Mercedes nadal domaga się wyjaśnień w sprawie ugody Ferrari z FIA

Christian Horner z RBR żąda od Scuderii ujawnienia dokumentu.
05.07.2009:55
Nataniel Piórkowski
544wyświetlenia
Embed from Getty Images

Mercedes nie rezygnuje z prób doprowadzenia do opublikowania kontrowersyjnej ugody Ferrari z FIA, która dotyczyła ubiegłorocznej jednostki napędowej stajni z Maranello.

W lutym organ zarządzający poinformował o osiągnięciu ugody z Ferrari co do zastrzeżeń zgłaszanych w sprawie silnika przez konkurencyjne teamy. Siedem zespołów rozważało podjęcie kroków prawnych, jednak przed planowanym startem sezonu w Melbourne Mercedes wycofał się z tych planów.

Toto Wolff podkreśla jednak, że nie oznacza to wcale, iż Srebrne Strzały nie domagają się wyjaśnień w sprawie warunków tajemniczego porozumienia.

Nie odpuściliśmy. W Melbourne postanowiliśmy, że jak na początek sezonu byłaby to dodatkowa kontrowersja. W dodatku we Włoszech sytuacja stawała się coraz gorsza w związku z pandemią koronawirusa. Nie był to odpowiedni moment.

W obecnych czasach, w erze transparentności, jest to jednak bardzo ważna sprawa. Potrzebujemy dobrego zarządzania. Możemy mieć dobre zarządzanie, ale jeśli tego nie wiemy, to trudno je oceniać.

Monitorujemy sytuację. Nie jesteśmy zadowoleni z ostatniego sezonu. Musieliśmy konkurować z Ferrari do tego stopnia, że ciężko nam sobie było z tym poradzić. Zobaczymy, jak rozpocznie się ten sezon. Następnie dokonamy ponownej oceny - nie tylko sami, ale myślę że także w szerszym gronie.

Szef Red Bull Racing - Christian Horner wezwał Ferrari do ujawnienia szczegółów ugody z FIA.

To trochę niewygodne, że zawarto ugodę w sprawie legalności bolidu. Takie rozstrzygnięcie natychmiast każe ci się zastanowić, co znajduje się w tym porozumieniu. W naszej opinii są tylko dwie możliwości: bolid jest legalny, albo nie jest.

Pytania zostały zadane FIA. FIA stwierdziła, że chętnie ujawni dokument, ale oczywiście potrzebuje do tego zgody sygnatariuszy.

Takie działanie wywołuje tylko dalsze podejrzenia, bo widzimy, że w mocy są prywatne porozumienia dotyczące legalności. Najlepiej byłoby położyć tę umowę na stół, aby wszyscy zobaczyli z czego się ona składa. FIA zadeklarowała taką gotowość. Byłoby wspaniale, gdyby Ferrari było skłonne zrobić to samo. Wtedy wszystko stałoby się jasne.

Ferrari nie zamierza jednak przedstawiać szczegółów dokumentu, argumentując to próbą ochrony własności intelektualnej swoich projektów. Mattia Binotto dał jednak jasno do zrozumienia, że w przypadku jego zespołu nie doszło do naruszenia przepisów.

Myślę, że odpowiedź jest jasna. Nie było wyraźnego naruszenia przepisów. W przeciwnym wypadku zostalibyśmy zdyskwalifikowani. Jeśli chodzi o wyjaśnienia, to mówimy tu o własności intelektualnej. Myślę, że nikt w padoku nie chciałby publikować swoich projektów.