Podsumowanie sezonu 2006: Przegląd wyścigów część 2
Kluczowe momenty sezonu od Grand Prix Hiszpanii do Grand Prix Kanady
09.11.0619:46
2739wyświetlenia
Po dwóch wygranych z rzędu Michaela Schumachera, zespół Renault przystąpił do ofensywy w Grand Prix Hiszpanii, zdobywając pierwszy rząd startowy podczas kwalifikacji na torze Catalunya (dla Alonso było to drugie pole position z rzędu). Schumacher musiał zadowolić się trzecią pozycją startową, co jak pokazał wyścig było wynikiem przystąpienia do ostatniego bloku kwalifikacji z wyraźnie większą ilością paliwa od kierowców Renault. Strategia ta nie opłaciła się jednak, a w każdym razie nie do końca, bowiem kierowca Ferrari w wyścigu zdołał tylko pokonać Fisichellę i na mecie był drugi, mając blisko 20 sekund straty do Alonso, który po raz trzeci w sezonie 2006 stanął na najwyższym stopniu podium. Dla Hiszpana było to jednocześnie pierwsze w karierze zwycięstwo przed własną publicznością. Massa nie zdołał tymczasem wykorzystać błędu popełnionego w połowie wyścigu przez Fisichellę i linię mety przekroczył na czwartej pozycji. Ekipa Renault powiększyła więc swoją przewagę w obydwu klasyfikacjach i dała jasno do zrozumienia Ferrari, że nadal dysponuje świetnym bolidem.
Z pozostałych kierowców najlepiej wypadł Raikkonen i to pomimo wywalczenia zaledwie dziewiątej pozycji startowej. Fin już na pierwszym okrążeniu awansował na piątą pozycję, ale potem nie zdołał nikogo pokonać i na takiej samej pozycji dojechał do mety, mając w dodatku na koniec blisko minutę straty do Alonso. Drugi kierowca McLarena - Montoya nawet nie załapał się do pierwszej dziesiątki podczas kwalifikacji, a z wyścigu odpadł w dosyć żenujący sposób, gdy jego bolid zawisł na krawężniku po poślizgu. Po tym wyścigu Raikkonen stwierdził, że rezygnuje z walki o mistrzostwo, gdyż nie widzi szans na nawiązanie walki z Renault i Ferrari. Kolejno na szóstej i siódmej pozycji finiszowali kierowcy Hondy. Barrichello po wywalczeniu piątej pozycji startowej w wyścigu był jak zwykle dosyć wolny i po pierwszej rundzie postojów zajmował już siódmą pozycję, na której ukończył GP Hiszpanii. Button zyskał tymczasem dwa miejsca, ale dla japońskiej stajni z pewnością nie był to satysfakcjonujący rezultat. Ostatni punkt zdobył Heidfeld, mając na koniec wyścigu okrążenie straty do zwycięzcy. Po udanym występie w Australii, zespół BMW Sauber miał teraz zdecydowanie słabszy okres, chociaż Robert Kubica podczas piątkowych treningów cały czas plasował się w czołówce. Jego głównymi rywalami byli jednak kierowcy testowi z zespołów również nie będących w najlepszej formie - Honda i Williams. Powodów do zadowolenia nie miała także Toyota - do mety w Hiszpanii dojechał tylko Trulli, natomiast Ralf Schumacher po kolizji ze swoim partnerem musiał wymienić przednie skrzydło, ale ostatecznie z walki i tak wyeliminowała go awaria elektroniki.
_
Do tego momentu przebieg rywalizacji miał w miarę spokojny przebieg. Co prawda od początku sezonu ciągnęła się "afera" elastycznych skrzydeł (największy szum wokół tego robiła Honda, chcąc być może odwrócić uwagę od słabych wyników), jednak walka pomiędzy Ferrari i Renault była bardzo wyrównana i nie było specjalnych zastrzeżeń co do sportowej strony rywalizacji. Tymczasem podczas kwalifikacji do Grand Prix Monako Michael Schumacher w końcowych sekundach trzeciego bloku zaparkował swój bolid w okolicy przedostatniego zakrętu, będąc wówczas w posiadaniu pole position. Tym samym utrudnił innym kierowcom dokończenie okrążeń pomiarowych, w tym Alonso, który był na najlepszej drodze do uzyskania lepszego czasu. Od razu podniosła się wrzawa, że Schumacher powrócił do swoich dawnych praktyk i w zasadzie tylko ekipa Ferrari stanęła po jego stronie, natomiast reszta światku F1 domagała się kary. Stewardzi stanęli więc przed niezwykle trudnym zadaniem i było oczywiste, że jeśli puszczą to płazem, wszyscy utwierdzą się tylko w przekonaniu, iż FIA faworyzuje Ferrari. Schumacher został więc przesunięty na koniec stawki, a jakby tego było mało, z końca musiał także startować drugi kierowca Ferrari, Massa, który rozbił się podczas kwalifikacji. Co ciekawe, kary nie uniknął także Fisichella za spowolnienie Coultharda - Włocha czekał start z P9.
Startujący z pole position Alonso odniósł stosunkowo łatwe zwycięstwo, choć przez 2/3 dystansu jechali tuż za nim Raikkonen i... Webber! Niestety obaj kierowcy odpadli z wyścigu z powodu awarii na przestrzeni dwóch okrążeń i na tym zakończył się ich zdecydowanie najlepszy występ w dotychczasowych wyścigach sezonu 2006. W tej sytuacji na drugiej pozycji finiszował Montoya i jak się później okazało, była to ostatnia wizyta Kolumbijczyka na podium w Formule 1. Trzeci na mecie zameldował się Coulthard, zapewniając ekipie Red Bull Racing pierwsze podium w drugim roku startów. Nikt nie miał jednak wątpliwości, że była to wyłącznie zasługa problemów innych kierowców. Po odpadnięciu z walki Raikkonena i Webbera najbliższy stanięcia na podium był Barrichello, ale otrzymał karę za przekroczenie limitu prędkości w boksach i spadł na piąte miejsce. Następnie szansę na podium miał Trulli, jednak prześladujący go od początku sezonu pech dał także znać o sobie w Monako i Włoch odpadł z walki kilka okrążeń przed metą. Wówczas na trzecią pozycję awansował Coulthard i już nie oddał jej do końca. Co ciekawe, "Superman" (Szkot na podium pojawił się w pelerynie) uległby najprawdopodobniej swojemu partnerowi, gdyby w bolidzie Kliena nie nastąpiła awaria skrzyni biegów.
Za Barrichello kolejno na piątej i szóstej pozycji finiszowali Michael Schumacher i Fisichella, co jak na zaistniałe okoliczności było bardzo dobrym osiągnięciem. Zwłaszcza postawa Fisichelli, który musiał jechać na dwa postoje pomimo startu z dalszej pozycji (kierowca Renault strategię taką obrał jeszcze przed otrzymaniem kary) była godna podziwu, jako że Włoch w bezpośredniej walce pokonał kilku kierowców, co w Monako należy do rzadkości. Tymczasem Schumacher wystartował z boksów z pełnym bakiem i finiszując na piątej pozycji udowodnił, że nadal potrafi czysto walczyć. Incydent podczas kwalifikacji okazał się jednak dla niego dosyć kosztowny, bowiem po tym wyścigu jego strata do Alonso wzrosła do 21 punktów. Renault miało już tymczasem o 28 punktów więcej od Ferrari. Na ostatnich miejscach punktowanych finiszowali w Księstwie Heidfeld i Ralf Schumacher.
_
O ile w Monako zwycięstwo Alonso mogło być częściowo zasługą ukarania Michaela Schumachera, o tyle w Grand Prix Wielkiej Brytanii kierowca Renault odniósł już w pełni zasłużony triumf. Owszem, sprawę ułatwił mu nieco Raikkonen, spowalniając kierowcę Ferrari aż do drugiego postoju, jednak Schumacher pomimo mniejszej ilości paliwa od Alonso i Raikkonena, w kwalifikacjach wywalczył dopiero trzecią pozycję startową (ponad 0,3 sekundy straty do Alonso), a w wyścigu musiał zadowolić się pokonaniem tylko Raikkonena podczas drugiej rundy postojów. Hiszpan powiększył więc swoją przewagę w klasyfikacji generalnej kierowców o kolejne dwa punkty, a tymczasem Raikkonen pomimo przegranej z Schumacherem po raz pierwszy od Grand Prix Australii stanął na podium.
Na kolejnych trzech pozycjach finiszowali drudzy kierowcy z zespołów Renault, Ferrari i McLaren, co doskonale odzwierciedlało ówczesny rozkład sił. Fisichella po wywalczeniu w kwalifikacjach niższej pozycji startowej od Massy, w wyścigu zdołał przeskoczyć Brazylijczyka podczas pierwszej rundy postojów i linię mety przekroczył jako czwarty tuż za Raikkonenem. Szósty Montoya miał już tymczasem ponad minutę straty do zwycięzcy i w dodatku zarobek trzech punktów zawdzięczał głównie problemom Heidfelda, który podczas pierwszego postoju stracił kilka sekund. W tej sytuacji Niemiec musiał zadowolić się siódmym miejscem, ale najważniejsze było to, że po kilku słabszych wyścigach bolid BMW Sauber F1.06 znowu wydawał się być bardziej konkurencyjny. Co więcej, ostatni punkt na torze Silverstone wywalczył Villeneuve, a więc był to drugi podwójny zarobek punktowy stajni z Hinwil w tym sezonie. Największymi przegranymi na Wyspach Brytyjskich były dwie japońskie stajnie - Honda i Toyota. Button podczas kwalifikacji nie dostał się nawet do drugiego bloku, a z wyścigu po zaledwie 8 okrążeniach wyeliminował go wyciek oleju. Jeszcze wcześniej, bo już na pierwszym okrążeniu jazdę zakończył Ralf Schumacher po kolizji ze Speedem i Webberem. Do mety dojechali co prawda Barrichello i Trulli, ale kolejno na 10 i 11 pozycji i mając już ponad okrążenie straty do lidera, więc także nie było się z czego cieszyć.
_
Po wyścigu na torze Silverstone zespoły Formuły 1 opuściły tymczasowo Europę i udały się na dwie północnoamerykańskie rundy. Pierwszą połowę sezonu kończył wyścig o Grand Prix Kanady na torze im. Gilles'a Villeneuve'a i choć może wyda się to dosyć nieprawdopodobne, kolejność pierwszych pięciu kierowców na mecie tego wyścigu była dokładnie taka sama jak w Grand Prix Wielkiej Brytanii. Tym razem jednak zespół Renault miał realną szansę na odniesienie drugiego podwójnego zwycięstwa w tym sezonie, jako że oprócz Alonso pozycję startową w pierwszym rzędzie wywalczył także Fisichella. Niestety Włoch popełnił ewidentny falstart i z uwagi na karę przejazdu przez boksy wyścig ukończył na czwartej pozycji. Tak czy inaczej znowu był przed Massą, a więc poniekąd wywiązał się ze swojego zadania. Tymczasem Alonso odniósł czwarte zwycięstwo z rzędu, a w sumie szóste w 2006 roku i na półmetku sezonu miał 25 punktów przewagi nad Michaelem Schumacherem, który do wyścigu w Kanadzie zakwalifikował się dopiero na piątej pozycji, na starcie został wyprzedzony przez Rosberga i Montoyą (obaj kierowcy później zderzyli się ze sobą), a drugie miejsce na mecie zawdzięczał karze nałożonej na Fisichellę i błędowi popełnionemu w końcówce wyścigu przez Raikkonena. Wszystko wskazywało no to, że Alonso i Renault zdołają obronić obydwa tytuły mistrzowskie i to bez większych problemów.
Szósty na mecie zameldował się Trulli, który w Kanadzie wreszcie zdołał przełamać wielkiego pecha, jaki prześladował go od początku sezonu. Co prawda znowu nie wszystko poszło jak po maśle i pomimo startu z czwartej pozycji Włoch musiał zadowolić się tylko trzema punktami, ale tak czy inaczej z wielką ulgą przyjął ten rezultat. Warto dodać, że w trakcie tego weekendu pojawiły się pierwsze doniesienia o podpisaniu przez Trullego nowego kontraktu z Toyotą na kolejne trzy sezony, co miesiąc później zostało oficjalne potwierdzone. Zespół BMW Sauber ponownie był na najlepszej drodze do zdobycia trzech punktów za siódme i ósme miejsce, jednak ostatecznie do mety dojechał tylko Heidfeld, natomiast Villeneuve popełnił błąd przymierzając się do zdublowania Ralfa Schumachera pod koniec wyścigu i uderzył w bandę. Jak widać Kanadyjczyk nadal nie miał szczęścia do domowego wyścigu. Tymczasem Ralf nie mógł zupełnie odnaleźć się na torze w Montrealu i po licznych błędach oraz pięciu postojach w boksach w końcu wycofał się z wyścigu ze względu na problemy z prowadzeniem auta. Ostatni punkt dosyć niespodziewanie zdobył Coulthard i to pomimo tego, że musiał startować z końca stawki z powodu konieczności wymiany silnika przed wyścigiem. Szkot skorzystał z dwóch wizyt na torze samochodu bezpieczeństwa, a dwa okrążenia przed metą pokonał w bezpośredniej walce Buttona, który po raz trzeci z rzędu nie zdobył ani jednego punktu. Dla Hondy był to zdecydowanie najgorszy okres w tym sezonie i w końcu musiały potoczyć się głowy, jako że władze japońskiego koncernu nie mogły zaakceptować takiego stanu rzeczy. Kozłem ofiarnym podobnie jak w przypadku Toyoty został dyrektor techniczny, którym w stajni z Brackley był Geoff Willis. Brytyjczyka zastąpił na tym stanowisku Shuhei Nakamoto.
KOMENTARZE