował z P13.
Wyścig - podobnie jak kwalifikacje - rozpoczął się przy mokrej nawierzchni toru. Duet Renault bez problemu utrzymał czołowe pozycje. Startujący z P5 Raikkonen w iście mistrzowskim stylu objechał po zewnętrznej stronie pierwszego zakrętu Barrichello. Mógł także pokonać Buttona, który wyprzedził Rubensa, lecz Fin miał mały poślizg i nie zdołał awansować jeszcze wyżej. Tymczasem Speed pokonał Heidfelda, a także Kubicę i debiutanta w zespole RBR, Roberta Doornbosa. Ostatnia dwójka miała mały kontakt, w wyniku którego Polak wypadł z toru, a powrócił na niego na przedostatniej pozycji. Doornbosa czekał tymczasem przymusowy postój w boksie, ponieważ w wyniku kontaktu z Krakowianinem uszkodzeniu uległo przednie skrzydło w jego bolidzie. Raikkonen pod koniec długiej prostej zdołał pokonać Buttona i znalazł się za duetem Renault. Massa jechał na 17 pozycji, a Kubica tuż za nim. Robert dosyć szybko uporaj się jednak z Brazylijczykiem, a następnie wyprzedził kolejno: Ralfa Schumachera, Trullego i Rosberga. Przed nim jechali teraz Coulthard i Webber. Tor zaczynał powoli przesychać, co sprawiło, że opony Bridgestone stały się lepsze od Michelinów. Massa uporał się z Ralfem Schumacherem, Rosbergiem i Coulthardem, dzięki czemu awansował na pozycję numer 13. Schumacher pokonał dwójkę kierowców Hondy i jechał czwarty. Po 15 okrążeniach Kubica powrócił do czołowej dziesiątki po tym, jak pokonał Speeda. Nasz rodak w trudnych warunkach radził sobie wyśmienicie i atakował dalej. Przeskoczył Buttona (który był w boksie), de la Rosę, a także Raikkonena, który tuż po swoim postoju odpadł z powodu awarii. Robert był siódmy. 21 okrążenie to pit stop Schumachera (P3), Webbera i Rosberga. Po nich pojawili się liderzy wyścigu - Fisichella i Alonso. W bolidzie Alonso wymieniono tylko przednie opony.
Schumacher zaczynał wpadać w swój wyścigowy trans i był wyraźnie szybszy od Renault - do Fisichelli miał dwie sekundy straty. Na domiar złego Alonso miał problemy z oponami i Fisichella oraz Schumacher wyraźnie zbliżali się do Hiszpana. W międzyczasie w poważnych tarapatach znalazł się Kubica, gdyż po wykręceniu najlepszego czasu wyścigu i awansowaniu na piątą pozycję postanowił zjechać po slicki. Jednak tor nie był jeszcze wystarczająco suchy i w efekcie Polak trzy razy wypadł z toru. Musiał ponownie zawitać do boksu, gdzie założono mu z powrotem intermediaty i na tor powrócił na dalszej pozycji. Tymczasem Fisichella był już wystarczająco blisko Alonso i postanowił go zaatakować na najdłuższej prostej. Pierwsza próba wyprzedzenia nie powiodła się, jednak za drugim razem Włoch został w końcu liderem wyścigu. Na kolejnym okrążeniu Michael Schumacher w trzecim zakręcie z łatwością pokonał Mistrza Świata i awansował na drugą lokatę - przed nim był już tylko Fisichella. Alonso najszybciej z całej trójki zjechał po zwykłe opony rowkowane, ponieważ tor był już wystarczająco suchy. Postój Hiszpana trwał jednak dość długo, gdyż mechanicy mieli problem z wymianą prawego tylnego koła. Pierwsza ósemka wyglądała w tym momencie następują: Fisichella, Schumacher, Alonso, Heidfeld, Barrichello, Button, de la Rosa i Coulthard. Następnie Schumacher zjechał po "suche" opony, a po nim uczynił to Fisichella. Włoch na tor powrócił tuż przed Schumacherem, jednak zbyt szybko wjechał w pierwszy zakręt i został wyprzedzony przez kierowcę Ferrari, który objął tym samym prowadzenie wyścigu. Na 44 okrążeniu Massa za późno zahamował i zderzył się z Coulthardem. Brazylijczyk musiał pożegnać się z wyścigiem, bowiem uszkodzeniu uległo zawieszenie w jego bolidzie. Alonso jechał coraz szybciej, kręcąc szybkie okrążenia. Łatwo pokonał partnera z zespołu i awansował na drugą pozycję. Tymczasem Schumacher kontrolował sytuację jadąc bardzo spokojnie. Alonso robił co mógł, aby dogonić kierowcę Ferrari, lecz nie zdołał tego dokonać.
Michael Schumacher po dwóch słabych wyścigach na tym torze wreszcie zdołał odnieść zwycięstwo. W dodatku zrównał się punktami z Alonso i dzięki większej ilości zwycięstw awansował na pierwsze miejsce w klasyfikacji generalnej kierowców. Fisichella finiszował na trzeciej pozycji, a tymczasem w walce o kolejne pozycje doszło do kuriozalnej sytuacji w końcówce wyścigu. Jadący na czwartej pozycji Heidfeld został przyblokowany przez Takumę Sato. W wyniku tego pokonali go kierowcy Hondy, przy czym Barrichello uderzył w bolid Niemca i obaj kierowcy zostali wyprzedzeni przez de la Rosą, który wyścig ukończył na piątej pozycji. Heidfeld nie krył po wyścigu swojego rozgoryczenia z zaistniałej sytuacji, bowiem linię mety przekroczył dopiero jako siódmy.
Schumacher i kierowcy Renault na podium w Chinach
Kolejną rundą w Azji było Grand Prix Japonii na torze Suzuka. Tor ten gościł cyrk F1 po raz ostatni, bowiem od sezonu 2007 GP Japonii będzie już rozgrywane na torze Fuji. Duet Ferrari bez problemów wywalczył dwie pierwsze pozycje startowe. Pole position zdobył Massa, a Michael Schumacher był drugi. Za nimi uplasowali się kierowcy Toyoty - Ralf Schumacher i Trulli, a dopiero w trzecim rzędzie znaleźli się Alonso i Fisichella. Kubica zakwalifikował się na dwunastej pozycji - tuż za Raikkonenem.
Start bez większych problemów wygrali kierowcy stajni z Maranello. Alonso w pierwszym zakręcie pokonał Trullego i znalazł się na czwartej pozycji. Fisichellę pokonał Button, a Rosberga wyprzedzili kolejno Raikkonen i Kubica. Pod koniec pierwszego okrążenia Barrichello zawitał do boksu, ponieważ uszkodził przedni spojler swojego bolidu. Rosberg "odgryzł" się Kubicy na następnym okrążeniu i wyprzedził go, ale tylko po to, by w chwilę później znaleźć się znowu za Polakiem. Na trzecim okrążeniu Schumacher wyprzedził Massę i znalazł się na czele stawki. Alonso walczył tymczasem o trzecią lokatę z Ralfem Schumacherem. Na ostatnim zakręcie trzeciego okrążenia Liuzzi zahaczył lekko o pobocze, efektownie obrócił się 360 stopni i jak gdyby nigdy nic pojechał dalej. W wyniku tego stracił trzy pozycje na rzecz Coultharda, Speeda i Albersa. Barrichello dogonił na dziewiątym okrążeniu Yamamoto, wyprzedził go i awansował na przedostatnie miejsce. Na kolejnym okrążeniu pokonał Sato. Na 12 okrążeniu do boksu zawitał Trulli, a na kolejnym Ralf Schumacher, którego chwilkę wcześniej pokonał wreszcie Alonso. Do boksu wjechał także Massa, ponieważ w jego bolidzie uszkodzeniu uległa jedna z opon i powoli uchodziło z niej powietrze. Na 15 okrążeniu do boksu wjechali kierowcy Renault. Alonso wyjechał przed Massą, bo ten po swoim pit stopie utknął na za Heidfeldem i stracił sporo czasu. Następnie pierwszy postój odbył Schumacher, mając po powrocie na tor cztery sekundy przewagi nad Alonso.
Na 20 okrążeniu w bolidzie Albersa jak gdyby nigdy nic urwało się prawe tylne koło, a razem z nim odpadł też spojler. Holender wycofał się oczywiście z wyścigu. Po 27 okrążeniach Raikkonen był ósmy. Za nim podążali kierowcy BMW, Heidfeld i Kubica. Polak próbował pokonać swojego partnera, ale nie ustrzegł się błędów i wypadł na chwilę z toru, wznosząc tumany kurzu. Zdołał jednak powrócić na tor i utrzymał dziesiątą pozycję. Drugą rundę postojów zapoczątkowali ponownie kierowcy Toyoty. Na kolejnych okrążeniach po paliwo i opony zjechali: Massa, Rosberg, Alonso, Liuzzi, Yamamoto i Coulthard. Na okrążeniu 36 do boksu Ferrari zawitał lider wyścigu - Schumacher. Po powrocie na tor miał ponad pięć sekundy przewagi nad Alonso, jednak w chwilę później stało się coś nieprawdopodobnego, czego nikt się chyba nie spodziewał. W bolidzie Niemca awarii uległa jednostka napędowa. Tak więc bez walki Alonso awansował na pierwsze miejsce. Prócz Schumachera z walki odpadł także Webber, uderzając w bandę po wypadnięciu z toru. Całe zajście wyglądało podobnie jak wypadek Michaela Schumachera w GP Australii.
Ostatnie Grand Prix Japonii na torze Suzuka zakończyło się siódmym zwycięstwem w sezonie Alonso. Massa był drugi, a Fisichella trzeci. Włoch miejsce na podium zadedykował swojemu zmarłemu przyjacielowi. Na kolejnych pozycjach finiszowali Button, Raikkonen, Trulli i Ralf Schumacher. Ostatni punkt zdobył Heidfeld, który do samego końca odpierał ataki swojego partnera - Kubicy. Robert otrzymał nawet polecenie przez radio, że ma bardziej naciskać na Niemca, ale ostatcznie nie udało mu się go wyprzedzić. Po tym wyścigu przewaga Alonso nad Schumacherem wzrosła do dziesięciu punktów i chyba tylko jakiś kataklizm mógł go pozbawić w Brazylii drugiego tytułu Mistrza Świata. Renault w klasyfikacji zespołowej oddaliło się na 9 punktów od Ferrari.
Kierowcy Renault i Massa na podium w Japonii
Tak oto dobrnęliśmy do ostatniego wyścigu sezonu 2006. Grand Prix Brazylii miało przypieczętować zwycięstwo Alonso i zespołu Renault w obydwu klasyfikacjach. Jednakże Michael Schumacher i Ferrari mieli jeszcze matematyczne szanse na zdobycie obydwu tytułów - większe w klasyfikacji konstruktorów. Już podczas kwalifikacji zespół Renault przybliżył się do triumfu, bowiem Schumacher ze względu na problemy z ciśnieniem paliwa w trzecim bloku kwalifikacji nie wykręcił ani jednego szybkiego kółka, tak więc musiał startować z P10. W tej sytuacji pole position wywalczył Massa, który w sobotę było poza zasięgiem innych kierowców. Jego wyższość uznać musieli: Raikkonen, Trulli, Alonso, Barrichello, Fisichella, Ralf Schumacher, Heidfeld i Kubica.
Start do wyścigu odbył się bez większych problemów. Massa utrzymał prowadzenie, natomiast Michael Schumacher zdołał awansować na ósmą pozycję, bowiem pokonał w czwartym zakręcie obydwu kierowców BMW Sauber. Na tym samym zakręcie zakończył się wyścig dla zespołu Williams. Do kolizji doprowadził Rosberg, który niemal staranował Webbera, ponieważ przestrzelił punkt hamowania. O ile Australijczyk zdołał dojechać do boksu, o tyle syn byłego MŚ z 1982 roku Keke Rosberga na jednym z ostatnich zakrętów z impetem uderzył w bandę i doszczętnie rozbił bolid. Na torze znalazły się odłamki z karoserii i sporo brudu, jednak pozostali kierowcy walczyli nadal - Michael Schumacher awansował już na szóste miejsce, pokonując w międzyczasie swojego młodszego brata i Barrichello. Dopiero w połowie drugiego okrążenia na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa. Po restarcie Schumacher zaczął dobierać się do Fisichelli. Zdołał go nawet wyprzedzić, ale Włoch musnął lewą tylną oponę w bolidzie Niemca, co spowodowało jej pęknięcie. Po przymusowej zmianie opon i zatankowaniu paliwa kierowca Ferrari powrócił na tor jako ostatni. W międzyczasie z wyścigu odpadli kierowcy Toyoty, dzięki czemu zespół Kubicy wywalczył piąte miejsce w klasyfikacji konstruktorów. Tymczasem Massa systematycznie oddalał się od Raikkonena, za którym po odpadnięciu z walki Trullego znalazł się Alonso.
Na 21 okrążeniu rozpoczęły się zjazdy do boksów. Pierwsza seria postojów przyniosła zmianę w czołówce, bowiem Alonso dzięki późniejszemu postojowi zdołał pokonać Raikkonena. De la Rosa, który opóźniając maksymalnie postój zdołał wspiąć się aż na drugie miejsce, po wizycie w boksach na tor wyjechał przed Kubicą na ósmej pozycji. W międzyczasie Roberta pokonał Schumacher, który przeciskał się z końca stawki. Wcześniej Niemiec pokonał także kierowców ze słabszych zespołów. Doornbos nawet nie nawiązał walki z siedmiokrotnym MŚ - po prostu zjechał mu z drogi. Na uwagę zasługiwała tymczasem postawa Sato, który jechał na dziesiątej pozycji i wykręcał lepsze czasy od kierowców BMW. Świadczy to tylko o tym, jak duży postęp wykonał zespół Super Aguri na przestrzeni całego sezonu. Po drugiej serii postojów nie doszło do znaczących zmian w klasyfikacji. Po swoim drugim postoju Michael Schumacher zaczął wywierać presję na Fisichelli, a ten po zbyt późnym hamowaniu wypadł na moment z toru i znalazł się za kierowcą Ferrari. Teraz na drodze Niemca był Raikkonen. Obaj kierowcy stoczyli zacięty pojedynek, z którego na trzy okrążenia przed końcem zwycięsko wyszedł kończący karierę Schumi. W iście mistrzowskim stylu pokonał młodego Fina, który w przyszłym roku zajmie jego miejsce w Ferrari.
Felipe Massa wygrał swój domowy wyścig i tym samym stał się pierwszym Brazylijczykiem, który wygrał to GP od czasu zwycięstwa Ayrtona Senny w 1993 roku. Drugi finiszował Alonso, a trzeci Button, który także zasługuje na słowa uznania, ponieważ startował z P14. Czwarty był Schumacher, piąty Raikkonen, a za nim finiszowali Fisichella, Barrichello, de la Rosa i Kubica. Alonso obronił tytuł mistrzowski, a Renault po raz drugi zdobyło tytuł MŚ konstruktorów.
Alonso, Massa i Button na podium w Brazylii
Tak oto zakończył się 57. sezon Mistrzostw Świata Formuły 1, który przejdzie do historii jako ostatni z udziałem Michaela Schumachera. Miejsce Niemca w Ferrari zajmie teraz Raikkonen, a ze zwycięskim zespołem Renault pożegnał się Alonso, który zasili szeregi McLarena. Na przestrzeni całego sezonu na uwagę zasługiwała postawa - jak już wspomniałem w opisie GP Brazylii - zespołu Super Aguri. W pierwszych wyścigach kierowcy debiutującej w F1 stajni byli skazani na pożarcie, ale w GP Brazylii znaleźli się nawet w pierwszej dziesiątce pod względem najlepszych czasów uzyskanych w wyścigu. Pomimo dysponowania w miarę szybkim bolidem w pierwszej połowie sezonu, zespół Williams trapiły liczne awarie i w efekcie stajnia z Grove sezon ukończyła dopiero na ósmej pozycji w klasyfikacji konstruktorów. Jednakże nie tylko Williams mógł czuć się zawiedziony, bowiem McLaren zaliczył pierwszy od 10 lat sezon bez zwycięstwa. Tymczasem dla nas, Polaków był to wyjątkowy sezon, bowiem w GP Węgier zadebiutował Robert Kubica. Krakowianin w swoim zaledwie trzecim starcie zdołał stanąć na podium, co należy uznać za wielki sukces. Miejmy nadzieję, że w przyszłym roku Polak da nam jeszcze więcej powodów do radości.
Zobacz także:
» Powtórka z pierwszej połowy sezonu 2006 - część 1
» Powtórka z pierwszej połowy sezonu 2006 - część 2
» Powtórka z drugiej połowy sezonu 2006 - część 1
Po starcie Raikkonen utrzymał swoją pozycję. Tymczasem kierowcy BMW popisali się fenomenalnym startem. Heidfeld wyprzedził Schumachera, a Kubica na raz wyprzedził Buttona i Massę. Schumacher odparł jednak atak swojego rodaka w pierwszym zakręcie i wrócił na drugą pozycję. Kubica tymczasem za pierwszą szykaną znalazł się przed swoim partnerem i jechał już na P3! Ósmy był Alonso, któremu udało się wyprzedzić Fisichellę i Barrichello. Webber awansował o pięć miejsc i jechał czternasty, a Ralf Schumacher spadł na P16. Przed drugą szykaną do zaatakowania Heidfelda przymierzał się Massa. Dzięki lepszemu wyjściu z szykany, w kolejnym zakręcie zrównał się z Niemcem i wyprzedził go. Na drugim okrążeniu Alonso wreszcie zdołał pokonać Heidfelda. Hiszpan ściął szykanę, ponieważ znacznie opóźnił hamowanie, ale Heidfeld także ledwo zmieścił się w zakręcie. Tymczasem jadący jako czwarty Massa zaczął naciskać Kubicę. Brazylijczyk nie był jednak w stanie skutecznie zaatakować. Za tą dwójką o pozycje walczyli także Button i Alonso. Po dziewięciu okrążeniach posłuszeństwa odmówił bolid Rosberga. Po fantastycznym debiucie młodego Niemca w Bahrajnie, teraz wiodło mu się znacznie gorzej. Niedługo potem, bo na 14 okrążeniu kierowcy rozpoczęli pierwsze postoje. Jako pierwsi pracę mieli mechanicy McLarena, którzy obsłużyli de la Rosę. Po nim w boksie znalazł się lider - Raikkonen. Na czoło stawki wysforował się dzięki temu Schumacher. W boksie pojawił się dwa okrążenia później, a wyjechał z niego przed Finem. Później w boksie równo zjawili się Massa i Alonso, ale nie doszło do zmiany pozycji. Tymczasem po postoju liderów wyścigu, pierwszy raz w historii F1 całą stawkę prowadził Polak - Robert Kubica! Po swoim postoju Krakowianin znalazł się na P4, za Schumacherem, Raikkonenem i Fisichellą, który jeszcze nie był w boksie. Kubica zdołał utrzymać swoją przewagę nad Massą. Z wyścigu odpadli w międzyczasie de la Rosa i Sakon Yamamoto.
Po postojach stawka prezentowała się mniej więcej tak: liderem był Schumacher, a za nim jechali Raikkonen, Kubica, Massa, Alonso, Button, Heidfeld i Fisichella. Drugą serię postojów rozpoczął Raikkonen. Po nim w boksach zjawił się Schumacher, który utrzymał prowadzenie. Kubica, Massa i Alonso toczyli razem boje o pozycje. Po postoju Massy stało się jasne, że Brazylijczyk nie będzie w stanie zawiązać walki z pozostałą dwójką. Tymczasem Robert i Fernando na swoje drugie postoje zjechali w tym samym czasie. Szykowało się ciekawe widowisko. Alonso skończył pit stop, a Kubica gdy ruszył, zrównał się z Hiszpanem. Po wyjeździe z boksu ustąpił jednak pola obrońcy tytułu MŚ. Alonso jechał teraz trzeci, Kubica czwarty, a Massa piąty. Fisichella jechał szósty, dzięki taktyce jednego postoju. Gdy kierowcy rozpoczęli 44 okrążenie, przed pierwszym zakrętem pojawił się dym. Okazało się, że wydobywa się z bolidu Alonso! Na trybunach zapanowała euforia. Momentalnie zaczęto spekulować, kto ile będzie miał punktów. W obecnej chwili Schumacher był liderem, więc odrabiał 10 punktów. Ale wróćmy do wyścigu - Kubica zjechał na prawo, aby ominąć rozlany olej z bolidu Alonso i swobodnie pokonał szykanę. Massa tymczasem nie uczynił tak jak Polak i przez długi czas jechał z zablokowanym kołem. W efekcie musiał ściąć szykanę i znalazł się przed Kubicą, ale po chwili go przepuścił. Ostre hamowanie spowodowało zniszczenie opony i momentalnie na swoim miejscach pojawili się mechanicy Ferrari. Po przymusowym postoju Massa spadł na dziewiątą lokatę. Kubicy mógł już tylko zagrozić Fisichella. Massa, Heidfeld i Trulli pod koniec wyścigu emocjonującą walkę, lecz żaden z nich nie zmienił swojej pozycji.
Wygrał Michael Schumacher, drugi był Raikkonen, a na najniższym stopniu podium znalazł się Kubica! Było to pierwsze podium naszego rodaka w F1, po dotychczasowych trzech startach. Dzięki odpadnięciu Alonso, Schumacher zniwelował przewagę dzielącą go od młodego Hiszpana do zaledwie dwóch punktów. Tymczasem Ferrari awansowało na pierwsze miejsce w klasyfikacji konstruktorów. Teraz cała uwaga była skupiona na tym co ogłosi zespół Ferrari. Już na konferencji prasowej Michael Schumacher ogłosił zakończenie kariery wraz z końcem sezonu 2006. Było to więc jego ostatnie zwycięstwo na torze Monza. Stajnia z Maranello podała później, że kierowcami reprezentującymi ten zespół w sezonie 2007 będą Raikkonen i Massa.
Raikkonen, Todt, Schumacher i Kubica na podium we Włoszech
Po Europie przyszła kolej na Azję. Pierwszą eliminacją na tym kontynencie w drugiej połowie sezonu było Grand Prix Chin na zaprojektowanym przez Hermana Tilke malowniczym torze w Szanghaju. Kwalifikacje odbyły się w mokrych warunkach, a w każdym z trzech bloków kwalifikacyji na czele plasowała się dwójka Renault - Alonso i Fisichella. Michael Schumacher z trudem dostał się do trzeciego bloku, dosłownie rzutem na taśmę. Ostatecznie wywalczył P6. Za dwójką Renault ustawiły się obie Hondy (Barrichello i Button), Raikkonen, wspomniany Schumacher, de la Rosa, Heidfeld i Kubica, który w tym Grand Prix występował ze zmienionym malowaniem kasku. Massa został cofnięty o 10 pozycji do tyłu za wymianę silnika i startował z P13.
Wyścig - podobnie jak kwalifikacje - rozpoczął się przy mokrej nawierzchni toru. Duet Renault bez problemu utrzymał czołowe pozycje. Startujący z P5 Raikkonen w iście mistrzowskim stylu objechał po zewnętrznej stronie pierwszego zakrętu Barrichello. Mógł także pokonać Buttona, który wyprzedził Rubensa, lecz Fin miał mały poślizg i nie zdołał awansować jeszcze wyżej. Tymczasem Speed pokonał Heidfelda, a także Kubicę i debiutanta w zespole RBR, Roberta Doornbosa. Ostatnia dwójka miała mały kontakt, w wyniku którego Polak wypadł z toru, a powrócił na niego na przedostatniej pozycji. Doornbosa czekał tymczasem przymusowy postój w boksie, ponieważ w wyniku kontaktu z Krakowianinem uszkodzeniu uległo przednie skrzydło w jego bolidzie. Raikkonen pod koniec długiej prostej zdołał pokonać Buttona i znalazł się za duetem Renault. Massa jechał na 17 pozycji, a Kubica tuż za nim. Robert dosyć szybko uporaj się jednak z Brazylijczykiem, a następnie wyprzedził kolejno: Ralfa Schumachera, Trullego i Rosberga. Przed nim jechali teraz Coulthard i Webber. Tor zaczynał powoli przesychać, co sprawiło, że opony Bridgestone stały się lepsze od Michelinów. Massa uporał się z Ralfem Schumacherem, Rosbergiem i Coulthardem, dzięki czemu awansował na pozycję numer 13. Schumacher pokonał dwójkę kierowców Hondy i jechał czwarty. Po 15 okrążeniach Kubica powrócił do czołowej dziesiątki po tym, jak pokonał Speeda. Nasz rodak w trudnych warunkach radził sobie wyśmienicie i atakował dalej. Przeskoczył Buttona (który był w boksie), de la Rosę, a także Raikkonena, który tuż po swoim postoju odpadł z powodu awarii. Robert był siódmy. 21 okrążenie to pit stop Schumachera (P3), Webbera i Rosberga. Po nich pojawili się liderzy wyścigu - Fisichella i Alonso. W bolidzie Alonso wymieniono tylko przednie opony.
Schumacher zaczynał wpadać w swój wyścigowy trans i był wyraźnie szybszy od Renault - do Fisichelli miał dwie sekundy straty. Na domiar złego Alonso miał problemy z oponami i Fisichella oraz Schumacher wyraźnie zbliżali się do Hiszpana. W międzyczasie w poważnych tarapatach znalazł się Kubica, gdyż po wykręceniu najlepszego czasu wyścigu i awansowaniu na piątą pozycję postanowił zjechać po slicki. Jednak tor nie był jeszcze wystarczająco suchy i w efekcie Polak trzy razy wypadł z toru. Musiał ponownie zawitać do boksu, gdzie założono mu z powrotem intermediaty i na tor powrócił na dalszej pozycji. Tymczasem Fisichella był już wystarczająco blisko Alonso i postanowił go zaatakować na najdłuższej prostej. Pierwsza próba wyprzedzenia nie powiodła się, jednak za drugim razem Włoch został w końcu liderem wyścigu. Na kolejnym okrążeniu Michael Schumacher w trzecim zakręcie z łatwością pokonał Mistrza Świata i awansował na drugą lokatę - przed nim był już tylko Fisichella. Alonso najszybciej z całej trójki zjechał po zwykłe opony rowkowane, ponieważ tor był już wystarczająco suchy. Postój Hiszpana trwał jednak dość długo, gdyż mechanicy mieli problem z wymianą prawego tylnego koła. Pierwsza ósemka wyglądała w tym momencie następują: Fisichella, Schumacher, Alonso, Heidfeld, Barrichello, Button, de la Rosa i Coulthard. Następnie Schumacher zjechał po "suche" opony, a po nim uczynił to Fisichella. Włoch na tor powrócił tuż przed Schumacherem, jednak zbyt szybko wjechał w pierwszy zakręt i został wyprzedzony przez kierowcę Ferrari, który objął tym samym prowadzenie wyścigu. Na 44 okrążeniu Massa za późno zahamował i zderzył się z Coulthardem. Brazylijczyk musiał pożegnać się z wyścigiem, bowiem uszkodzeniu uległo zawieszenie w jego bolidzie. Alonso jechał coraz szybciej, kręcąc szybkie okrążenia. Łatwo pokonał partnera z zespołu i awansował na drugą pozycję. Tymczasem Schumacher kontrolował sytuację jadąc bardzo spokojnie. Alonso robił co mógł, aby dogonić kierowcę Ferrari, lecz nie zdołał tego dokonać.
Michael Schumacher po dwóch słabych wyścigach na tym torze wreszcie zdołał odnieść zwycięstwo. W dodatku zrównał się punktami z Alonso i dzięki większej ilości zwycięstw awansował na pierwsze miejsce w klasyfikacji generalnej kierowców. Fisichella finiszował na trzeciej pozycji, a tymczasem w walce o kolejne pozycje doszło do kuriozalnej sytuacji w końcówce wyścigu. Jadący na czwartej pozycji Heidfeld został przyblokowany przez Takumę Sato. W wyniku tego pokonali go kierowcy Hondy, przy czym Barrichello uderzył w bolid Niemca i obaj kierowcy zostali wyprzedzeni przez de la Rosą, który wyścig ukończył na piątej pozycji. Heidfeld nie krył po wyścigu swojego rozgoryczenia z zaistniałej sytuacji, bowiem linię mety przekroczył dopiero jako siódmy.
Schumacher i kierowcy Renault na podium w Chinach
Kolejną rundą w Azji było Grand Prix Japonii na torze Suzuka. Tor ten gościł cyrk F1 po raz ostatni, bowiem od sezonu 2007 GP Japonii będzie już rozgrywane na torze Fuji. Duet Ferrari bez problemów wywalczył dwie pierwsze pozycje startowe. Pole position zdobył Massa, a Michael Schumacher był drugi. Za nimi uplasowali się kierowcy Toyoty - Ralf Schumacher i Trulli, a dopiero w trzecim rzędzie znaleźli się Alonso i Fisichella. Kubica zakwalifikował się na dwunastej pozycji - tuż za Raikkonenem.
Start bez większych problemów wygrali kierowcy stajni z Maranello. Alonso w pierwszym zakręcie pokonał Trullego i znalazł się na czwartej pozycji. Fisichellę pokonał Button, a Rosberga wyprzedzili kolejno Raikkonen i Kubica. Pod koniec pierwszego okrążenia Barrichello zawitał do boksu, ponieważ uszkodził przedni spojler swojego bolidu. Rosberg "odgryzł" się Kubicy na następnym okrążeniu i wyprzedził go, ale tylko po to, by w chwilę później znaleźć się znowu za Polakiem. Na trzecim okrążeniu Schumacher wyprzedził Massę i znalazł się na czele stawki. Alonso walczył tymczasem o trzecią lokatę z Ralfem Schumacherem. Na ostatnim zakręcie trzeciego okrążenia Liuzzi zahaczył lekko o pobocze, efektownie obrócił się 360 stopni i jak gdyby nigdy nic pojechał dalej. W wyniku tego stracił trzy pozycje na rzecz Coultharda, Speeda i Albersa. Barrichello dogonił na dziewiątym okrążeniu Yamamoto, wyprzedził go i awansował na przedostatnie miejsce. Na kolejnym okrążeniu pokonał Sato. Na 12 okrążeniu do boksu zawitał Trulli, a na kolejnym Ralf Schumacher, którego chwilkę wcześniej pokonał wreszcie Alonso. Do boksu wjechał także Massa, ponieważ w jego bolidzie uszkodzeniu uległa jedna z opon i powoli uchodziło z niej powietrze. Na 15 okrążeniu do boksu wjechali kierowcy Renault. Alonso wyjechał przed Massą, bo ten po swoim pit stopie utknął na za Heidfeldem i stracił sporo czasu. Następnie pierwszy postój odbył Schumacher, mając po powrocie na tor cztery sekundy przewagi nad Alonso.
Na 20 okrążeniu w bolidzie Albersa jak gdyby nigdy nic urwało się prawe tylne koło, a razem z nim odpadł też spojler. Holender wycofał się oczywiście z wyścigu. Po 27 okrążeniach Raikkonen był ósmy. Za nim podążali kierowcy BMW, Heidfeld i Kubica. Polak próbował pokonać swojego partnera, ale nie ustrzegł się błędów i wypadł na chwilę z toru, wznosząc tumany kurzu. Zdołał jednak powrócić na tor i utrzymał dziesiątą pozycję. Drugą rundę postojów zapoczątkowali ponownie kierowcy Toyoty. Na kolejnych okrążeniach po paliwo i opony zjechali: Massa, Rosberg, Alonso, Liuzzi, Yamamoto i Coulthard. Na okrążeniu 36 do boksu Ferrari zawitał lider wyścigu - Schumacher. Po powrocie na tor miał ponad pięć sekundy przewagi nad Alonso, jednak w chwilę później stało się coś nieprawdopodobnego, czego nikt się chyba nie spodziewał. W bolidzie Niemca awarii uległa jednostka napędowa. Tak więc bez walki Alonso awansował na pierwsze miejsce. Prócz Schumachera z walki odpadł także Webber, uderzając w bandę po wypadnięciu z toru. Całe zajście wyglądało podobnie jak wypadek Michaela Schumachera w GP Australii.
Ostatnie Grand Prix Japonii na torze Suzuka zakończyło się siódmym zwycięstwem w sezonie Alonso. Massa był drugi, a Fisichella trzeci. Włoch miejsce na podium zadedykował swojemu zmarłemu przyjacielowi. Na kolejnych pozycjach finiszowali Button, Raikkonen, Trulli i Ralf Schumacher. Ostatni punkt zdobył Heidfeld, który do samego końca odpierał ataki swojego partnera - Kubicy. Robert otrzymał nawet polecenie przez radio, że ma bardziej naciskać na Niemca, ale ostatcznie nie udało mu się go wyprzedzić. Po tym wyścigu przewaga Alonso nad Schumacherem wzrosła do dziesięciu punktów i chyba tylko jakiś kataklizm mógł go pozbawić w Brazylii drugiego tytułu Mistrza Świata. Renault w klasyfikacji zespołowej oddaliło się na 9 punktów od Ferrari.
Kierowcy Renault i Massa na podium w Japonii
Tak oto dobrnęliśmy do ostatniego wyścigu sezonu 2006. Grand Prix Brazylii miało przypieczętować zwycięstwo Alonso i zespołu Renault w obydwu klasyfikacjach. Jednakże Michael Schumacher i Ferrari mieli jeszcze matematyczne szanse na zdobycie obydwu tytułów - większe w klasyfikacji konstruktorów. Już podczas kwalifikacji zespół Renault przybliżył się do triumfu, bowiem Schumacher ze względu na problemy z ciśnieniem paliwa w trzecim bloku kwalifikacji nie wykręcił ani jednego szybkiego kółka, tak więc musiał startować z P10. W tej sytuacji pole position wywalczył Massa, który w sobotę było poza zasięgiem innych kierowców. Jego wyższość uznać musieli: Raikkonen, Trulli, Alonso, Barrichello, Fisichella, Ralf Schumacher, Heidfeld i Kubica.
Start do wyścigu odbył się bez większych problemów. Massa utrzymał prowadzenie, natomiast Michael Schumacher zdołał awansować na ósmą pozycję, bowiem pokonał w czwartym zakręcie obydwu kierowców BMW Sauber. Na tym samym zakręcie zakończył się wyścig dla zespołu Williams. Do kolizji doprowadził Rosberg, który niemal staranował Webbera, ponieważ przestrzelił punkt hamowania. O ile Australijczyk zdołał dojechać do boksu, o tyle syn byłego MŚ z 1982 roku Keke Rosberga na jednym z ostatnich zakrętów z impetem uderzył w bandę i doszczętnie rozbił bolid. Na torze znalazły się odłamki z karoserii i sporo brudu, jednak pozostali kierowcy walczyli nadal - Michael Schumacher awansował już na szóste miejsce, pokonując w międzyczasie swojego młodszego brata i Barrichello. Dopiero w połowie drugiego okrążenia na torze pojawił się samochód bezpieczeństwa. Po restarcie Schumacher zaczął dobierać się do Fisichelli. Zdołał go nawet wyprzedzić, ale Włoch musnął lewą tylną oponę w bolidzie Niemca, co spowodowało jej pęknięcie. Po przymusowej zmianie opon i zatankowaniu paliwa kierowca Ferrari powrócił na tor jako ostatni. W międzyczasie z wyścigu odpadli kierowcy Toyoty, dzięki czemu zespół Kubicy wywalczył piąte miejsce w klasyfikacji konstruktorów. Tymczasem Massa systematycznie oddalał się od Raikkonena, za którym po odpadnięciu z walki Trullego znalazł się Alonso.
Na 21 okrążeniu rozpoczęły się zjazdy do boksów. Pierwsza seria postojów przyniosła zmianę w czołówce, bowiem Alonso dzięki późniejszemu postojowi zdołał pokonać Raikkonena. De la Rosa, który opóźniając maksymalnie postój zdołał wspiąć się aż na drugie miejsce, po wizycie w boksach na tor wyjechał przed Kubicą na ósmej pozycji. W międzyczasie Roberta pokonał Schumacher, który przeciskał się z końca stawki. Wcześniej Niemiec pokonał także kierowców ze słabszych zespołów. Doornbos nawet nie nawiązał walki z siedmiokrotnym MŚ - po prostu zjechał mu z drogi. Na uwagę zasługiwała tymczasem postawa Sato, który jechał na dziesiątej pozycji i wykręcał lepsze czasy od kierowców BMW. Świadczy to tylko o tym, jak duży postęp wykonał zespół Super Aguri na przestrzeni całego sezonu. Po drugiej serii postojów nie doszło do znaczących zmian w klasyfikacji. Po swoim drugim postoju Michael Schumacher zaczął wywierać presję na Fisichelli, a ten po zbyt późnym hamowaniu wypadł na moment z toru i znalazł się za kierowcą Ferrari. Teraz na drodze Niemca był Raikkonen. Obaj kierowcy stoczyli zacięty pojedynek, z którego na trzy okrążenia przed końcem zwycięsko wyszedł kończący karierę Schumi. W iście mistrzowskim stylu pokonał młodego Fina, który w przyszłym roku zajmie jego miejsce w Ferrari.
Felipe Massa wygrał swój domowy wyścig i tym samym stał się pierwszym Brazylijczykiem, który wygrał to GP od czasu zwycięstwa Ayrtona Senny w 1993 roku. Drugi finiszował Alonso, a trzeci Button, który także zasługuje na słowa uznania, ponieważ startował z P14. Czwarty był Schumacher, piąty Raikkonen, a za nim finiszowali Fisichella, Barrichello, de la Rosa i Kubica. Alonso obronił tytuł mistrzowski, a Renault po raz drugi zdobyło tytuł MŚ konstruktorów.
Alonso, Massa i Button na podium w Brazylii
Tak oto zakończył się 57. sezon Mistrzostw Świata Formuły 1, który przejdzie do historii jako ostatni z udziałem Michaela Schumachera. Miejsce Niemca w Ferrari zajmie teraz Raikkonen, a ze zwycięskim zespołem Renault pożegnał się Alonso, który zasili szeregi McLarena. Na przestrzeni całego sezonu na uwagę zasługiwała postawa - jak już wspomniałem w opisie GP Brazylii - zespołu Super Aguri. W pierwszych wyścigach kierowcy debiutującej w F1 stajni byli skazani na pożarcie, ale w GP Brazylii znaleźli się nawet w pierwszej dziesiątce pod względem najlepszych czasów uzyskanych w wyścigu. Pomimo dysponowania w miarę szybkim bolidem w pierwszej połowie sezonu, zespół Williams trapiły liczne awarie i w efekcie stajnia z Grove sezon ukończyła dopiero na ósmej pozycji w klasyfikacji konstruktorów. Jednakże nie tylko Williams mógł czuć się zawiedziony, bowiem McLaren zaliczył pierwszy od 10 lat sezon bez zwycięstwa. Tymczasem dla nas, Polaków był to wyjątkowy sezon, bowiem w GP Węgier zadebiutował Robert Kubica. Krakowianin w swoim zaledwie trzecim starcie zdołał stanąć na podium, co należy uznać za wielki sukces. Miejmy nadzieję, że w przyszłym roku Polak da nam jeszcze więcej powodów do radości.
Zobacz także:
» Powtórka z pierwszej połowy sezonu 2006 - część 1
» Powtórka z pierwszej połowy sezonu 2006 - część 2
» Powtórka z drugiej połowy sezonu 2006 - część 1