Podsumowanie sezonu 2006: Przegląd wyścigów część 4

Kluczowe momenty sezonu od Grand Prix Włoch do Grand Prix Brazylii
13.11.0621:09
Marek Roczniak
3045wyświetlenia

Kontrowersyjny, wspaniały, smutny - takimi słowami można by określić tegoroczny wyścig o Grand Prix Włoch na torze Monza. Kontrowersyjny, ponieważ Fernando Alonso został ukarany za spowolnienie Felipe Massy podczas kwalifikacji, choć tak naprawdę nie wszedł kierowcy Ferrari w drogę. Wspaniały, bo Robert Kubica po świetnym występie stanął na podium, a smutny - przynajmniej dla dosyć dużej grupy fanów zespołu Ferrari i Michaela Schumachera - z powodu decyzji Niemca o odejściu na emeryturę z końcem sezonu 2006. Oczywiście byli też i tacy, którzy decyzję Schumachera przyjęli z wielką radością, ale prawda była taka, że nawet osoby nie przepadające zbytnio za nim czuły się dosyć dziwnie, słuchając jego wypowiedzi podczas konferencji prasowej tuż po wyścigu. Później zespół Ferrari potwierdził, że następcą Schumachera zgodnie z przewidywaniami będzie Kimi Raikkonen, który do wyścigu we Włoszech zakwalifikował się na pole position. Fin w wyścigu prowadził do pierwszej rundy postojów, jednak ostatecznie przegrał z Schumacherem, który jakby według z góry ułożonego scenariusza na pożegnanie z Ferrari odniósł swoje ostatnie zwycięstwo na torze Monza. Obecność Kubicy na podium w takich okolicznościach nie miała być może tak dużego wydźwięku w zagranicznych mediach jak u nas w Polsce, ale tak czy inaczej było to wielkie osiągnięcie.

Tymczasem Alonso, który musiał startować z 10 pozycji, pomimo nienagannej postawy w wyścigu nie dojechał do mety, gdyż na początku 44 okrążenia nastąpiła awaria silnika w jego bolidzie zaraz po tym, jak podczas drugiej rundy postojów zdołał przeskoczyć Kubicę. W tej sytuacji przewaga Hiszpana nad Schumacherem w klasyfikacji generalnej kierowców zmalała do dwóch punktów, natomiast zespół Renault po raz pierwszy w tym sezonie stracił prowadzenie w klasyfikacji konstruktorów, gdyż we Włoszech musiał zadowolić się pięcioma punktami zdobytymi przez Fisichellę za czwarte miejsce. Co ciekawe, zespół Ferrari także musiał zadowolić się zarobkiem punktowym tylko jednego ze swoich kierowców, bowiem Massa nie dość że nie był w stanie pokonać Kubicy, to jeszcze tuż po awarii silnika w bolidzie Alonso musiał ratować się gwałtownym hamowaniem i zniszczył swoje opony - dodatkowy postój kosztował go spadek na 9 miejsce. Warto dodać, że w weekend na torze Monza z ust Alonso i Flavio Briatore padło wiele ostrów słów. Hiszpan stwierdził między innymi, że F1 przestała być w jego oczach sportem, a tymczasem szef zespołu Renault próbował przyrównać sytuację w F1 do skandali we włoskim futbolu, z czego później musiał się publicznie tłumaczyć. Kolejno na piątej i szóstej pozycji GP Włoch ukończyli kierowcy Hondy, Button i Barrichello. Japońska stajnia chciała w tym wyścigu użyć najnowszej specyfikacji silnika w związku ze zbliżającym się wprowadzeniem zamrożenia rozwoju jednostek napędowych, jednak dwie spektakularne awarie pod rząd w bolidzie Anthony'ego Davidsona podczas piątkowych treningów skutecznie odwiodły ją od tego pomysłu. Punktowaną ósemkę zamknęli Trulli i Heidfeld. O ile ten pierwszy mógł być w miarę zadowolony z uzyskanego rezultatu, o tyle Heidfeld zwarzywszy na start z trzeciej pozycji mógł czuć się mocno zawiedziony. Niemiec już na pierwszym okrążeniu został pokonany przez Kubicę, a potem dostał jeszcze karę za przekroczenie limitu prędkości w boksach. Ekipa BMW cieszyła się jednak z drugiego podium w debiutanckim sezonie i z odzyskania piątej pozycji w klasyfikacji konstruktorów.
_

Kwalifikacje do Grand Prix Chin odbyły się na mokrym torze, czyli w warunkach sprzyjających zespołom korzystającym z opon Michelin. W efekcie zespół Renault z łatwością wywalczył pierwszy rząd startowy i stanął przed szansą poprawy swojej sytuacji w obydwu klasyfikacjach generalnych, jako że Michael Schumacher zakwalifikował się na szóstej pozycji, natomiast Massa musiał startować z końca stawki ze względu na wymianę silnika. Jakby tego było mało, wyścig rozpoczął się przy padającym deszczu i początkowo zanosiło się na stosunkowo łatwe podwójne zwycięstwo ekipy Renault. Sytuacja uległa jednak zmianie wraz z poprawą warunków panujących na torze, kiedy to opony Bridgestone stały się znacznie bardziej konkurencyjne. W dodatku zespół Renault podjął błędną decyzję o wymianie tylko przednich opon w bolidzie Alonso podczas pierwszego postoju i Hiszpan spadł na trzecie miejsce tuż za połową wyścigu. Dopiero w końcówce wyścigu już na zwykłych oponach rowkowanych Alonso nabrał tempa i zaczął jak szalony gonić Schumachera, ale nie wystarczyło mu czasu i musiał zadowolić się drugim miejscem. Tymczasem Fisichella zmarnował okazję do odniesienia drugiego zwycięstwa w tym sezonie, gdyż popełnił błąd tuż po swoim drugim postoju, oddając w ten sposób prowadzenie Schumacherowi. Włoch przepuścił potem jeszcze Alonso i na mecie był trzeci.

Po tym wyścigu nowym liderem w klasyfikacji generalnej kierowców został Michael Schumacher, który choć w tym momencie miał tyle samo punktów co Alonso, to jednak prowadzenie zapewniało mu o jedno zwycięstwo więcej na koncie od Hiszpana. Wyścigu w Szanghaju nie zdołał jednak ukończyć Massa ze względu na kolizję z Coulthardem i w tej sytuacji zespół Ferrari stracił prowadzenie w klasyfikacji konstruktorów na rzecz Renault już po jednym wyścigu. Różnica wynosiła jednak tylko jeden punkt, a więc ostatnie dwa wyścigi sezonu zapowiadały się niezwykle emocjonująco. Błędną decyzję o wymianie tylko przednich opon podjęła w GP Chin także Honda jeśli chodzi o Buttona, jednak bardzo dobra postawa Brytyjczyka w końcówce wyścigu umożliwiła mu zajęcie czwartej pozycji. Był to już piąty z rzędu zarobek punktowy Buttona, dla którego druga połowa sezonu 2006 wydawała się być znacznie bardziej udana od pierwszej. Wielkiego pecha miał tymczasem Heidfeld, który do ostatniego okrążenia jechał na czwartej pozycji. Niestety kierowca BMW trafił na końcu najdłuższej prostej na dublowanego Sato (Japończyk został później zdyskwalifikowany za ignorowanie niebieskich flag) i nie dość, że nie zdołał obronić się przed atakiem Buttona, to jeszcze w jego bolid uderzył Barrichello. Ostatecznie Heidfeld dowlekł się do mety uszkodzonym samochodem na siódmej pozycji, a przed nim finiszowali de la Rosa i Barrichello. Kubica także nie mógł zaliczyć tego wyścigu do zbyt udanych. Polak tuż po starcie został wypchnięty z toru przez Doornbosa (Holender zastąpił Kliena w Red Bull po GP Włoch) i spadł na dalsze miejsce. Później popisał się fenomenalną jazdą i zdołał awansować na szóstą pozycję, jednak zbyt szybko zdecydował się wraz z zespołem na założenie opon do jazdy po suchym torze i stracił bezpowrotnie szansę na dobry rezultat, kończąc swój czwarty wyścig F1 dopiero na 13 pozycji. Ostatni punkt zdobył Webber, pokonując Coultharda kilka okrążeń po tym, jak Szkot zderzył się z Massą.
_

Zespół Ferrari przybył do Japonii licząc na odniesienie podwójnego zwycięstwa, dzięki któremu znalazłby się w komfortowej sytuacji przed ostatnim wyścigiem sezonu. Kwalifikacje pokazały, że kombinacja Ferrari + Bridgestone jest zdecydowanie najszybsza na torze Suzuka na jednym okrążeniu, gdyż Massa i Schumacher z łatwością wywalczyli pierwszy rząd startowy. Ponadto dobre osiągi opon Bridgestone podczas kwalifikacji do Grand Prix Japonii potwierdziła Toyota, zdobywając dosyć nieoczekiwanie drugi rząd startowy. Co prawda istniało podejrzenie, że japońska stajnia mogła zawdzięczać to małej ilości paliwa podczas kwalifikacji, jednak wyścig pokazał, że tak raczej nie było. W tej sytuacji najszybszy kierowca na oponach Michelin - Alonso - musiał zadowolić się piątą pozycją startową i chyba mało kto przypuszczał, że Hiszpan jako pierwszy przekroczy w niedzielę linię mety. Tymczasem tak właśnie się stało, a była to głównie zasługa awarii silnika w bolidzie Schumachera. Dla Niemca oznaczało to w zasadzie koniec nadziei na ósmy tytuł mistrzowski, gdyż jego strata do Alonso wzrosła do 10 punktów, a do rozegrania pozostał już tylko jeden wyścig. Kłopotów nie uniknął również Massa, który swój pierwszy postój musiał odbyć wcześniej niż planował ze względu na uchodzące powietrze z jednej z opon i to prawdopodobnie kosztowało go utratę szansy na wygraną. Brazylijczyk musiał więc zadowolić się drugim miejscem, a podium uzupełnił Fisichella, zapewniając Renault zdobycz 16 punktów, tak więc przewaga francuskiej stajni nad Ferrari wzrosła do 9 punktów.

Toyota po wywalczeniu wysokich pozycji startowych z pewnością liczyła na podium w domowym wyścigu, jednak ze względu na obranie dosyć dziwnej strategii (bardzo wczesny drugi postój) obaj jej kierowcy ulegli nie tylko Fisichelli, ale również Buttonowi i Raikkonenowi, kończąc wyścig kolejno na szóstej i siódmej pozycji. Japońskiej stajni udało się jednak osiągnąć jeden dosyć ważny cel, a mianowicie zbliżyła się do zajmującego piątą pozycję w klasyfikacji konstruktorów zespołu BMW Sauber na jeden punkt. BMW w Japonii zdobyło zaledwie jeden punkt, który wywalczył Heidfeld i to pomimo tego, że był wyraźnie wolniejszy od Kubicy. Polak robił wszystko co w jego mocy, aby wyprzedzić swojego partnera i być może dopaść jeszcze w końcówce wyścigu jednego z kierowców Toyoty. Heidfeld nie zamierzał mu jednak ułatwić zadania i to nawet pomimo sugestii ze strony zespołu przez radio, tak więc wyścig ukończył tuż przed Kubicą na ósmej pozycji. Później w polskich mediach rozpętała się istna burza na temat tego jak to Heidfeld dba tylko o własny interes i nie myśli o zespole, jednak prawda była taka, że Kubica brak zarobku punktowego w Japonii zawdzięczał dwóm błędom. Pierwszy popełnił już podczas kwalifikacji, przez co musiał wystartować dopiero z 12 pozycji, a drugi w wyścigu przed ostatnim postojem w boksach. Gdyby nie te błędy, pod koniec wyścigu z pewnością nie musiałby być zdany na łaskę swojego partnera, dlatego obwinianie Heidfelda nie miało zbytniego sensu. Ważne było to, że Polak w wyścigu potrafił być wyraźnie szybszy od swojego partnera i z tego należało się cieszyć, zamiast szukać wymówek i próbować usprawiedliwić brak zdobyczy punktowej.
_

Tak oto doszliśmy do ostatniego wyścigu sezonu 2006 - Grand Prix Brazylii, w którym wywalczenie drugiego z rzędu tytułu mistrzowskiego przez Alonso miało być jedynie formalnością, natomiast zespół Ferrari myślał już w zasadzie tylko o próbie pokonania Renault w klasyfikacji konstruktorów. Plany włoskiej stajni pokrzyżowały jednak problemy z pompą paliwową w bolidzie Michaela Schumachera podczas ostatniego bloku kwalifikacji, z powodu których Niemiec swój ostatni wyścig Formuły 1 musiał rozpocząć z 10 pozycji. Pole position zdobył w tej sytuacji bez większych problemów Massa i to właśnie on stał się triumfatorem ostatniego wyścigu sezonu, przypieczętowując wywalczenie trzeciej pozycji w klasyfikacji generalnej kierowców. Było to jednocześnie pierwsze zwycięstwo brazylijskiego kierowcy na torze Interlagos od czasów Ayrtona Senny. Alonso bez podejmowania zbytniego ryzyka, ale też nie zadowalając się byle jakim miejscem punktowanym gwarantującym mu mistrzostwo, wyścig w Brazylii ukończył tuż za Massą na drugiej pozycji, natomiast na najniższym stopniu podium stanął Button i to pomimo startu z zaledwie 14 pozycji ze względu na problemy z bolidem podczas kwalifikacji. Kierowca Hondy przez ponad połowę wyścigu jechał tuż za Alonso, a więc można było przypuszczać, że gdyby nie niska pozycji startowa, na mecie byłby zapewne drugi.

Michael Schumacher swój ostatni wyścig ukończył na czwartej pozycji i w naszej sondzie przytłaczającą większością głosów został wybrany gwiazdą GP Brazylii. Czy był to tylko sentyment dla odchodzącego z F1 siedmiokrotnego mistrza świata? Raczej nie, gdyż jego ostatni występ był jak najbardziej na miarę mistrza, który nadal potrafił toczyć spektakularne pojedynki z takimi kierowcami jak Raikkonen i wychodzić z nich zwycięsko. Nie dane mu jednak było wygrać tego wyścigu, o czym w głównej mierze zadecydowała drobna kolizja z Fisichellą i będące jej następstwem pęknięcie opony, co nie zmienia to faktu, że ukończenie wyścigu na czwartej pozycji pomimo spadku w pewnym momencie na koniec stawki i straty ponad minuty do lidera było godnym podziwu osiągnięciem. Renault mogło tymczasem świętować obronę obydwu tytułów mistrzowskich, co w przeszłości udało się tylko pięciu innym zespołom, a więc również było imponującym osiągnięciem. Raikkonen ostatecznie finiszował na piątej pozycji przed Fisichellą, natomiast ostatnie punkty zdobyli Barrichello i de la Rosa. Kubica ponownie musiał obejść się tylko smakiem, ale warte podkreślenia było to, że przez cały weekend spisywał się nienagannie i chociaż w kwalifikacjach uległ znowu Heidfeldowi, to jednak w wyścigu pokonał go w bezpośredniej walce na pierwszym okrążeniu i ogólnie wypadł lepiej od Niemca, który nie zdołał dojechać do mety ze względu na kraksę. Dla zespołu BMW Sauber najważniejsze było jednak obronienie piątej pozycji w klasyfikacji konstruktorów, jako że obaj kierowcy Toyoty po całkiem niezłym występie podczas kwalifikacji z wyścigu odpadli w okolicy 10 okrążenia z powodu awarii zawieszenia. Na koniec nie sposób nie wspomnieć o świetnym występie Sato, który ostatni wyścig sezonu ukończył na 10 pozycji, pokonując w równej walce kierowców z zespołów Toro Rosso, Red Bull i Spyker MF1. Japończyk zademonstrował tym samym pełny potencjał wprowadzonego w drugiej połowie sezonu bolidu Super Aguri SA06, który w GP Brazylii okazał się piątym najszybszym autem w stawce!

KOMENTARZE

11
Adriannn
14.11.2006 07:41
Gdyby rodzice Mosleya i Berniego używali prezerwatyw:P:)
lakeman
14.11.2006 06:23
parodiując to gdybanie, to może wyjdźmy dalej, gdyby rodzice Schumachera się nie znali...:P Nie ma co snuć przypuszczeń. Ten sezon to historia i fajnie się go będzie wspominać (chociażby dlatego że zadebiutował Robert Kubica) :)
Adriannn
14.11.2006 04:43
No właśnie.Gdybać można gdyby nie awaria na Monzy u Alonso. Till-> Musze cię zmartwić.Palant to ty! A! I z takimi głupotami zapraszam tu: www.onet.pl
rafaello85
14.11.2006 12:35
Spider.... Ale po problemach w kwalifikacji i pęknięciu opony w Brazylii, nasz IDOL ostatecznie i tak przegrałby z Alonso:((((( Stracone 10 punktów z Japonii, dałoby natomiast Ferrari tytuł mistrzowski w klasyfikacji konstruktorów.
SPIDER
14.11.2006 09:24
GP Japonii - wyścig, który dał Alonso MŚ. Główną zasługą była awaria silnika w bolidzie Schumiego. Gdyby nie to, to do Brazylii Michael zawitałby z dwupunktową przewagą nad Alonso. Nie co gdybać. Było minęło. Ehh :-(.
marrcus
14.11.2006 12:36
@PIT: mistrz jeździ z 1 to chyba proste (poza Rossim)
deZZember
13.11.2006 10:03
@PIT: oczywiście Alonso w swoim McLarenie :) Zawsze mistrz startuje z numerem jeden.
PIT
13.11.2006 09:19
Kto pojedzie w przyszłym sezonie z nr 1, Alonso, czy nr 1 i 2 zostanie w Renault?
Maraz
13.11.2006 09:09
Przy GP Chin starałem się zwrócić uwagę na to, że główną rolę odegrały tam opony. Poza tym nie ulega wątpliwości, że Renault podjęło błędną decyzję - podkreślał to niedawno sam Pat Symonds. Trudno w 100% powiedzieć, czy kosztowało to Alonso zwycięstwo, ale stracił przez to dużo sekund, a na mecie był tuż za Schumacherem.
oligator
13.11.2006 08:58
kazdy ma swoje zdanie, ale prosze, bez 'palantow', OK?
Till
13.11.2006 08:44
Mam zastrzeżenia do opisu GP Chin.Nie wydaje mi się aby Schumacher wygrał w Sznghaju tylko i wyłącznie dzięki błędom tych niebieskich palantów