Webber "modli" się o silnego Red Bulla
"Wyczuwa się sporą presję wewnątrz zespołu, chcą pójść na całego i coś osiągnąć"
04.11.0614:03
838wyświetlenia
Mark Webber ma za sobą wyjątkowo nieudany rok startów w zespole Williams, jako że zdobył zaledwie siedem punktów i ukończył mistrzostwa dopiero na 14 pozycji w klasyfikacji kierowców, co jest jego najgorszym osiągnięciem od debiutu w Minardi w sezonie 2002. W przyszłym roku Australijczyk będzie już kierowcą Red Bull i "modli" się, aby stajnia z Milton Keynes była jednym z objawień sezonu 2007.
Red Bull Racing po dosyć udanym debiutanckim sezonie 2005 także zaliczył bardzo słaby rok i tylko dzięki pechowi innych kierowców wywalczył pierwsze podium w Grand Prix Monako. Zespół skompletował już jednak bardzo silną ekipę techniczną z Adrianem Neweyem na czele, a od przyszłego roku jego bolidy będą napędzane silnikami Renault. Oczekiwania względem sezonu 2007 są więc dosyć wysokie.
"Wyczuwa się sporą presję wewnątrz zespołu, chcą pójść na całego i coś osiągnąć." - powiedział Webber w wywiadzie udzielonym The Age. "Chcą, aby następny rok był zupełnie inny, inaczej bym tutaj nie przeszedł. Czy będzie to 'światowa potęga'? Z czasem może i tak, ale ja zdecydowanie modlę się o to, aby byli jednym z objawień sezonu 2007".
Webber powiedział niedawno, że żałuje podjęcia decyzji o przejściu do zespołu Williams, który zaliczył jeden ze swoich najgorszych sezonów w 2006 roku, po raz pierwszy od 28 lat nie zdobywając podium i kończąc sezon na ósmej pozycji w klasyfikacji konstruktorów z dorobkiem zaledwie 11 punktów. "Będą mieli znacznie bardziej udany rok - muszą mieć, ponieważ gorzej niż w tym roku już być nie może. Czy będzie to tak udany sezon jakby sobie tego życzyli? Czas pokaże".
Australijczyk przyznał również, że pod koniec roku bardzo trudno było mu znaleźć motywację. "Coś takiego nigdy wcześniej nie przydarzyło mi się w mojej karierze, ale pod koniec było bardzo trudno, ponieważ czułem, że niewiele da się zrobić, aby nastąpiła jakaś poprawa i trudno było się z tym pogodzić".
Źródło: Autosport.com
KOMENTARZE